Autor:

kajka100

Data publikacji:

23.03.2011

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

IVF -etyczne dylematy...

Witam wszystkie panie, czytam i loguje sie na rozne fora zeby znalezc odpowiedz, uchwycic sie czegos co rozwialoby moje obawy... dlugie lata oczekiwania, nadzieji, rozpaczy-juz 8 lat. Juz jakis czas temu rozni lekarze przepowiadali,ze w naszym przypadku jedyna szansa na dziecko jest IVF/ICSI. Wczoraj wrocilam od nowego lekarza, ktory wlal we mnie duzo radosci i nadzieji-jak powiedzial za 3 tygodnie zaczniemy przygotowania do IVF. Nareszcie cos zacznie sie dziac, pojdzie do przodu bo stagnacja przez tyle lat mnie zupelnie dobila. Serce bije mi mocniej i radosc jest wielka ale niestety zmacona... Z jednej strony czuje radosc oczekiwania kobiety na dzieko-cud(juz dzisiaj pobieglam szybko do apteki po kwas foliowy) a z drugiej cala ta radosc jest stlumiona poniewaz wiem jakie jest stanowisko kosciola katolickiego w tej sprawie (biore pod uwage jako katoliczka).Dziesiatki roznych mysli przechodza mi przez glowe rowniez i te najczarniejsze. Maz nie chce o tym sluchac poniewaz jak mowi dla niego nie ma zadnego dylematu wiec mecze sie sama. Czy ktoras z Was byla w podobnej sytuacji?Prosze odpiszcie

Komentarze

  • Anonim

    23/03/2011 - 12:03

    kajko nie wiem jak Ci w kilku słowach odp na twój post...ja też miałam wątpliwości a mój mąż nie.Tylko moje wątpliwości są związane z tym że trzeba przyjmować masę leków jakieś tam szprycowanie hormonami-i strasznie bałam się jakiś tam efektów ubocznych (może to i głupie ale mam takie odczucia,poza tym nie lubię jeść jakichkolwiek leków).U nas nie powiodły się 4iui,teraz jestem po laparoskopii i mamy zamiar podchodzić do kolejnych iui(zobaczymy co dr powie jeszcze nie byłam na wizycie po zabiegu) i oczywiście starać się naturalnie,jeśli się nie uda (chociaż kto wie:) )to z czystym sumieniem podejmę się IV.Co do dylematów.... przecież chcesz nowego życia,pragniesz miłości dobra....co w tym złego?
  • avatar
    kajka100

    23/03/2011 - 12:03

    Dzieki Ewuska
    Kajka100
    dlugie starania-8 lat
    PCO
    oczekiwanie do przyszlego roku na IVF
  • Venona

