Mijają kolejne dni.
Jestem zabiegana. W tym tygodniu tak nie lubiana przeze mnie popołudniowa zmiana w pracy. Rano wstaję, ogarnę dom, pobawię się z psem, zrobię obiad i do pracy. Wracam po 22.00 i wtedy zarówno ja jak i mąż jesteśmy "padnięci\' po całym dniu. Od momentu przyjazdu z urlopu nie mamy dla siebie zbyt wiele czasu. Zazwyczaj mijamy się w drzwiach. Nie mamy czasu na rozmowy, nie mamy czasu na przytulanie i intymność.
Do tego wszystkiego w naszych głowach kłębią się plany związane ze sprzedażą starego i kupnem większego mieszkania. Rozmyślamy o poniedziałkowej wizycie w Klinice Endokrynologii. Zastanawiamy się co dalej: adopcja czy leczenie. Wiem, ze maż się o mnie martwi. Marwi się o mój stan psychiczny i moje zdrowie, bo ostatnio ciągle bolą nie jajniki. Oczywiście nie mamy nawet czasu na porozmawianie o naszych wątpliwościach, bo w momencie kiedy przykładamy głowy do poduszek zasypiamy. Mozemy sie jedynie domyślać co każde z nas w tym momecie przeżywa. Przeżywa niestety osobno.
Jutro w końcu mam wolne więc będzie okazja do rozmowy. Musimy wyjaśnić sobie wszystkie wątpliwości. Musimy porozmawiać...
Musimy znaleźć dla siebie czas...
Jutrzejsze popołudnie należy do nas. Tylko do nas.
Boję się tych bólów...
Boję się konsultacji...
Boję się...
Jestem zabiegana. W tym tygodniu tak nie lubiana przeze mnie popołudniowa zmiana w pracy. Rano wstaję, ogarnę dom, pobawię się z psem, zrobię obiad i do pracy. Wracam po 22.00 i wtedy zarówno ja jak i mąż jesteśmy "padnięci\' po całym dniu. Od momentu przyjazdu z urlopu nie mamy dla siebie zbyt wiele czasu. Zazwyczaj mijamy się w drzwiach. Nie mamy czasu na rozmowy, nie mamy czasu na przytulanie i intymność.
Do tego wszystkiego w naszych głowach kłębią się plany związane ze sprzedażą starego i kupnem większego mieszkania. Rozmyślamy o poniedziałkowej wizycie w Klinice Endokrynologii. Zastanawiamy się co dalej: adopcja czy leczenie. Wiem, ze maż się o mnie martwi. Marwi się o mój stan psychiczny i moje zdrowie, bo ostatnio ciągle bolą nie jajniki. Oczywiście nie mamy nawet czasu na porozmawianie o naszych wątpliwościach, bo w momencie kiedy przykładamy głowy do poduszek zasypiamy. Mozemy sie jedynie domyślać co każde z nas w tym momecie przeżywa. Przeżywa niestety osobno.
Jutro w końcu mam wolne więc będzie okazja do rozmowy. Musimy wyjaśnić sobie wszystkie wątpliwości. Musimy porozmawiać...
Musimy znaleźć dla siebie czas...
Jutrzejsze popołudnie należy do nas. Tylko do nas.
Boję się tych bólów...
Boję się konsultacji...
Boję się...