Autor:

AgullkaO

Data publikacji:

14.07.2009

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Żaden anioł nie pomógł- ks. J. Twardowski

Gdy umierał na krzyżu
Cud się nie zdarzył
Żaden anioł nie pomógł
Deszcz nie obmył głowy
Piorun się zagapił gdzie indziej uderzył
Zaradna Matka Boska
Z cudem nie zdążyła
Wierzyć to znaczy ufać kiedy cudów nie ma
Cud chce jak najlepiej
A utrudnia wiarę.



Ostatnio coraz więcej spotykam osób które straciły wiarę w Boga. Kiedy tylko próbuję ich przekonać, że Bóg istnieje, zaraz słyszę: to dlaczego pozwala na te wszystkie nieszczęścia? I wtedy milknę… Nie dlatego, że brak mi argumentów ale dlatego, że na każdego w życiu przyjdzie pora, że zrozumie sens swoich cierpień.
Kiedy weszłam do Kościoła tuż przed odebraniem wyników Bhcg z laboratorium po ICSI, to nie modliłam się o to by się udało. Modliłam się o siłę i wsparcie gdyby się nie udało. Modliłam się, żeby nie obwiniać za to Boga. Wynik był pozytywny. Ogrom szczęścia. Radość nie do opisania. I jakaś nadzieja, że teraz to już musi być tylko dobrze. 3 pamiętne usg. Pierwsze – jest pęcherzyk a w nim zarodek.
Drugie- jest serduszko, bije – ale w moim sercu pojawił się jakiś niepokój, lekarz tak mało wtedy mówił i kazał powtarzać znowu Bhcg.
Trzecie- bardzo długie kiedy to lekarz szukał serduszka mojego Aniołka.
Nie docierało do mnie, że to już koniec. Chciałam, żeby i moje serce przestało bić.
Co mnie ocaliło? Właśnie tamta modlitwa przed pierwszym wynikiem. Przez ten trudny czas żałoby, nie miałam pretensji do Boga. Nie pytałam- dlaczego. Zaufałam.
Nagle okazało się, że mam dokoła siebie tak wielu przyjaciół. To oni trwali przy mnie i podnosili na duchu. Pozwalali mi się wypłakać, wykrzyczeć ból. Była też modlitwa. Inna niż te wcześniejsze. Dłuższa rozmowa z Panem B. i decyzja o adopcji. Pierwsze spotkanie w ośrodku, zbieranie dokumentów, warsztaty i kwalifikacje.
Była też Msza Św. za dzieci utracone. Przepłakałam ją całą, zanosiłam się jak dziecko. Nie podnosiłam głowy, bo nie chciałam aby ludzie patrzyli na mnie. Potem w drodze powrotnej przyszła jakaś ulga. Zadzwonił telefon. Koleżanka która też starała się o dziecko, chodziłyśmy do tego samego lekarza. Spytała czy zechciałabym zostać matką chrzestną dla jej córci. I poczułam radość bo będę Mamą chrzestną.

Po kwalifikacjach nie nastawiałam się na szybki TEN telefon. Ale głos wewnętrzny podpowiadał, że to może być w każdej chwili. Telefon zadzwonił już w styczniu. Kolejny znak od Boga, bo właśnie w tym miesiącu miałam rodzić mojego Aniołka. Odnalazła się Nasza Córcia. Przed pierwszym spotkaniem, wieczorem długo się modliłam. Bałam się czy dziecko nas zaakceptuje, czy my je zaakceptujemy. I wtedy przyszła mi myśl. Czy gdybym rodziła to nie miałabym obaw. Dziecko to Dar. A miłością można „zdziałać” cuda. Modliłam się bym nigdy w życiu nie skrzywdziła jakimś gestem, słowem tego dzieciątka. Nadszedł dzień spotkania z Córcią. Najpierw rozmowa z Panią z OAO i z DD gdy nagle słyszymy ciche pukanie do drzwi. Pierwsza myśl, ktoś chce o coś zapytać. Jednak w drzwiach pojawia się opiekunka która trzyma zawiniątko w kocyku. Stanęłam na baczność. Dostałam ją na ręce… świat się zatrzymał. Nasza córcia spojrzała na mnie swoimi dużymi oczkami, miała otwarte usteczka. Przyglądała mi się a ja… popłakałam się jak dziecko. Była taka śliczna, bezbronna, maleńka, krucha. Wiedziałam, że to nasze dziecko. Teraz jest całym naszym światem. I nawet nie umiem sobie pomyśleć, że jej nie urodziłam, bo urodziła się już dawno w naszych sercach. Zawsze tam była. Życie się zmieniło. Na lepsze.

