Autor:

Allunia

Data publikacji:

26.04.2009

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

nasze nocne życie

Gdy urodziła się Gabi, nie spałam z przejęcia całe noce. Ona spała a ja nie. Ale jakoś przeszło mi to po 4 miesiącach i wtedy nikt nie wmówiłby mi że przy małym dziecku nie można się wyspać. Mała zasypiała o ok. 20.00 i spała nieprzerwanie 12 godzin albo dłuzej. Pamiętam jak opowiadałam koleżance że budzę się rano wyspana, ubieram się i myję, jem śniadanie, robię śniadanie córeczce i nie mogę się doczekać aż mała wstanie. Koleżanka pukała się w czoło. Ona modliła się żeby jej dziecko spało jak najdłużej! Nie wierzyła mi gdy powiedziałam że nie chodzimy na 9.30 do kościoła tylko dlatego że zdarza nam się zaspać i nie wyrabiamy się ze śniadaniem. W dzień nie było dziecka od 12 do 15, tyle trwała drzemka.
Arturek zmienił wszystko. Dziecko które zasypiał twardym snem po kąpieli i budziło się koło północy, a jak było łaskawe to koło 2 nad ranem. I od tej pory nie było już spania. Przysypiał na kilka minut i na tyle się wybudzał i tak na zmianę. Nad ranem zaczynały się bóle brzuszka i wtedy nawet o drzemce nie było mowy. W dzień wystarczyły mu 3 kwadransowe drzemki, o porach które codziennie aktualizował, bez ładu i składu. Jak ja to przetrwałam????
Teraz jest już lepiej, maluchy zasypiają razem o 19.30 i śpią12 godzin z tą różnicą że Arturek po drodze budzi się kilkanaście razy. Albo kwili przez sen. Albo chce pić, albo smoczka, albo się przesika, albo nad ranem kaszka. Gabi zazwyczaj spała bez przerwy do rana. Niedawno i to się zmieniło... zaczęło się od tego że dojrzała do budzenia się w nocy na siku i zaczęła mnie wołać. Robiła siusiu i wracała do łóżka. Ale od kilku nocy przychodzi do nas. Nie woła że chce siusiu, nie płacze, tylko wygrzebuje się ze swojej kołderki i staje na straży: w drzwiach naszej sypialni, przy nocne szafce Taty albo przy mnie i czeka Shocked Shocked Shocked aż się obudzimy. JAk raz M się obudził i zobaczył małą czarną postać w drzwiach, to się nieźle przestraszył!
Od jakiegoś tygodnia prowadzimy więc bardzo bogate nocne życie:

noc pierwsza: Kładziemy się koło 23, jak zawsze. Dzieciaki dawno śpią głęboko. Jak tylko się kładziemy, Arturek sie budzi. Dostaje smoka i śpi. Do 2 nad ranem powtarza sie to 3 razy. Dobrze że jego łóżeczko jeszcze koło naszego. o 2.30 wita nas w drzwiach mała czarna postać - Gabi. chce do nas. Biorę ją, ale po chwili zasypia i tak się zaczyna rzucać że przenoszę ją do jej pokoju. Budzi sie i płacze, chce ze mną wiec zostaję. Przez sen przyjmuję kilka ciosów i kuksańców od śpiącej córki ale jestem zbyt zmeczona by się obudzić i położyć do swojego łóżka. o 5 budzi mnie płacz Arturka. Lecę zrobić mu kaszkę. Mały wypija i śpi dalej ale tylko półtorej godziny. 6.30 - koniec spania.

noc druga: Mąż na następny dzień ma badania wydolnościowe wiec musi być wypoczęty. Idzie wiec do drugiego pokoju spać. Zostaję sama z Artkiem. W środku nocy gdy kwili, próbuję go uspokoić na odległość słowami "spij, mama jest, tata jest, aaa" ale nic z tego. podnoszę się więc a mały cały zsikany. W szafie nie ma czystych ubranek, czekają w innym pokoju na prasowanie, idę wiec na poszukiwania. Palę Śiwatło więc już jestem na maksa rozbudzona. Mały wyje bo myśli że sobie poszłam. Wracam, przebieram, kładę koło siebie i śpimy. Gdy po godiznie przewędrował na koniec łóżka (JAK?????) i o mały włos nie spadł, przeniosłam do łózeczka. Wystarczyło że jakimś cudem zapadłam w sen, zaraz słyszę popłakiwanie. Podnoszę się do niego, ale on śpi. Za to koło mnie wyrósł mały skrzat. Mało nie wrzasnęłam z przerazenia. Gabi chce do mamy. Wskakuje więc do łóżka. Prawie zasypiałyśmy jak słyszę:"mamusia, zapomniałaś zrobić ze mną siusiu". Ostatkiem woli podnoszę się i idę z nią do łazienki. Namawiam żeby wróciła do siebie.Ok, mamusiu ale z tobą. Kładę się wiec z nią ale to już po 4 wiec za chwilę Arturek woła jeść. Muszę isć. Mała prosi żeby do niej wrócić jak nakarmię Artusia ale mówi to takim sennym głosikiem że mam nadzieję że zanim młodszy zje, ona zaśnie. Uff, tak sie stało. Śpimy do 7.

