To już Wielki Piątek, Święta za pasem. W domu praca wrze, ciasta, mazurki, sprzątanie... W pracy różnie - raz szał, raz bez ciśnienia... Przesilenie wiosenne pełną parą - deszcz, słońce, grad itp... o dziwo ból głowy ostatnio mnie nie męczy - może dzięki temu, że dzień jest dłuższy - zawsze byłam wrażliwa na pogodę.
Pamiętam, jak w ciąży od samego początku okropnie bolały mnie plecy i ciągnęły jajniki. Więcej objawów nie miałam, może lekkie mdłości, ale cytryna pomagała. Dlaczego o tym piszę? Od paru dni potwornie bolą mnie plecy, oczywiście zastanawiałam się od czego, ale nie trudno zgadnąć - dużo pracy, dużo w pozycji stojącej przed kuchennym blatem... Może lekkie przeziębienie swoje też zrobiło. Dzisiaj zaświeciła mi się lampka - przecież WTEDY też tak bolały. Może? Ale do okresu jeszcze całe 5 dni - trochę za szybko, tym bardziej że dokładnie wiem, kiedy była teoretyczna owulacja (pytanie - czy w ogóle była?). Oczywiście w głowie zaczęła się tlić nadzieja, za co mam do siebie żal, bo pewnie za 5 - 6 dni znowu się rozczaruję...
Tak bardzo bym chciała, żeby jednak się sprawdziło - obiecuję, że przetrwam ból pleców nawet ze zwiększoną siłą bez żadnego zająknięcia przez całe 9 miesięcy!
Tym czasem, Kochane moje - życzę Wam spokojnych Świąt, spędzonych w gronie najbliższych Wam osób, bez żadnych niedomówień i niepotrzebnych pytań, bez docinek i wśród prawdziwej miłości :*
Komentarze
- atkagfd
15/04/2017 - 09:04
3 IUI odowalna
pazdziernik 2016 ciąża biochemiczna, 5 tc :(
luty 2017 ICSI:(
czerwiec 2017 transfer:(
4 transfer i jest serce , chwilo trwaj !!!