Była u mnie siostra. Jak ją widzę przez plery przebiega mi dreszcz, i mam skurcz żołądka.
Byla w spodniach na biodrach, krótkiej bluzce, brzuch na wierzchu. Bylo juz widać zaokrąglający sie brzuch.
Wiem, że zachowywalam się dziwnie. Rozmawiając z nią nie patrzyłam jej w oczy, wodziłam wrokiem nie wadomo gdzie i nie wiadomo co robiłam... że niby jestem zajęta. Jeszcze nie umiem tego zaakceptować, i chyba długo nie będę umiała. Widok jej brzucha bardzo mnie boli. Dlaczego, do cholery??? Sama zadaję sobie to pytanie, na siłę zmuszam się do obojętności i ....dupa. Nic. Nie wychodzi mi.
Chcialabym żeby były już dzieci, żebym nie musiała patrzeć na to co sie z nią dzieje. Tak czuję, że jak już będą dzieci będę je kochac nad życie, już bym im kupiła zabawki, albo ciuszki....
Bo ja to wszystko znam. Znam duży apetyt, znam co chwila kibelek na siku, znam zaokraglający się brzuch, znam duże cycki. Tylko dzieci nie znam.
Myslimy z meżem, żeby niedlugo spróbować jeszcze raz. Jest tylko jedno ale - jeśli ja znów starcę dziecko w tym samym czasie co moja siostra urodzi blizniaki, to chyba bez psychiatry sie nie obędzie.
tak bardzo wiem co możesz czuć ... kiedy ja starałam się zajść ... moja starsza siostra zaszła bez problmu kiedy tylko pomyślała : chcemy mieć dziecko . I dziecko jest ! u Mnie niestety nie było ... kiedy ona spokojnie chodziła w ciąży ... ja swoją drugą straciłam... Kieyd Ona urodziła syna ... ja byłam znów w ciązy ... miało być nam obu tak pieknie , spacerki , zupki itp... nie umiałam udawać rzadziej ją odwiedziałam ... nie kryłam sie ... nie umiałam i nie widizałam sensu .. ja wiem że ona tego nie rozumiala... ale ona miałam dziecko - a ja nie ...
we wtorek miałam zabieg usunięcia 3 ciązy a w niedziele trzymałam jej dziecko do chrztu ... do dziś nie wiem jak to wytrzymałam ... mszy nie pamietam wcale ... byłam w totalnym amoku ... bałam sie przekraczać próg jej drzwi , choć wiedziałam że musze mieć z tym dzieckiem kontakt ... chce mieć ... długo to trwało ... teraz mały kończy 4 lata - w pełni akceptuje ten fakt ... kocham , ropieszczam , dbam ... ale na poczatku .... cóż trudno im \"nas \" zrozumieć ...
Tak bardzo mocno przytulam ... tak bardzo bym chciała jakoś dodać otuchy ... choć tak bardzo wiem , jak cięzko ... jak boli... jak męczy ... jak brakuje ... jak wszystko nie jest dobrze pokuładane ...
Ewuniu ! jestem z Tobą ! ! ! Przytulam w tej niemocy ...