Autor:

Tykrokylek

Data publikacji:

03.04.2009

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Trudne, bardzo trudne dni...

Piątek
12 54 dzwoni telefon… OA…
„Mamy dla państwa propozycję dziewczynki, urodziła się 17 marca, zdrowa, śliczna…”
A mnie od razu poraziło! Dlaczego TERAZ???? Świat zaczął się kręcić, wirować! SUPER! Ale dlaczego teraz???
Dzwonię do męża:
- Wiesz, jaki masz prezent na urodziny??
- Nie mów, że jest druga Dzidka!
- Jest…
Po pierwszej radości nachodzą mnie wątpliwości:
1. W zasadzie ja teraz jestem zmęczona i tym trwającym przeziębieniem ponad miesiąc, i niedokończoną diagnozą jajnika i czuję się kiepsko….Wiosny nie widać. Nie mam siły!
2. W końcu zaświtało dla mnie światełko w tunelu, że po dwóch latach całkowitego poświęcenia dla Tygryska miałam mieć chwilę oddechu. Chciałam pojechać nad morze, do Bochni do kopalni, chciałabym odpocząć. Choć trochę!
3. Teraz mam zakończenie roku 2008 w firmie, kończę I kwartał, więc najbliższy miesiąc pod kątem podatków zajęty będzie…
4. Mieszkanie – no właśnie, marzy mi się zmiana lokum. Przecież był już pośrednik i zaczęliśmy poszukiwania…
5. Kryzys – ten powoli zaczyna śnić mi się po nocach…
6. Zima – ta się przeciąga, słońca nie widać…

Sobota i niedziela
To byłaby nasza druga adopcja. O pierwszej nikomu nie mówiliśmy, o drugiej poinformowaliśmy rodziców…
Przybyły, wszystkie dziadki przybyły. W powietrzu czuć było naciski, radość z nowego członka rodziny. Mąż się cieszył… Mnie coraz bardziej dopadało rozdrażnienie. Niby wszyscy mi pomogą… Pamiętam jak pomogli przy Tygrysku. Teściowa unikała Madzi jak ognia, wprawdzie gotowała jej zupki, ale Madzia z nią nie była. Moja mama, często mnie zawodziła, nie raz siedziałam sama i płakałam nad moim losem… Nie, dziękuję za taką pomoc. W wychowywaniu dzieci muszę liczyć sama na siebie! Tego się już nauczyłam!

Poniedziałek
W poniedziałek poszliśmy do OA. Tu przeciwnie do Tygryska panie wszystko nam opowiedziały o dziecku. Mama wszystko opowiedziała jak na spowiedzi…Pani z OA poznała prawie całą rodzinę. I dzieci, i babcię i wnuki i konkubenta. Dziewusia jest ładna, zdrowa, 3,45 kilo, 56 cm. Marzenie wielu matek! Marzenie wielu kobiet. Tylko, dlaczego to „Marzenie” chce do mnie zawitać akurat teraz??
Podpisujemy dokumenty. Będziemy rodziną zastępczą dla maleństwa. Jakoś nie ma w moim sercu radości. Z Tygryskiem było zupełnie inaczej. Radość zakupów, radość, że wreszcie będę mamą… A teraz nic, tylko coraz większe przygnębienie.
Mąż cieszy się, zakupił pampersy, smoczek, mleczko… Resztę mamy. Wszystko mamy, gotowe, poukładane.
A ja coraz mocniej czuję, że nie dam rady! Nie dam rady! Teraz nie dam rady! Nie mogę Tygryska zostawić samego, zaczyna chodzić do przedszkola! Wciąż jest jeszcze przeziębiony. On teraz wymaga mojej szczególnej atencji…
W nocy nie mogę zasnąć! Ból jest nie do opisania. Patrzę ma małe ubranka, w nich pojawi się dzidzia… Ale nie! Boli coraz bardziej. Muszę tym razem odmówić! Nie dam rady wskoczyć teraz do głębokiej wody! Nie jestem w stanie przyjąć Julii bez szkody dla mnie i Tygryska. Dziś nie podołam takiemu wyzwaniu. Łzy zalewają poduszkę… Dlaczego to tak boli! Bardzo boli…

Wtorek
Dzwonię rano do OA. Przepraszam, ale nie mogę przyjąć w tej chwili Julii do rodziny.
Buuu… Buuuu… Buuuuu…
Pani mnie rozumie. Umawiamy się na wizytę po świętach. Porozmawiamy.
Cały dzień przeżywam ogromną stratę. Boli… Wciąż boli…

