Zielono za oknem. Zielono w moim sercu. Świat dookoła jest piękny. Ptaki śpiewają, kwiaty i drzewa kwitną. Jestem prze szczęśliwa, choć z lekkim deficytem snu. Jestem spełniona, choć ciągle w biegu.
Wszystko szybko. Wszystko "na wczoraj". Wszystko na granicy limitu czasu. A po co? A gdzie ludzkość tak gna? A czemu ja gnam za tą ludzkością z językiem w tylnej części ciała?
Gdy natura ponownie obudziła się do życia moja podświadomość (bo oczywiście nie ja sama) wykreowała marzenie. Może nawet nie wykreowała a odkurzyła z dawnych zasobów pamięci... Tylko jak pogodzić rzeczywistość z utopią? Czy to się wszystko da zgrać? W końcu czy w ogóle jest na to szansa?
Czy w państwie w którym przyszło mi żyć dane mi będzie spełnić swoje marzenie? W państwie "katolickim" i "prorodzinnym" z nazwy? W państwie w którym nie wspiera się młodych matek (o ile ja jeszcze mogę być zaliczona do młodych) choć mówi się, że przecież jest odwrotnie. W państwie bez pracy, bez żłobków i przedszkoli? W państwie w którym twoja przyszłość zawodowa zależy od tego jak wielu masz znajomych i na jak wysokich stołkach owi znajomi siedzą. W państwie pełnym złości i braku tolerancji. W państwie w którym każda osoba wie lepiej jak powinieneś żyć i co robić by być szczęśliwym. Bez żadnego wsparcia i zaplecza prorodzinnego.
Poza tym gdy pytam Dziedzica:
-Synu chcesz mieć brata albo siostrę?
Słyszę:
-Jete nie, mamo!
Gdy pytam męża:
-Czy my jeszcze kiedyś spróbujemy?
Słyszę:
-Nie wiem. Na pewno nie teraz. A poza tym jak ty to sobie wyobrażasz?
Hmmm... Normalnie. To znaczy nie normalnie bo u nas rozmnażanie jest z definicji utrudnione. No ale jak widać - patrząc na Dziedzica - nie jest nie możliwe. No i wszelkie uciążliwości zajścia w ciążę, wizyty, badania etc. spadają na moją osobę. Więc nie bardzo wiem czego mój mąż sobie nie wyobraża. Tylko w zasadzie to i tak mnie nie interesuje. Pewne rzeczy nie podlegają dyskusji. To nie moja wina, że mam męża z ubogą wyobraźnią ;).
Wiem, że to nie czas. Nie miejsce. Jeszcze nie dziś, jeszcze nie jutro. Najważniejsze, że zaczyna to we mnie kiełkować, rosnąć, atakować mój umysł i serce. Pobudzać myślenie, generować nową, alternatywną przyszłość. I choć to jeszcze odległa czasoprzestrzeń zaczynam o niej myśleć. Na razie delikatnie, nieśmiało. Mam nadzieję, że.......................................................................................................................................................................................................................................................
Komentarze
- Bobetka
30/05/2012 - 15:05
- ASKAB_1979
31/05/2012 - 10:05
Sina życzę, żeby wyobraźnia męża i Twoje pragnienia w odpowiednim momencie się spotkały. ;) A jak przyjdzie ten czas... Pozdrawienia i buziaki dla Was. :-* - Miniula
31/05/2012 - 15:05
niedawno oglądałam spodenki dla dziecka, ogrodniczki dżinsowe, takie dla niemowlaka. 87 zł. jeeesuuuu OSIEMDZIESIĄT SIEDEM???? moje spodnie z Zary kosztowały 80!!! co prawda nie w naszym cudnym kraju, ale jednak. kogo na to stać? no dobra, niektórych stać. a co z resztą????? a poza tym trzymam kciuki za wyobraźnię mężusia :))Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...
Miniek już Miniulowy :love:
Nela8 - maniura
31/05/2012 - 20:05
Nadzieje trzeba zawsze miec...... Ja wiem co czujesz bo sama przez to przechodzilam. U nas to ja potrzebowalam czasu a moj M. uwazal, ze decyzja i tak nalezy do mnie. Czas plynal szybko, miesiace mijaly tak szybko jak dni i potrzebowalam az 6 lat, zeby decyzja zapadla. Starania o braciszka lub siostrzyczke ruszyly pelna para a teraz czas sie niestety dluzy. Wyczekuje kolejnych wizyt z usg, zeby podejrzec maluszka. No i teraz nie moge sie doczekac kiedy wkoncu bedzie listopad. A wiec zaleznie od tego czego pragniemy, raz nam czas przelatuje przez palce a nieraz sie znowu strasznie dluzy. Zycze zeby mezulek dorosl do tej decyzji i zeby Dziedzic nie byl jedynakiem.i - _lena
03/06/2012 - 08:06
TA myśl zakiełkowała w Was razem............ :)_lena
Starania od styczeń 2010
HSG ok
Laparoskopowa resekcja jajników
7 IUI: nieudane:(
***
Nasz CUD jest już z nami:) - alissa28
04/06/2012 - 19:06
My do myśli o drugim Maluszku dojrzewaliśmy dwa i pół roku :) Biorąc pod uwagę fakt, że o pierwszego staraliśmy się pięć lat stwierdziliśmy, że pewnie i tak to trochę potrwa :))) Cóż - po niecałych dwóch miesiącach na teście pokazały się nieśmiało dwie kreseczki :) Nigdy nie zapomnę olbrzymich oczu mojego M i pytania "Ale kochanie, ale JAK TO SIĘ STAŁO?":)))) A myślałam, że wie SKĄD SIĘ BIORĄ DZIECI :)))) Więc chyba brak wyobraźni u płci męskiej jest dosyć powszechny :)))) Życzę Wam z całego serca :) aby już niedługo ............................................. :)02.01.2006 Aniołek 8tc
27.07.2006 Aniołek 11tc
Tęsknię............
25.10.2008 DWIE KRESECZKI
18.06.2009 przyszedł na świat nasz Synek... Panie Boże dziękujemy...
24.12.2011 ZNÓW NADZIEJA NA CUD
23.08.2012 Nasz Drugi Mały-Wielki Cud... - Tykrokylek
05/06/2012 - 08:06
No... Od marzeń się zaczyna... Niech Ci się spełniają... A z tym krajem... No cóż, niby możemy go zmieniać przez urnę wyborczą... Ale to chyba jest utopia!Tygrysek i ...
http://picasaweb.google.com/KwiatkowyTygrysek/Magda?authkey=Gv1sRgCOnSppWiprioHA#
http://tykrokylek.blogspot.com/ - martencja
05/06/2012 - 21:06
Sinko wiesz... aż mnie ciarki przeszły gdy przeczytałam Twój wpis,pomijając to,że zawsze potrafisz wszystko ująć w rewelacyjny sposób to wiesz bardzo czekałam na to kiedy wykiełkuje w Tobie myśl o rodzeństwie dla Dziedzica...wiem jak to trudne,ale zaciskam już moooocno kciuki!!!!A jak będziecie jechać do Białegostoku to zapraszam po drodze na kawkę :)))czekam na kolejne wpisy!!!Serduszko-13.06.05r 7/8t Kruszynka- 07.04.06r 7/8t Słoneczko-09.04.099/10t
moją drogę oświetlają 3 gwiazdy
Karolinka ur. 22.12.2006 27tc,
Agatka ur.11.04.2011 39tc
jak dobrze,że są...moje dwa serduszka
Synku, nie mógłbyś być bardziej mój
01.2005
W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć