Autor:

arvena

Data publikacji:

29.09.2004

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

29 września 2004r - kolejne złudzenia.

Wczoraj było bardzo miło. Oddaliśmy się z Irkiem marzeniom. Uświadomiliśmy sobie, ze już za trzy miesiące będzie Boże Narodzenie. Przez ostatnie dwa lata nie spędzaliśmy tych świąt razem. Straciły urok, przestały być pożądane. Tym razem będzie inaczej - rozmawialismy o żywej, pachnącej choince, Wigilii... Zrobiło się ciepło, aż chciało się żyć.

Dzisiejszy dzień nam uświadomił, że MY NIE MAMY PRAWA SNUĆ MARZEŃ. Zobaczyliśmy, jak kazde nawet najbardziej prozaiczne marzenie jest w naszym przypadku kruche.
Ok. godz. 15 zadzwonił do mnie Irek i zapytał czy juz jestem w domu, a następnie przekazał najświeższe informacje: szef wziął Go na rozmowę, powiedział, ze jest wspaniałym pracownikiem i że nie przedłuży Mu od 1 października umowy. Oczywiście tylko na razie, bo jak otworzy drugą placówkę, (może za dwa miesiące, może dopiero na wiosnę) to ma u niego stuprocentowe zatrudnienie. Ot zwyczajnie... Zatrudniał Go, bo bardzo potrzebował rąk do pracy, a dzisiaj stwierdził, ze chciał się przekonać czy się nadaje. Tylko dlaczego jeszcze tydzień temu rozmawiali wszyscy o tym, ze w zime zmienią godziny otwarcia sklepu i będą pracować na dwie zmiany?!

Może i jestem rozgoryczona, załamana, pod wpływem emocji, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Ktoś się z nami bawi - daje cukierka, a później go zabiera. Tak jest od kilku lat i końca nie widać. Zaczynam bać się, co przyniesie jutro.
I jak w takiej sytuacji mieć nadzieję, marzenia, mysleć pozytywnie?

Powtórzę po raz kolejny na łamach tego pamietnika:
"Jedyne, co mam to złudzenia, że mogę mieć własne pragnienia"Czerwony tulipan.