Modlę się teraz jeszcze więcej. Modlę się za naszą Emilkę. I wierzę, że mimo trudności jakie nas na pewno jeszcze spotkają, Bóg będzie nam wskazywał drogę którą mamy iść.
Zaufałam Bogu i wiem, że lepiej nie mogłam wybrać. Zrozumiałam, że muszę wyjść poza swój ból, egoizm by dostrzec innych.
Modlę się też za tych którzy utracili wiarę.

Święty Tomaszu niewierny
Ze mną było inaczej
On sam mnie dotknął
Włożył dłonie w rany mego grzechu
Bym uwierzył że grzeszę i jestem kochany
Bóg grzechu nie pomniejsza ale go wybaczy

Za trudne
I po co tłumaczyć.”

* * *
Jaka to radość
Pomagać
Dźwigać
Biec do chorego z wywieszonym językiem
Własne swe serce nieść jak gorączkę
Rozdawać
I wciąż się czuć
Bezradnym
Być niczym
By Pan Bóg mógł działać
Wszystko jest wtedy
Kiedy nic dla siebie

Ks. J. Twardowski


ps. Boże, dziękujemy Ci za naszą Córeczkę Emilkę!

Komentarze

  • funda

    14/07/2009 - 07:07

    I wszystko jest w tym jednym zdaniu \\\"Wierzyć to znaczy ufać kiedy cudów nie ma\\\". Łatwo jest wierzyć, kiedy jest w co, kiedy mamy \\\"dowody\\\" na to, że nasza wiara ma sens. Problem jest wtedy, kiedy nie doświadczamy obecności Boga, Jego łaski. Problem jest wtedy, kiedy przez całe lata, dekady jest ciągle pod górkę. Jasne, można sobie tłumaczyć, że Bóg daje siły do \\\"niesienia krzyża\\\". Ale przychodzi moment, kiedy stwierdza się \\\"skoro jest jak jest, skoro ciągle walka z wiatrakami, to znaczy, że jestem sam\\\". Wiesz, był taki moment, w szpitalu, przyszedł ksiądz. Powiedziałam, że nie wierzę. Stwierdził, że w chwili choroby ludzie często wracają do Boga. Powiedziałam, że na miejscu Boga nie chciałabym mieć \\\"wiernych\\\", którzy przedtem mnie ignorowali, a zwracają się do mnie w chwili strachu. Nie chcę wracać (?) do Boga w strachu, nie chcę już Go błagać, bo moje błagania przez całe lata nie były wysłuchiwane. Chciałabym móc powiedzieć Mu \\\"dziękuję\\\" i to za coś, co po prostu dostanę, nie za to, co sama wyszarpuję codziennie pazurami w bólu i płaczu. Chciałabym wrócić do Boga z uśmiechem i spokojem w sercu. Tylko czy On mi na to pozwoli?
  • avatar
    sina

    14/07/2009 - 08:07

    \\\"Wierzyć to znaczy ufać kiedy cudów nie ma\\\" - tylko to takie trudne..........

    Mama 5 Aniołków
    Mama Dziedzica urodzonego 19 stycznia 2010 ;)
    Mama Spadkobierczyni urodzonej 7 stycznia 2015 ;)
    https://dziedzicispolka.wordpress.com/

  • avatar
    Aga78

    14/07/2009 - 09:07

    Agulka- a ja się z Toba zgadzam... kiedy już zawiedzli mnie lekarze to została mi tylko modlitwa... i cud się stał...
    Endometrioza, niedoczynnośc tarczycy. Staranka od IV 2004. II kreski na teście w I 2006. 29.08.2006- Zuzia waga 3 800 g. Ponowne staranka od VIII 2009. II kreski już w X 2009. 15.06.2010 - Bartuś waga 4 280 g.
  • funda

    14/07/2009 - 11:07

    Aga78... a gdyby cud się nie mógł stać? Gdybyś wiedziała, że żadne modlitwy nie pomogą? Modliłabyś się nadal?
  • avatar
    AgullkaO

    14/07/2009 - 12:07

    Funda- o to właśnie chodzi by powiedzieć- Bądź wola Twoja i ufam Tobie. Nie oczekiwać, nie targować się. Docenić to co się ma. A czasami dać szansę samemu sobie, zaryzykować i też być szczęśliwym.
    9 IUI Provita, NOVUM-II ICSI 05.05.08
    8tc (*)
    EMILKA- najcudowniejsza odpowiedź Boga na modlitwy. Dziękujemy Ci Boże.
    DOROTKA- drugi nasz Skarb :)
  • avatar
    AgullkaO

