niestety znów dostałam po dupie od życia. nie wiem do kogo lub czego mieć żal. może tylko do samej siebie.bo po co sie cieszyć za wcześnie???
w piatek robiłam bete. wyszła kiepska 34,45.dzwoniłam do gina.najpierw powiedział że pewnie odrazu widząc wynik sie roztrzęsłam i że jeśli nie plamie to mam przyjechać do szpitala w sobote on mnie zbada i zobaczymy co jest.że mam sie nie martwić bo taka mała beta sie zdarza bo może jest za wcześnie...
dziś zaczełam plamić na żółto.pojechałam do niego z mina smutną.on odrazu do mnie przyleciał i tylko spytał czy krwawie bo mam taka mine.
zrobił usg.i nic. nie widzi narazie ciąży bo według niego jest to pełne 4 tyg i nawet jak jest to nie bedzie widac.nic niepokojącego nie widzi. endo rozpulchnione co może świadczyć też o ciąży. dostałam luteine i polecenie zrobienia kolejnej bety w pon a we wtrorek do niego.plamienie żółte nie znaczy wedlug niego nic.
dopóki nie ma @ i plamień mam czekać
gdybym krwawiła wziąść to za @
a ja jestem rozdarta.
nie chce już sie łudzić.nie mam przeczuc dobrych.
miałam być opanowana i brać na tzrezwo,ale test,odczucia,objawy...tak jak przy tamtych ciążach.
może nie powinnam chcieć już więcej niż mam?
nie chce już kolejnych razów i kolejnych rozczarowań. wcale nie bolą mniej niż poprzednie.
teraz sie tylko pozbierać musze. oj cieżko. gdy Kacper nie spał było w miare. nawet sie śmiałam.ale teraz gdy śpi a ja jestem sama to mnie wszystko przytłacza,a łzy same lecą.