noc trzecia: Mąż po badaniach, urlop trwa wiec dzisiaj moja kolej żeby iść do drugiego pokoju wyspać się choć raz. By nadrobić deficyty snu, już o 21 rzucam sie w objęcia Morfeusza. o 23.30 wyrastają nade mną Mąż i córka. "Obudziła się i chce do mamusi, próbowałem tłumaczyć, odwlec, ale rozwyła się na całego, sorki ale musiałem tu z nią przyjść..." rzeczywiście długo musiał ją namawiać do powrotu do siebie i ona długo musiała płakać bo szlochała bez konca. Zasnęła ze mną. Spanie przy GAbrysi to jak spanie na pędzącym wielbłądzie. O 3.30 nie wytrzymuję i niosę ją do jej łóżeczka, na szczęście się nie wybudza... Śpię do 6. Kurczę, mam okazję pospac do 8 nawet a tu taki psikus robie sobie sama!!!

noc czwarta: następnego dnia kolejne badania Męża wiec znów sama śpię. Mały nawet dobrze śpi ale słyszę przez sen cichutkie "siusiu, siusiu". Patrzę na zegarek, 3.30. Koło łóżka znów Gabi. Nie wiem ile stała przy łóżku bo rączki i nóżki miała zmarznięte na kość. Wpakowałam ją do jej łóżka pod koc i kołdrę, wytłumaczyłam że w jej łóżeczku cieplej i musi się rozgrzać i ma spać a jak znów się obudzi i będzie chciałą do mnie przyjść, to nie ma kwitnąć przy łóżku i marznąć, tylko ma się położyc przy mnie pod kołdrą. Gabi jets bardzo pojętną uczennicą i dwie godziny później pokazała mi że zrozumiała czego ją nauczyłam. Koło 6 poczułam małe ciałko ładujące się koło mnie. Jakieś20 minut po tym jak zasnął Arturek po przebieraniu zsikanej piżamki i zjedzeniu kaszki.... on budzi się wcześniej niż Gabi wiec przed 7 oboje już świergotali Evil or Very Mad

noc piąta: śpimy z M w sypialni, dzieci tam gdzie zawsze. gdy GAbi woła z pokoju, każde z nas udaje ze śpi i czeka az to drugie się podniesie. W końcu któreś z nas to robi... o 6.20 Gabi wpada do naszej sypialni i radośnie woła: "Artusiu, cześć, nie śpisz już?" no, TERAZ już nie Evil or Very Mad przed śniadaniem M twiedzi że wstawał do Arturka 4 razy. Ja też... wychodzi nam że mały budził się co najmniej osiem razy, plus na kaszkę. Pomaga nam herbatka Termojetics, mocniejsza od kawy, z naturną kofeiną, i musujący magnez.


Miałam iść z bratową na zakupy, ale dzwoni do mnie o 12 w południe i przeprasza, ale sie spóźni bo zaspała i wstała dopiero co. Myślałam że się przesłyszałam!! Ale nie! Ma urlop i śpi do woli. Dzieci dorosłe, licealiści, sami się wyszykowali do szkoły, nie potrzebują jej rano. Może spać. A przecież chłopaki są rok po roku, jak byli mali, dawali w kość po nocach. Minęło...
Moja Mama twierdzi że, że przyjdzie czas że wyśpimy się po uszy. Trochę wierzę po tym co usłyszałam od bratowej. Ale tylko trochę.

