Autor:

Tykrokylek

Data publikacji:

03.12.2010

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Łucja…

I podjęłam kolejną walkę, moją wyprawę na Mont Everest! Przygotowałam się do niej najlepiej jak mogłam. Nawet nie pominęłam ani jednej dawki leku poprawiającego wyniki mojej krwi. Onkolog dał mi zgodę, przytyłam (osiągnęłam wagę prawie 65 kilo!) i gdy odebrałam właściwe wyniki krwi stanęłam do walki. Hemoglobina 13, nigdy w życiu takiej nie miałam! No, co tym razem znowu mi się schrzani??? I jak zwykle, pierwsza wizyta udana, starujemy 8.11.2010… Fajnie, są jeszcze torbiele na lewym jajniku, ale dostałam leki i w drugim dniu cyklu zaczęliśmy stymulowanie jajników. Według lekarza, szansa na ciążę i dziecko to tylko 1 %... Ale 1% to może być wiele! Podjęłam to ryzyko! Ale jak zwykle, od razu do kompotu przykolegowało się wiele gruszek! Na początku Tygrysek przywlókł anginę… Potem zamiast spokoju, była wymiana rur kanalizacyjnych, potem wodomierzy, potem przegląd instalacji gazowej… Boże! Ja potrzebowałam spokoju, a tu… Znajomi z Warszawy do nas przyjechali… Ja biegam na wizyty kontrolnie i gdy powiedziałam w poniedziałek mężowi, że w środę punkcja, że mamy jajeczka, to ten: - Ale ja jurto wyjeżdżam do Sandomierza… No nie! I co jeszcze??? Nie dość, że wszystko znowu zwala mi się na głowę, chory Tygrys, goście, kupa obcych w domu i dwa wezwania do urzędu skarbowego, to jeszcze mój mąż na dzień przed punkcją wyjeżdża w drugi koniec Polski! Ale twarda baba ze mnie! Ok.! Przyjeżdża drugi Wojtek a ja na punkcję mam przyprowadzić „partnera”, obojętnie, jakiego, byleby podpisał dokumenty… Wojtka i Mirkę znam kupę lat, więc jakby, co to pomogą! We środę 24 listopada była punkcja. Mąż stanął na wysokości zadania i zameldował się w klinice. Udało się pobrać dwa jajeczka… Hurra! W końcu jakiś sukces! Zaklinam wszystkie świętości, aby był, chociaż jeden zarodek. W piątek 26 mamy transfer pięknego zarodka 5bl! W ocenie I-II! Drugie jajeczko się nie zapłodniło, ale to pierwsze poszło rewelacyjnie! Wracam do domu obolała. Pierwszy raz po transfer był dla mnie tak bolesny. Lekarz proponował zastrzyk przeciwbólowy, ale ja twarda sztuka jestem. Wytrzymam… Cztery dni leżenia… Horror! No, co tu można robić w łóżku tyle czasu?? Tygrys kręcił się koło mnie. Dlaczego mama leży i z nim nie bryka? W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam mu: - Madziu, nie dokuczaj mamie, bo mama walczy o dzidziolka. - Tak??? Masz dzidziolka w brzuszku?? Tak?? Lekarz ci go dał?? - Tak! Wielkie oczy Tygrysa zrobiły się ogromne! Uśmiech dookoła głowy pojawił się na twarzy dziecka. W podskokach pobiegł do taty: - Tato będziemy mieli dzidziolka!! Mama ma w brzuszku! Tato! Hurra!!! Przybiegł do mnie Tygrysek: - Mamo pokaż mi tego dzidziolka! - Nie mogę, jest schowany w brzuszku! - Jest taki malutki??? - Tak! - Nazwiemy go Łucja! Tak, to jest Łucja! - Dobrze, jak się urodzi dziewczynka to nazwiemy ją Łucja. - A możesz mi dać do mojego brzuszka tego dzidziolka??? Ja go teraz popilnuję! Daj mi mamo! Proszę…. I Tygrys radośnie marzy o Łucji, o Łucji, która może nigdy się nie narodzić. Szkoda, że nie wytrzymałam napięcia i powiedziałam Tygryskowi o dzidziolku… Szkoda, jak ja mu powiem, że go już nie ma??? 2 grudnia robiłam progesteron. 14,15… Wynik niby dobry, ale ja mam wrażenie, że to kolejna porażka. Nie czuję żadnych objawów, nic… Nadzieja jest ogromna, ale zdrowy rozsądek podpowiada, że to nie jest możliwe, żeby się udało! W zasadzie, to powiedzenie Tygryskowi o Łucji było ogromnym falstartem! Biega naokoło mnie szczęśliwy Tygrys i co?? Mam zgasić tą radość?? Nie wiem, co jeszcze mam zrobić, aby dzidziolek z nami został… Tym razem rozpacz będzie ogromna. Nie będzie to tylko mój ból po stracie kolejnego dziecka. Dołączy do niego ból Tygryska, że nie ma już jego wymarzonej siostry Łucji… Szkoda, taka wielka szkoda…

Komentarze

  • nela81

    03/12/2010 - 14:12

    A zastanawiałam się gdzie się podziewasz i czemu milczysz, a tu taka niespodzianka. Trzymam kciuki aby "Łucja" została z Wami na zawsze. Pozdrawiam
  • avatar
    martencja

    03/12/2010 - 15:12

    Tykrokylku nie wiesz jak mocno zaciskam kciuki!!!!Niech się spełni...
    Serduszko-13.06.05r 7/8t Kruszynka- 07.04.06r 7/8t Słoneczko-09.04.099/10t
    moją drogę oświetlają 3 gwiazdy
    Karolinka ur. 22.12.2006 27tc,
    Agatka ur.11.04.2011 39tc
    jak dobrze,że są...moje dwa serduszka
  • avatar
    MonikaGCK

    03/12/2010 - 16:12

    Trzymam mocno kciuki żeby się udało!

    niedrożne jajowody
    I ICSI 29.01.2011.- SET- IGNAŚ :loving:

  • avatar
    milkap32

    04/12/2010 - 10:12

    ja również mocno trzymam kciuki:)
  • avatar
    anula70

    05/12/2010 - 13:12

    kciuki mocno scisniete.czekamy na dobre wiesci
  • avatar
    sina

    05/12/2010 - 14:12

    No to Łucjo bardzo proszę o pozostanie w brzuszku :) Z całych sił trzymam kciuki by Łucja została! Z całych moich sił!!!

    Mama 5 Aniołków
    Mama Dziedzica urodzonego 19 stycznia 2010 ;)
    Mama Spadkobierczyni urodzonej 7 stycznia 2015 ;)
    https://dziedzicispolka.wordpress.com/

  • avatar
    Agatka

    07/12/2010 - 10:12

    Niech radość TYGRYSKA udzieli się Tobie. Za dużo słów o porażce... Tygrysek urodzony pod szczęśliwą gwiazdą niech doda Ci spokoju oczekiwania! Zaciskam kciuki!!

    http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png
    http://agatkaboj.blogspot.com/