Autor:

arvena

Data publikacji:

26.05.2004

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

26 maja 2004r - cienie.

Wiem, że muszę być dzielna dla męża. Jakoś mi trudno. Wierzę, że każdy dzień będzie lepszy, ale na razie jest to koszmarne DZISIAJ. W domu zionie pustką. Wszystko chwilowo straciło sens, każda czynność zionie pustką... Nie ma nadziei - czyli tak wygląda piekło? Wczoraj spojrzałam na ikonę, którą dosytaliśmy w prezencie ślubnym: Maryja, Józef i Jezus na kolanach. Wszyscy trzymają się za ręce, a właściwie Jezusek im błogosławi, bo trzyma dłoń na dłoniach małżonków. Uwielbiam ikony, patrzeć na nie, tak wiele można z nich wyczytać. Często myślałam o naszych dzieciach: Dominiku, Tesi, Tym albo Tej trzeciej. Zawsze wydawało mi się, że nawet jeśli ich nie ma jeszcze z nami, to stoją gdzieś obok i czekają na właściwy moment. Wczoraj odfrunęły, pożegnałam się z nimi swoimi łzami. Czuję się tak, jakby umarły... Najgorsze jest to, że mam być tą silniejszą, a ja nie potrafię. Zamiast ratować mojego męża pogrążam się w rozpaczy. Dzisiaj był apel z okazji Dnia Matki - musiałam siedzieć i uśmiechać się. Akurat dzisiaj....

Komentarze

  • avatar
    haniaaa

    26/05/2004 - 00:05

    Sylko, a ja wierzę, że Dominik i Tesia będą kiedyś Waszymi dziećmi... I będzie jak jak na ikonie, a może jeszcze piękniej...
    Najszczęśliwsza mama Olusi (IV 2005 r.) i Zuzi (X 2006 r.)