    14/07/2009 - 12:07

    i jeszcze jedno... zapytałaś czy Aga by nadal się modliła. Myślę, że tak bo prawdziwa wiara polega właśnie na tym by ufać nawet jeżeli modlitwy nie zostają wysłuchane. To pokora. Wtedy trzeba czasami porozglądać się za inną drogą. Nie można za całe zło obwiniać Boga. Bo tak pewnie najłatwiej.
    9 IUI Provita, NOVUM-II ICSI 05.05.08
    8tc (*)
    EMILKA- najcudowniejsza odpowiedź Boga na modlitwy. Dziękujemy Ci Boże.
    DOROTKA- drugi nasz Skarb :)
  • funda

    14/07/2009 - 14:07

    AgullkaO, wiesz, ja się waśnie zastanawiam, na ile silna jest ludzka wiara, taka pomimo braku cudu. Bo inaczej jest, kiedy ma się nadzieję na ten cud, a inaczej, kiedy jest pełna świadomość, że nie ma na co czekać. To mnie zastanawia. Na razie nie znalazłam odpowiedzi, dlatego wciąż pytam. Bo za każdym razem słyszę - mnie się zdarzył cud. Taki czy inny (ciąża lub adopcja). A co z tymi, którym ani jedno, ani drugie nie jest dane??? Jak na razie znalazłam tylko dwie takie osoby i one miały straszny żal do Boga Ja osobiście Boga o nic nie obwiniam, wręcz przeciwnie, uważam, że On nie ma z tym całym zamieszaniem nic wspólnego Więc wciąż szukam odpowiedzi - co jeśli nie ma szansy na żaden happy end? Jak wtedy odnaleźć wiarę?
  • avatar
    AgullkaO

    14/07/2009 - 14:07

    funda- gdybyś kochana tak do końca przestała wierzyć, to nie zastanawiałabyś się nad tym wszystkim. Myślę, że masz ogomną potrzebę aby \\\"dostać\\\" jakiś znak z nieba. Może nawet zaprzeczysz ale w głębi duszy wierzę, że tak jest. Jesteś dobrą kobietą i z pewnością kiedyś znajdziesz swoje wielkie szczęście, tylko nie przegap po drodze tych małych
    pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!!
    9 IUI Provita, NOVUM-II ICSI 05.05.08
    8tc (*)
    EMILKA- najcudowniejsza odpowiedź Boga na modlitwy. Dziękujemy Ci Boże.
    DOROTKA- drugi nasz Skarb :)
  • avatar
    eee

    14/07/2009 - 18:07

    I ja coś napiszę w tym trudnym temacie.
    \\\"Wierzyć to znaczy ufać kiedy cudów nie ma\\\". Tak, wiara to nie czekanie na cuda.
    Nie zgodzę się z tym , że łatwo wierzyć kiedy mamy \\\"dowody\\\"na to, że nasza wiara ma sens. Gdybyśmy mieli \\\"dowody\\\", to byłaby to WIEDZA, a nie WIARA. Pewno, łatwo wierzyć gdy jest cudownie, gdy spełniają się marzenia... ale wiara nie jest łatwa, a Pan Bóg to nie czarodziej spełniający marzenia. Wierzę nie dlatego, że On mi dał spełnione marzenia. Wierzę, bo tego potrzebuję... On daje mi siłę do walki, bo On dał mi już naprawdę bardzo, bardzo wiele, a ja nie zawsze jestem tego świadoma. Wierzę, bo wiara daje mi sens tego wszystkiego. I nie uważam, że każdy musi wierzyć. Do dojrzałej wiary każdy dojrzewa w innym czasie. Tak myślę. Pozdrawiam.
    maj 2005 Aniołek
    luty 2006 Aniołek
    luty2008 Aniołek
    grudzień 2008 Aniołek
    Prof.Malinowski
    sierpień 2009 zielone światło
    lipiec 2010 Aniołek
    29.05.2011 Nasz Cud: HANIA
  • avatar
    Aga78

