no i dorośliśmy. ja i mój synciu.
potrzebowalismy 26 miesięcy.tyle czasu byliśmy połączeni czymś niezwykłym.magicznymi chwilami.
chwilami tylko naszymi.tym było karmienie piersia
poczatki ciężkie. jeszcze w ciąży sniło mi sie po nocach że nie umie i nie moge.po porodzie mały nie chciał jeść a ja byłam bezradna,wściekła na pielęgniarki które nie miały czasu bo oglądały katastrofe smoleńską i wogóle byy beznadziejne.pamiętam jak zadzwoniłam do M by coś zrobił.płakałam.a ten nakupił ciast i ciasteczek i wleciał ob ładowany na oddział.do dyżurki. i zaraz bardzo miłe ,przepełnione słodyczą panie pomagały ,słóżyły radą..a syncio mial w nosie ich rady. dopiero jak zwymiotował wodami było ok
potem pierwszy dzien w domku.
nerwowa noc. płacz małego,mi pokarm zablokowało a on by wisiał na cycu cały czas.i znow M zrozpaczony jadący o 5 rano do apteki po mleko... i znow wyszliśmy z opresji. zostaliśmy sami.we dwoje. mały spokojny,ja sie uspokoiłam i w cycu było lepiej.
od tego czasu było juz dobrze.wcinał i rósł.szybko.
az do 8 miesiąca. kryzys mleczny. ale też wytrwaliśmy
ja to bardzo przeżywałam. chciałam karmic przynajmniej do roku.i byłam załamana że to w 8 miesiacu by bylo na tyle.
i tak zleciało 26 miesięcy.
teraz cyc był już tylko jako usypiacz.
raz próbowałam oduczyć ale było to okupione takim płaczem.
wiec czekałam.i tak przez ostatnie 2 tyg moj synuś dorastał. nauczyl nauczył sie juz sisiac do nocusia i na kwiaty,mrówki itd :)
i rozstał sie z cycem. najpierw wieczornym.
a teraz już na dobre.bez żalu,płaczu.
cyc juz sie przeterminował i jest bllleeeee. choć jeszcez dziś rano musiał sobie popatrzec.
ja tez dorosłam. nie żal mi.choć pewnie bedzie mi brakowało...ale kto wie ..może w najbliższym czasie pojawi sie nowy mały amator cycusia :)
oby...
26 miesięcy-szmat czasu!!!!
nie wstydziłam sie tego.chciałam i chce dawac mojemu dziecku wszystko co potrzebuje.
2 razy ochronilo go to od choroby gardla.lekarz zalecil jak tylko ma cyca to dawac mu co chwile moze go uratuje. i faktycznie.nastepnego dnia ani raz nie powiedzial ze go boli.
maly tylko raz mial antybiotyk-i to taki leciutki.nie mial kataru ani raz.i rzadnych innych chorób.
wierze mocno w moc matczynego mleka.
i smieszyły mnie glupie uwagi otoczenia-,,co bedziesz karmic do 18-nastki?,,
jakby byla taka potrzeba :)
ludzie sa dziwni bali sie o to ze nie chodzimy na imprezy itp.ale nikt nie pytal czy chce.
większosc widzi karmienie jako zniewolenie kobiety.
ja widze jako najwspanialsza rzecz pod słońcem.
*****
hehe jaki obszerny materiał o cycu :)
pozdrawiam
Obszerny ale fajny:) Ja karmiłam córkę 15 miesiecy, synka 13 a wiec połowe mniej niz Ty choc w sumie prawie tyle samo:) i tez wspominam ten czas jako coś cudownego, magicznego i niesamowitego... Uwielbiałam jak malutka buźka była tak blisko, jak mała łapka zaciskała się na moim palcu a oczka tak ufnie wpatrywały się w moją twarz...Uwielbiałam tak spać z wtulonym w siebie ciałkiem dziecka, które gdy tylko chciało samo znajdywało droge do mleczka:) Ech...az sie rozmarzyłam... Gratuluję Ci tak długiego karmienia, niech synek rośnie zdrowo a wkrótce niech zjawi sie nowy amator mamusinego mleczka. Pozdrawiam