Porażka... takim słowem mogę nazwać dzisiejszą wizytę u pani doktor Po wyjściu gdyby nie mój mąż to bym sie poryczała... poczułam się jakbym za ciężką pracę dostała jedynkę i to z wykrzyknikiem!
Pani doktor mało mówna,zupełnie inna niż poprzednia.
Znam moją córcię jak nikt inny.Wiem,że nie czuje się bezpiecznie gdy dotyka ją ktoś obcy,ma już w sobie zbyt dużo złych wspomnień,ale wiedzą też to inni lekarze i potrafią ją zagadać i zdobyć jej zaufanie,że często nawet się do nich uśmiechnie.Pani doktor kazała rozebrać Karolkę i w między czasie pyta co potrafi, patrząc w tym czasie w dokumentację.Więc jej opowiadam o tych wszystkich czynnościach z których jestem dumna,że bawi się nóżkami,bierze je do buźki,że przekręca się na boczki,czasem uda się jej na brzuszek ale nie jest to jeszcze płynne.
Podchodzi pani doktor do Karolki,widzę w oczach maleńkiej już strach nie zagadując do niej nic zaczyna ją przekręcać,sadzać,podnosić wreszcie moja córcia wybucha płaczem co bardzo rzadko się jej zdarza.Pani doktor pyta:a raczkami się bawi?Myślę sobie:no przecież mówiłam,że i nóżkami potrafi,ale potwierdzam odpowiedź.Za chwilę pyta a siada?Odpowiadam,że nie,a w tym czasie moja Niunia pręży się i nie chce pokazać żadnego obrotu na boczek ani na brzuszek... mam ochotę ją przytulić ale to babsko dalej chce ją usilnie posadzić!a ona swoje wielkie:NIE!!!!
Każe ubrać Karolkę:pyta wciąż czy przechodziła żółtaczkę i czy miała dużo bilirubinów?Wiem,że przechodziła,ale lekarze nie informowali mnie o ilości bilirubinów,ani w karcie ze szpitala nie ma takiej informacji czym pani doktor jest niepocieszona.Ubrałam Karolkę i czekamy czekamy czekamy... pani doktor wciąż patrzy w dokumentację po czym każe wypisać pielęgniarce skierowanie na dalsze rehabilitacje i wpisać na początku:dziecko znacznie opóźnione ruchowo... Gdy to usłyszałam poczułam się jakbym dostała w twarz.
Miałam ochotę krzyczeć,że to nie prawda,że ona jej nie zna,co ona może powiedzieć na podstawie tego,że ją widzi przez 5 minut i w dodatku nie słucha co do niej mówię!!!! Było mi tak przykro....
Teraz gdy to piszę znów się rozryczałam,chyba opuszcza mnie siła...
Byliśmy potem na ćwiczeniach u rehabilitantki i się okazało,że ta co nas prowadziła do tej pory miała za dużo dzieci i oddała kilka innym rehabilitantkom,między innymi i nas...
Nowa pani miła,pogadała do Karolki,podeszła ją zabawkami i powiedziała,że patrząc na jej wiek skorygowany nie ma o co się przyczepić,że widać,że ma ładnie wyćwiczony podpór,że nie siada,ale już podnosi mocno główkę,że nie ma już asymetrii...zgłupiałam... pogubiłam się już w tym wszystkim,choć przy niej Karolka na prawdę inaczej się zachowywała i pokazywała wszystko ładnie.Powiedziałam,że martwią mnie jeszcze nóżki Karolki bo dość mocno je napina i przyznała mi rację.Pokazała nowe ćwiczenia na rozluźnienie i będziemy ćwiczyć też już czworaki.
Znaleźliśmy też ośrodek blisko nas w którym ćwiczą NDT,właśnie tam udamy się z tym skierowaniem,zobaczymy co nam powiedzą,chciałabym trafić na dobrego rehabilitanta,który pokieruje Maleńką.
Dziś jestem już zmęczona.Dużo emocji jak na jeden dzień.
Mój mąż powiedział,że i tak my znamy nasze dziecko najlepiej,wiec tylko my możemy powiedzieć coś o nim i powiedział,że jest dumny,że tak wciąż ćwiczę z Karolinką.
I dostałam smsa,który podniósł mnie na duchu.Dziękuję za słowa:cokolwiek powiedziała pani doktor ja głęboko wierzę,że będzie dobrze.Ona nie zna Karolinki i nie wie jaka jest dzielna.
Potrzebowałam dziś takich słów,a od jutra zaczynamy dalej ćwiczyć.Jeszcze pokażemy tej pani doktor!!!!
Pani doktor mało mówna,zupełnie inna niż poprzednia.