Komentarze

  • avatar
    martencja

    26/04/2009 - 15:04

    Alluniu na pocieszenie napiszę Ci,że u nas też ostatnie noce jakieś ciężkie.Karolka czasem mówi przez sen,coś się je śni i się budzi i chce koniecznie balonika... no i wpada na nasze łóżko,zajmuje jego większą część lecz przedtem kręci się z dobre 15 minut,aż człowiek się rozbudzi...
    Ale pewnie kiedyś gdy już będziemy się wysypiać będzie nam strasznie brakować tych małych raczek i budzenia cienkim głosikiem
    Serduszko-13.06.05r 7/8t Kruszynka- 07.04.06r 7/8t Słoneczko-09.04.099/10t
    moją drogę oświetlają 3 gwiazdy
    Karolinka ur. 22.12.2006 27tc,
    Agatka ur.11.04.2011 39tc
    jak dobrze,że są...moje dwa serduszka
  • kreska

    26/04/2009 - 21:04

    Alluniu współczuję niewyspania!! takie już to uroki macierzyństwa.Próbuj może w dzień odsypiać.A małemu może warto \"zaproponować \" pożegnanie ze smoczkiem. Mój synek juz od półtora miesiaca bez smoka i jest lepiej.Noce przesypiał ślicznie do czasu kiedy się rozchorował ale to juz inna bajka. A gabi na nocnik nie chce sikać??Ja to kiedyś Ani zostawiałam w pokoju nocnik na wszelki wypadek i sama sobie radziła.A spać tez lubi z nami-tyle że my to nie wiemy kiedy przychodzi do nas,dopiero ranocoś nam ciasno!
    Całuję Ciebie i dzieciaczki
    http://www.fertilityfriend.com/home/kreska
    http://kobietaintymnie.pl/suwaczek/cache/c4f82e8a.gif
  • avatar
    Monafish1

    26/04/2009 - 23:04

    O mój Boże.... moja Lenia ma na razie nocne zachowania Gabrysi, ale jak jej braciszek będzie podobny do Artusia........ już się boję - nie cierpię niewyspania!!! Jestem wtedy okropna dla otoczenia...
    Jedyne pocieszenie - dzieci rosną... i tego trzeba się trzymać!!!!
    Życzę energii i nieziemskiej cierpliwości:-)).... do przetrwania oczywiście
  • avatar
    Agatka

    27/04/2009 - 10:04

    Dzieci z tego wyrastają... to jedyna, choć mała pociecha Nasz Lolek już wyrósł, a Dunia przez te wędrówki (jak Gabi) śpi między nami. Trzeba ją teraz będzie zacząć uczyć spania - na powrót - w swoim łóżku Co do budzenia się na siusiu, to jedno z nas (rodziców) idące spać ostatnie przynosi do sypialni nocnik i wysadzamy Małą na spaniu. Pozwala to dotrwać do rana... 7:30
    Pozdrawiam

    http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png
    http://agatkaboj.blogspot.com/
  • avatar
    Tykrokylek

    27/04/2009 - 10:04

    No to widzę, że większośc ma z nas \"fajnie\"! Przytulam ciebie Alliniu! Mam nadzieję, że Twoje dzieci szybko z tego wyrosną! Ja też marzę o wyspaniu się przed kolejnym dzieckiem, ale Tygrysek też jakoś mi nie daje! Dziś w nocy wojował z balonikami - a nad ranem płakał, że nie ma żółtego! Ten cały teatr urządził przez sen! Rano o balonikach nie było ani słowa! Pozdrawiam!

    Tygrysek i ...
    http://picasaweb.google.com/KwiatkowyTygrysek/Magda?authkey=Gv1sRgCOnSppWiprioHA#
    http://tykrokylek.blogspot.com/

  • netka

    27/04/2009 - 12:04

    Ojjj współczuję...Takie wieczne niewyspanie może dobić :-/
    ja na razie mam \"Model śpiący\"- tzn przychodzi do nas nad ranem, rozpycha się w łózku między nami,ale śpi do 8-8.30 jak wstawać nie musimy wcześniej. W nocy nie siusia.
    Jak przeczytałam Two wpis to pomyślałam,że teraz pewnie nie nie trafię na drugi taki \"Model\", bo to mało prawdopodobne...
    Dwoje Rozrabiaków :-)
  • avatar
    fenix

    27/04/2009 - 13:04

    Mam nadzieję, że niedługo dzieci dadzą ci się wyspać.
    U nas noce były bardzo ciężkie do półtora roku. Od jakiegos czasu jest ok, chociaż pobudki skoro świt Ale jak tak sobie poczytałam o nocnych pobudkach na siku, to sobie pomyślałam, że wszystko jeszcze przed nami
    "Ucz się czekać. Albo zmienią się rzeczy albo twoje serce" -J.M. Sailer