Środa
Boli najbardziej! Beczę jak koza… Co ja zrobiłam??? Nie przyjęłam dziecka, które potrzebuje pomocy, odrzuciłam miłość, którą mi zaoferowano! Co ja zrobiłam??? Może jeszcze mogę wszystko odkręcić???
Dzwonię do OA! Julcia znalazła dom…. Dla mnie już po zawodach!
Buuu… Buuu… Buuu…
- Mamo nie martw się! Ja ciebie przytulam!
- Buuuu… (Płaczę wtulona w Tygryska!)
- Mamo jak cię poprzytulam to ty się uspokoisz? Tak mamo?
- Buuuuuu…
- Nie martw się mamo! Przecież ja ciebie przytulam…

Piątek
Dziś dalej boli! Bardzo! Ale patrząc na chłodno, wyleczę Tygryska do końca, sprawdzę, co z tym jajnikiem, zakończę podatki…. Tygrysek przywyknie do przedszkola… Ja się wzmocnię i niebawem będę gotowa na przyjęcie kolejnego wyzwania, kolejną dzidzię będę tulić w ramionach. Potrzebuję jeszcze miesiąca, góra dwóch czy trzech! Tylko czy OA da mi jeszcze jedną taką wspaniałą szansę??
Buuu… Buuu… Buuuu…

Kiedy przestanie boleć???
Wciąż jest buuu.... buuuu... buuuu...

Komentarze

  • avatar
    Agatka

    03/04/2009 - 13:04

    Najważniejsze, że działałaś w zgodzie ze sobą. Często zarzuca się nam - mamom adopcyjnym, że robimy to dla siebie, zapominając o dziecku, zaspokoić swoje potrzeby, byle tylko być mamą, a potem jakoś będzie... Tylko czemu ma być \"jakoś\" jeśli może być dobrze, bardzo dobrze.
    Ty wiesz na co Cie stać, na ile masz siły, jak musisz naprawić swoje zdrowie. Dwoje dzieci to naprawdę mega wyzwanie...
    Julia trafiła do swojej rodziny.
    Do Twojej trafi Twoje w swoim czasie. Najgorzej, że ta nasza wirtualna, ciąża adopcyjna nie zna końca i właśnie trafia nagle, trudno być przygotowanym...
    Przytulam i wierzę, że się dobrze ułoży, przede wszystkim ze zdrowiem, bo to ono jest najważniejsze!
    Widać słońce!! u nas 23stopnie w słońcu właśnie Będzie dobrze!!

    http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png
    http://agatkaboj.blogspot.com/
  • avatar
    widelec

    03/04/2009 - 13:04

    rzeczywiście masz trudne dni, ale wiesz podziwiam się w pewien sposób. Że potrafiłaś na to wszystko spojżeć własnie w ten sposób, widocznie to nie jest jeszcze czas dla ciebie. Julcia na pewno trafiła w bardzo dobre, wyczekujące ramiona i będzie otoczona miłością. Nie zamartwiaj się, masz wspaniałą córcię i jeszcze nadejdzie czas na następne dziecko.
    Zobaczysz wszystko się ułoży!
  • zgredunio

    03/04/2009 - 13:04

    "...kochać trzeba od dziś
    jutro późno może być... "

  • avatar
    Martula1982

    03/04/2009 - 20:04

    . Na pewno dostaniesz jeszcze jedna szanse , chociaz pewnie serce sciska z zalu . Wszystko sie ulozy , zobaczysz ... tak mialo byc .

    Starania od 2004 roku
    Diagnoza; Azoospermia
    4 ICSI
    Transfer 2 okruszków: 9dpt beta 57, 11dpt beta 169
    Dziękujemy Provito!
    28.11.2014 przyszła na świat wyczekana córeczka Sophie.
    28.07.2018 Crio 1A czekamy ...

  • avatar
    Monafish1

    04/04/2009 - 10:04

    Przynajmniej masz możliwość odłożenia przyjęcia dzidziusia na późniejszy termin.
    Ja rodząc Lenkę w 40st. C z grypą życia marzyłam, żebym mogła odłożyć ten poród na za miesiac.
  • avatar
    fenix

    06/04/2009 - 11:04

    "Ucz się czekać. Albo zmienią się rzeczy albo twoje serce" -J.M. Sailer