Stało się! Przeżyłam chwilę grozy. Zadzwonił telefon. Irek odebrał - okazało się, że zapraszają go na statek. Zaczął się jąkać. Zaokrętowanie za dwa dni - powtórzył za "człowiekiem w słuchawce". Jeszcze czuję sól łez w gardle... nagle, niemalże jak przez sen, usłyszałam swego męża: "Niestety, nie mogę". Odłożył słuchawkę. Zostanie ze mną, nie będę sama! Co my teraz zrobimy? Dlaczego życie każe nam dokonywać takich trudnych wyborów?