Znam moją córcię jak nikt inny.Wiem,że nie czuje się bezpiecznie gdy dotyka ją ktoś obcy,ma już w sobie zbyt dużo złych wspomnień,ale wiedzą też to inni lekarze i potrafią ją zagadać i zdobyć jej zaufanie,że często nawet się do nich uśmiechnie.Pani doktor kazała rozebrać Karolkę i w między czasie pyta co potrafi, patrząc w tym czasie w dokumentację.Więc jej opowiadam o tych wszystkich czynnościach z których jestem dumna,że bawi się nóżkami,bierze je do buźki,że przekręca się na boczki,czasem uda się jej na brzuszek ale nie jest to jeszcze płynne.
Podchodzi pani doktor do Karolki,widzę w oczach maleńkiej już strach nie zagadując do niej nic zaczyna ją przekręcać,sadzać,podnosić wreszcie moja córcia wybucha płaczem co bardzo rzadko się jej zdarza.Pani doktor pyta:a raczkami się bawi?Myślę sobie:no przecież mówiłam,że i nóżkami potrafi,ale potwierdzam odpowiedź.Za chwilę pyta a siada?Odpowiadam,że nie,a w tym czasie moja Niunia pręży się i nie chce pokazać żadnego obrotu na boczek ani na brzuszek... mam ochotę ją przytulić ale to babsko dalej chce ją usilnie posadzić!a ona swoje wielkie:NIE!!!!
Każe ubrać Karolkę:pyta wciąż czy przechodziła żółtaczkę i czy miała dużo bilirubinów?Wiem,że przechodziła,ale lekarze nie informowali mnie o ilości bilirubinów,ani w karcie ze szpitala nie ma takiej informacji czym pani doktor jest niepocieszona.Ubrałam Karolkę i czekamy czekamy czekamy... pani doktor wciąż patrzy w dokumentację po czym każe wypisać pielęgniarce skierowanie na dalsze rehabilitacje i wpisać na początku:dziecko znacznie opóźnione ruchowo... Gdy to usłyszałam poczułam się jakbym dostała w twarz.
Miałam ochotę krzyczeć,że to nie prawda,że ona jej nie zna,co ona może powiedzieć na podstawie tego,że ją widzi przez 5 minut i w dodatku nie słucha co do niej mówię!!!! Było mi tak przykro....
Teraz gdy to piszę znów się rozryczałam,chyba opuszcza mnie siła...
Byliśmy potem na ćwiczeniach u rehabilitantki i się okazało,że ta co nas prowadziła do tej pory miała za dużo dzieci i oddała kilka innym rehabilitantkom,między innymi i nas...
Nowa pani miła,pogadała do Karolki,podeszła ją zabawkami i powiedziała,że patrząc na jej wiek skorygowany nie ma o co się przyczepić,że widać,że ma ładnie wyćwiczony podpór,że nie siada,ale już podnosi mocno główkę,że nie ma już asymetrii...zgłupiałam... pogubiłam się już w tym wszystkim,choć przy niej Karolka na prawdę inaczej się zachowywała i pokazywała wszystko ładnie.Powiedziałam,że martwią mnie jeszcze nóżki Karolki bo dość mocno je napina i przyznała mi rację.Pokazała nowe ćwiczenia na rozluźnienie i będziemy ćwiczyć też już czworaki.
Znaleźliśmy też ośrodek blisko nas w którym ćwiczą NDT,właśnie tam udamy się z tym skierowaniem,zobaczymy co nam powiedzą,chciałabym trafić na dobrego rehabilitanta,który pokieruje Maleńką.
Dziś jestem już zmęczona.Dużo emocji jak na jeden dzień.
Mój mąż powiedział,że i tak my znamy nasze dziecko najlepiej,wiec tylko my możemy powiedzieć coś o nim i powiedział,że jest dumny,że tak wciąż ćwiczę z Karolinką.
I dostałam smsa,który podniósł mnie na duchu.Dziękuję za słowa:cokolwiek powiedziała pani doktor ja głęboko wierzę,że będzie dobrze.Ona nie zna Karolinki i nie wie jaka jest dzielna.
Potrzebowałam dziś takich słów,a od jutra zaczynamy dalej ćwiczyć.Jeszcze pokażemy tej pani doktor!!!!
Głupie babsko :-/
Najważniejsze, jest że Wy widzicie,że Karolinka robi postępy, że ćwiczycie z Nią i na pewno będzie dobrze i za jakiś czas nie będzie widać różnicy między Karolinką i innymi dziećmi w jej wieku.
Mamusiu główka do góry,bo masz silną i zdolną córeczkę i buziaki dla Karolinki-naszej dzielnej dziewczynki!!