od 3 tygodni nie moge sobie znajsc miejsca. nic nie jest dobrze. wszystko jest zle. chcialbym moc zaczac od nowa zyc-jak dawniej. ale codziennie dopadaja mnie chwile gdy chce mi sie plakac. czuje pustke taka ogromna. wiem ze powinnam sie juz dawno pozbierac...
od czasu gdy odebralam wyniki ze szpitala-z ktorych nic nie wiem..ale sadze ze nic nie wynika, nie moge przestac o tym wszystkim myslec.wogole malo tam nie zemdlalam.
teraz zrobilam badania na toksoplazmoze-i tez jej nie mam. moze to glupie-ale wolalabym ja miec-wtedy bym mogla na nia zwalic to wszystko- moze bylo by latwiej.i niby z dotychczasowych badan wynika ze ze mna wszystko ok.to dlaczego sie to stalo?
i jeszcze swieta sie zblizaja. i tez ich nie chce-wiem jak bedzie:,,jak sie czujesz,.. nie martw sie bedziesz miec jeszcze dziecko,,...chyba namowie mojego M bysmy uciekli gdzies daleko na ten czas.
wczoraj bylam u mojej stomatolog. i tez mnie zmierzyla wzrokiem takim strasznym-i tez spytala ,,pan aniu i jak tam samopoczucie,,.mialam taka wielka ochote jej walnac.
i jeszcze za pare tygodni egzamin z prawa jazdy.
i moja kolejna kuzynka urodzila piekna mala dziewczynke...
PUSTKA...
Wszystko w końcu będzie dobrze, głowa do góry. Trzeba myśleć pozytywnie. Życzę powodzenia. Pozdrawiam