    23/03/2011 - 12:03

    Również jestem, a właściwie byłam katoliczką. Kampania szerzenia ignorancji, nienawiści i nietolerancji wytoczona przez KK osobom decydującym się na in vitro sprawiła, że przestałam zaglądać do kościoła. Trudno słucha się kazań na temat niemoralności metody in vitro, jeśli pod sercem biją ci aż dwa serduszka poczęte właśnie w ten sposób. A tak pokrótce: 1. in vitro to sposób na danie życia, a nie "wyrafinowana aborcja", jak chce KK. Nikt nie zabija zarodków. W klinikach walczy się o każdy z nich. Temu m.in. służy mrożenie zarodków - żeby mogły się kiedyś z nich urodzić dzieci. Albo ich rodzicom biologicznym, albo innej parze, która je adoptuje. 2. Nie ze wszystkich zarodków będzie ciąża i życie. To prawda, smutna i bolesna, ale tak dzieje się również w naturze. Zarodek musi się zaimplantować i prawidłowo rozwijać. Zapłodnienie to dopiero początek drogi do dzidziusia. Gwarantuję Ci, że każda kobieta decydująca się na in vitro przeżywa stratę każdego zarodka, nawet nie zaimplantowanego, jak poronienie wysokiej ciąży. Dla niej każdy zarodek jest już jej dzieckiem. Musi je jednak donosić i urodzić. Jak w naturze, nie zawsze to się udaje. 3. Brak aktu małżeńskiego - dla KK to problem. No cóż, ja jestem na tyle dużą dziewczynką, że zdaję sobie sprawę, że każdy zdrowy mężczyzna (również dorastający chłopiec) czasem samodzielnie rozładowuje napięcie seksualne, zwłaszcza jeśli nie żyje w związku i nie ma możliwości współżyć. Jeśli tego nie robi, dostaje obsesji na punkcie seksu. Stąd problem hierarchów kościelnych. Za dużo myślą i demonizują coś, co jest najzwyczajniejszą częścią życia i fizjologią. Dla mnie fakt, że dzieci poczęte są na szkle, a nie przez pochwę, nie ma żadnego znaczenia. W końcu i tak trafiają do macicy, gdzie mogą się rozwijać - zupełnie normalnie i naturalnie, jak ich koledzy poczęci "po bożemu" "w wyniku boskiego aktu" i urodzić w ten sam sposób jak oni. 4. Egoizm - pisałam już kiedyś o tym. Jak egoizmem może być chęć dawania życia, poświęcania się i kochania małej istotki, której daliśmy życie? Tylko ktoś, kto nie ma pojęcia o macierzyństwie, może wymyślić podobną bzdurę. A księża tego pojęcia nie mają. Żaden z nich nie był matką. Niektórzy zostają ojcami. Najczęściej jednak nie opiekują się swoimi dziećmi tak jak należy. I to oni powinni się wstydzić. Co nimi powoduje? Czyżby egoizm? A może z egoizmu wybrali swoją drogę życiową bez obowiązków utrzymania rodziny i opiekowania się nią? Ja ich nie sądzę, niech oni nie sądzą mnie. Jeśli masz jeszcze jakieś wątpliwości, napisz na prive. Przeszłam przez całą procedurę. Teraz jestem mamą cudnych bliźniąt. Są zdrowi i silni. Kiedy idziemy do szczepienia, mogę porównać ich z "naturalnymi" bobasami - różnicy żadnej nie widać. Nie świecą ani nie brzęczą, jak to kiedyś w jakimś serialu tvn-owskim sugerowano. Dzięki in vitro i klinice Novum jestem szczęśliwą mamą i żaden ksiądz nie ma prawa mnie osądzać. Nie zrobiłam nic złego, nie zabiłam żadnego zarodka. Wszystkie wykorzystałam. Przeszłam wiele, żeby to mieć i nie żałuję niczego. Ani bólu ani pieniędzy. Nie czuję się też z tego powodu bohaterką. Po prostu moja droga do macierzyństwa była bardziej kręta. Nie wszystko jednak w życiu dostaje się od razu na tacy. Czasem trzeba się bardziej postarać. Za to jak smakuje takie wyczekane i wystarane ... polecam! Słuchaj męża - mądry facet!
  • avatar
    rybulenka

    23/03/2011 - 13:03

    ja uważam że musisz zdecydować co jest dla Ciebie ważniejsze. nigdzie w wierze katolickiej nie zabraniają szczęścia. wybór należy do Ciebie, a ja będę trzymać kciuki
    długie staranka
    2008-2009 wizyty w Novum
    PCOS
    nasienie m ok
    listopad 2009 II kreski :)lipec 2010 Bartuś
    kolejne starania od listopada 2011
    marzec 2012 II krechy:)
    7.11.2012 Adaś
  • avatar
    Bobetka

    23/03/2011 - 13:03

    "Odpowiedz czytam i gotuję sie we mnie by myszka1852 - 25/02/2011 - 22:18 czytam i gotuję sie we mnie wszystko, jak czytam o tym jak kościł podchodzi do tematu in vitro i wiecie co przypomniałam wlasnie sobie pewien reportaż z jakims arcybiskupem(nie pamiętam kto to byl), rozmowa byla na temat in vitro. Ten arcybiskup oburzony darl się na reportera, że gdyby Bóg chcial dać takiej parze dziecko to by dał a in-vitro to wbrew jego woli, na co reporter odpowiedzial mu ze spokojem: -gdyby Bog chcial by ksiądz mial zdrowy wzrok to by go księdzu dal,a mimo to kssiądz korzysta z postępu medycznego i nosi okulary. Zapadla cisza. Tak więc dziewczyny glowa do góry, Kościl nie ma nic do tego , a tym bardziej uważam, że ksiądz nie powinien się wypowiadać na takie tematy" PODPISUJE się dwiema łapkami!!!

    Synku, nie mógłbyś być bardziej mój

    01.2005

    W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć

  • izabelach1

    23/03/2011 - 22:03

    jak mieszkalam w Polsce to byl dylemat jak wyjechalam dylemat znikl ,mieszkam tu 9 lat i nigdy nie slyszalam zeby ksiadz krzyczal i traktowal ludzi ktorzy zgodzili sie na IVF jako gorszy gatunek a jak bylam 2 lata temu w Polsce kazanie bylo okropne na temat IVF mysle ze ksieza w Polsce przesadzaja i dlatego nam trudno zdecydowac sie na IVF zawsze sie zastanawialam dlaczego sie nie mowi na kazaniach ile dzieci bylo jest molestowanych przez ksiezy do tego oni sie nie przyznaja latwiej im oceniac innych ,pozdrawiam i powodzenia
    dlugie staranie -13 lat
    Novum 2007-2008
    2009-blizniaki Kevin i Chris