    14/07/2009 - 18:07

    Funda- kochana modliłam sie o dziecko, ale zawsze powtarzałam, że jesli jest to wolą BOga... Nie chodziło mi tylko o cud narodzin... Będzie dobrze zobaczysz
    Funda- znam rodzinę, której w jednym roku zmarł ojciec, matka a póxniej 20-to letni syn zachorował i zmarł. Kilka miesięcy póxniej zmarł brat. A kilka lat później ich wnuczka. W tym roku zmarł również mąż tej Pani. gdyby nie wiara w BOga - to nie wiem czy by to znieśli... Naprawdę- dobrze ich znam... Sama czasami się dziwiłam tym, że tak zosatli dotknięci i ndala wierzą...
    Endometrioza, niedoczynnośc tarczycy. Staranka od IV 2004. II kreski na teście w I 2006. 29.08.2006- Zuzia waga 3 800 g. Ponowne staranka od VIII 2009. II kreski już w X 2009. 15.06.2010 - Bartuś waga 4 280 g.
  • avatar
    AgullkaO

    14/07/2009 - 19:07

    eee- masz rację, do wiary też się dojrzewa. Ja kiedyś też przechodziłam kryzys wiary. Na szczęście mój mąż był przy mnie. Nie namawiał, nie wyrzucał mi, że nie chodzę z nim do kościoła - dawał mi tylko po cichu \\\"przykład\\\". Wieczorne klękanie do pacierza, niedzielne pytanie- idziesz ze mną dziś do kościoła? Ja wtedy przechodziłam bunt- bo prosiłam a nie były moje prośby wysłuchane. Aż zrozumiałam, że Bóg to nie dobra wróżka. I wtedy nastąpiła moja wewnętrzna przemiana.
    9 IUI Provita, NOVUM-II ICSI 05.05.08
    8tc (*)
    EMILKA- najcudowniejsza odpowiedź Boga na modlitwy. Dziękujemy Ci Boże.
    DOROTKA- drugi nasz Skarb :)
  • avatar
    AgullkaO

    14/07/2009 - 22:07

    dziś mąż zrobił mi niespodziankę i wcześniej wróćił z pracy, zabrała Emcię na spacer a ja poczułam, że muszę iść do kościoła, chociaż na chwilkę. Siedziałam w pustym, chłodnym Kościele i rozmawiałam z Panem B. Były łzy.
    Podziękowania i przeprosiny.

    Wyszłam z kościoła z uśmiechem, czułam się jak po rozmowie z najlepszą przyjaciółką. Naładowałam akumulatory ))))
    9 IUI Provita, NOVUM-II ICSI 05.05.08
    8tc (*)
    EMILKA- najcudowniejsza odpowiedź Boga na modlitwy. Dziękujemy Ci Boże.
    DOROTKA- drugi nasz Skarb :)
  • avatar
    agutek_af

    15/07/2009 - 09:07

    Kiedy tylko próbuję ich przekonać...

    Agulko do wiary nie można nikogo przekonać. Do adopcji też nie.
    wiesz czym jesteś... cudem jesteś...

    Próbuję zatrzymać każdą chwilę i każde uczucie, bo cały czas wymykają mi się z rąk.
  • avatar
    AgullkaO

    15/07/2009 - 15:07

    agutku- zgadza się, to trzeba samemu \\\"poczuć\\\" ale to nie oznacza, że nie mogę spróbować tym bardziej jak słyszę, że Boga nie ma. Skoro ktoś może tak twierdzić to ja mam prawo tą tezę \\\"obalić\\\". A jeżeli chodzi o adopcję, to nigdy nie byłam za tym by kogoś przekonywać. Mnie nikt nie przekonywał- sama w pewnym momencie powiedziałam dość i udaliśmy się do OAO. Jedyne co teraz mogę powiedzieć, to że nie miałam się czego obawiać. Emilka to najlepsze szczęście jakie nas w życiu spotkało!
    9 IUI Provita, NOVUM-II ICSI 05.05.08
    8tc (*)
    EMILKA- najcudowniejsza odpowiedź Boga na modlitwy. Dziękujemy Ci Boże.
    DOROTKA- drugi nasz Skarb :)
  • avatar
    tiger75

    08/12/2009 - 17:12

    dziękuję Ci za tak piękne słowa...ja wiary już nie mam...i nie wiem kiedy ją odzyskam. Nie potrafię zrozumieć , zaakceptować -DLACZEGO JA ??? jak wiele trzeba znieść by się podnieść ??? ja już nie mam sił...
    czas się poddać
    " Przestałam wierzyć w cuda,ale...cuda sie zdarzają "
    Lilianko, Amelciu ,Ariannko ,Honoratko śpijcie spokojnie