Ostatni mój wpis był dawno temu, liczyłam, że po tamtej akcji będzie lepiej, jednak nie było. Kolejna wizyta i szok, Mała na nasz widok nie chciała wstać z łóżka, udawała, że śpi. Staraliśmy się jak mogliśmy ale nic nie pomagało!
Po godzinie bez owocnej walki o Jej uwagę, zawinęliśmy się do domu. wtedy Mąż wybuchnął, że nie damy rady, nie przejdziemy badań więzi, że tak się nie da skoro Mała nas nie chce to może Ona nie jest nasza. Po drodze siedziałam w ciszy, myślałam, czułam się pusta w środku. Mąż chciał przerwy, stwierdził, że nie jest w stanie tego ciągnąć. A ja? Ja nie potrafiłam sobie wyobrazić, że Małej nie bedzie z nami, że to koniec...
Spotkaliśmy się z paniami z oa, pozwoliły mi się wypłakać, dały czas na podjęcie decyzji.
Do Małej jechaliśmy z duszą na ramieniu, to miało być decydujące spotkanie, nasze wspólne być albo nie być, kupiłam prezenty, trochę błyskotek, a gdzieś w głowie kołatała się myśl, że to może pożegnalny prezent, i ten bunt, że ja tak nie chcę. To poczucie, że zawodzę, jak mam odpuścić, gdy Ona mówi o mnie mama? Jak mam Jej to zrobić?
Nie kocham Jej, nie zaiskrzyło między nami, ale to może ma być inna miłość, trudniejsza, wyboista?
Przecież dopiero się siebie uczymy, ledwie się znamy, mieliśmy tak mało czasu na poznanie siebie nawzajem, i co już koniec? Chyba nie przeżyłabym tego, zrezygnowałabym całkiem z adopcji...
Małpka dumnie niósł torbę z prezentami dla Małej, my za nim. Mała nas wypatrzyła i wybiegła, przez moment widziałam radość, za chwilę strach i schowała się za opiekunką. Trudno było zacząć, ale ten króciutki błysk radości, kazał mi brnąć dalej. Pokazałam Jej torbę z prezentami i poprosiłam żebyśmy ja zaniosły do pokoju rozpakować. powiem wam, że było cudnie. Moja córeczka jest Ostrygą, na wszystko co nowe, co trudne, chowa się w sobie i zamyka, potrzeba czasu by odważyła się wyjść. Trzeba dać Jej czas i przestrzeń. Tak bardzo się cieszyła z opasek, spinek i gumek do włosów, mogłam Ją czesać, mogłam Ją dotykać, czułam się dobrze, spokojnie. Wszystko nagle było na swoim miejscu. Jedyne co czułam to ulga...i radość. Nie szał radości ale cichą, spokojną radość...
Od tamtej pory nasze relacje z Małą się zmieniły, nadal zamyka się, jednak teraz daję Jej czas. Nie pozwalam by Jej zachowanie mnie dotknęło. Wiem, że to nie jest wymierzone we mnie.
Poszły dokumenty do sądu, czekamy na Nią. Malujemy pokój, montujemy łóżko, przygotowujemy się na Jej obecność.
W niedzielę, pojechaliśmy do naszej Ostrygi dość późno, chyba już nas się nie spodziewała. Jak mnie zobaczyła, to zaczęła się śmiać i schowała się za plecami innych dzieci. Potem się bawiłyśmy. Opowiadałam,że już dokumenty zawieźliśmy do sądu i wkrótce pojedzie z nami do domu. takiego na zawsze. gdzie będzie mieszkała z mamą i tatą i braćmi. I wtedy pach, Ostryga się zamknęła...
Siedzieliśmy w ciszy, ja i Mała. Ona główka spuszczona, ramiona opuszczone, jeden smutek... nie wytrzymałam, wzięłam Ją na ręce jak niemowlę. Tak odruchowo, przytuliłam, i kołysałam. Najpierw sztywna była, nie chciała, ale po chwili, rozluźniła się i oparła o mnie. kilka minut później, pomalutku zaczęła mówić i opowiadać. Za nami pierwsza wspólna kąpiel, serce mi się ścisnęło gdy patrzyłam jak tak malutkie dziecko samo się myje, szorstką gąbką i chłodnej łazience, bez śmiechu, i żartów, rach ciach i po sprawie.
Już wkrótce będzie z nami, w domu...
Komentarze
-
27/09/2016 - 12:09
-
27/09/2016 - 14:09
Nawet nie wiesz jak kibicuje Waszej Rodzince :) jestem pełna podziwu i wytrwałości :)
Mam nadzieje że Maleńka szybko się zadomowi u Was i już niedługo napiszesz że masz głośno w Domu i chciałabyś trochę ciszy :P to żart oczywiście.
Mam nadzieje że Małpka idzie do przodu z rozwojem i wyrasta na Małego Mężczyznę :)
Ma dusza mówi choć ciało nie chce słuchać, że muszę żyć dalej bo mam dla kogo,muszę być silna i uśmiechać się mimo bólu....
A może tam w niebiosach, czeka na Ciebie pudełko czekoladek lecz następnym razem zostań z Nami... -
27/09/2016 - 17:09
Ale piękny wpis... Trzymam kciuki! Mocno trzymam kciuki, aby Wasza Ostryga jak najszybciej była ciągle otwarta! Wszystkiego dobrego!!!!
Tygrysek i ...
http://picasaweb.google.com/KwiatkowyTygrysek/Magda?authkey=Gv1sRgCOnSppWiprioHA#
http://tykrokylek.blogspot.com/ -
27/09/2016 - 18:09
Nieustająco Cię podziwiam:)Jesteś cudowną,silną,pełną miłości osobą.Życzę Ci żeby to małe,zranione serduszko w końcu sie na Was otworzyło.Będziecie fantastyczna rodziną!A ta mała będzie w końcu.miała kogoś kto ją kocha:)Powodzenia!
enjoylittlethings.pl -
27/09/2016 - 18:09
wzruszyłam się . strasznie :) jesteście cudowną rodzinką. trzymam kciuki by mała była z wami bardzo szybko, by mogła życ normalnie jak każde dziecko, otoczona wielgachną miłościa swoich rodziców. kciuki za was.pozdrawiam
-
28/09/2016 - 14:09
Poplakalam sie jak to czytalam. Jestes wspaniala osoba, a Twoje dzieci maja szczwscie, ze jestes cudowna :-)
Starania od 2008r.
Laparotomia w 2009r. - endometrioza
3 X IUI - bez skutku
IVF - 26 luty 2013 synek Nikodem 💖
24 lipiec 2014 - transfer
16 wrzesien 2014 Aniolku czuwaj 👼
07.01.2015 - transfer
23.01.2015 - kolejny Aniołek 👼Listopad 2020 - powrót po latach, stymulacja, mam 4 zarodki, transfer odroczony - polip endometrialny...
11.02.2021 - Transfer zarodka nr 1
Nie udało się 😞
Znów się badamy...
-
28/09/2016 - 15:09
Uwielbiam Cię czytać! Wzruszasz do łez! Moja mała Ostryga (niecałe 2 miesiące) potrzebowała tygodni by przy każdej próbie wzięcia jej na ręce, przestac się odpychać i płakać. Ze starszym dzieckiem dużo dłużej to trwa. Trzeba cierpkiwości i spokoju,ale sama wiesz, że warto! Ludzie dawali mi dobre rady by nie przyzwyczajać Małej do ciągłego noszenia. Ale co oni wiedzą? Staram się uświadamiać ludzi, jak wygładają początki z dzieckiem po adopcji. Moment, gdy po raz puerwszy wzięłam Małą na ręce i ta się uspokoiła, był niesamowity!
Życzę Wam cierpliwości i tego, by Ostryga, jak najszybciej Wam zaufała!26.08.16 zadzwonił TEN telefon!
Mamy córeczkę! -
30/10/2016 - 16:10
Jak zawsze przejmujące jest to, co i jak piszesz. Podziwiam Cię za morze cierpliwości i siłę!
Chciałabym kiedyś wykazać się podobną, jeśli przyjdzie nasz czas. Jakoś się tak dzieje, że szczęśliwie powiększyłaś rodzinę o biologicznego synka i adoptowaną córcię. Zazdroszczę, ale nie zawiszczę! My wciąż czekamy. Na wiosnę będzie 3 lata. Ciężko nam z tym.
Życzę Wam, by Wasza rodząca się miłość pokonała wszystko i być czas oszczędzał od trosk!
Właśnie przywróciłaś mi równowagę i przypomniałaś, że są ważne rzeczy i ważniejsze. I, że w życiu każdego człowieka nie jest najgorszy niedobór pieniędzy i wszystkiego co się z tym wiąże, ale brak miłości drugiego człowieka i poczucia że jest na świecie ktoś dla kogo jesteśmy bardzo ważni. Trzymam kciuki, żeby Wasza Ostryga pewnego dnia poczuła, że nie jest sama, że jest ktoś kto zwyczajnie ją ubierze, wykąpie, przytuli, że wszystko co musi to być, po prostu być.
Aniołek, 10 tydz., 15.07.13
MTHFR A1298C, dodatni antykoagulant toczniowy, kariotypy prawidłowe
27.03.2014 2 kreski, (+) BHCG, cudzie trwaj
6.12.2014 Krzyś jest z nami
15.04.2016 5 tydz.