Autor:

didi82

Data publikacji:

10.04.2008

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Szpitalny dramat...jestem w żałobie

7.04.2008 godz. 18.55(poniedziałek)
Od rana jestem w szpitalu-sama się zgłosiłam…plamię, a beta spada.
Postanowiłam nie czekać na kolejną wizytę w klinice. Czuję, że nie mogę czekać…
W karcie informacyjnej rozpoznanie do obserwacji- ciąża pozamaciczna tak jak na skierowaniu z pogotowia. Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad
Już wiem, że moje maleństwo umiera. Nie mogę nic zrobić. Crying or Very sad
Czekam na wieczorny obchód lekarza…pielęgniarka coś mówi o zabiegu lub co gorsza operacji.
Nie!!! Nie dam się pociąć!!! Nikomu nie pozwolę zabrać mi mojego dziecka.
Leżę i nie mam pojęcia, co się dzieje: czy ronię? Czy to ciąża pozamaciczna? Leżę i czekam na wyrok…Wiem jedno-na pewno nie będę mamą za niecałe 8 miesięcy, nie wiem czy kiedykolwiek będę. 
Płaczę jest mi źle…Jestem sama, mimo, że obok 22-letnia Kamila z takim samym podejrzeniem. 
Kiedy skończy się ten koszmarny sen? Kiedy?
Chcę stad uciec, chcę przytulić się do męża i zapomnieć o tym koszmarze.
Mój cud nie jest cudem. Mój cud jest cierpieniem.
Kolejna próba dla naszego małżeństwa, kolejne bolesne rozczarowanie. Czekam na wyrok…

7.04.2008 godz. 19.48(poniedziałek)
Po wizycie…nic nie wiem. Lekarz obejrzał kartę zapytał pielęgniarki o moje wyniki. Wyprzedziłam ją i powiedziałam o spadającej becie. Usłyszałam:”To dobrze, że spada, ale to niewyklucza ciąży pozamacicznej…” Jak to dobrze? Moje dziecko nie rośnie, umiera…a on twierdzi, że to dobrze? Zlecono USG. Muszę czekać. Czyli co? Nic nie wiadomo? Mam czekać? Na co?
Mam nadal skurcze…boli…
Jak zasnę? Jak? Co z moim maleństwem? Czy jeszcze żyje? Czy czuje mój zapach i słyszy jak proszę by nie odchodziło? Nie wiem, co myśleć…płaczę…

8.04.2008 godz. 6.40(wtorek)
To była trudna, smutna i przepłakana noc. Co chwile spoglądałam na zegarek i błagałam o sen. W Sali cisza…pozostałe pacjentki spały…
Słyszałam głosy na korytarzu. Przewożono pacjentkę na porodówkę. Słyszałam jak dzwoniła do męża: „to już, zaczęło się…jestem taka szczęśliwa już niedługo będziemy razem…”Płakałam wtedy jeszcze bardziej…tak chciałabym…
Słyszałam głośny płacz noworodków…każdy taki płacz powodował natychmiastowy strumień łez na poliku.
Czułam się samotna w tym ciemnym, ponurym pomieszczeniu. Chciałam uciec, najlepiej już, teraz.
Dzisiaj pobudkę miałam o 5.30- pobieranie krwi. W ostatnim czasie nawet się przyzwyczaiłam do tego rytuału z kłuciem 
Nie śpię…Zaczął się kolejny dzień…ja już nie liczę na cud, ale błagam by móc jak najszybciej stąd wyjść. Chcę być w domu!!! Już!!! Teraz!!!
Mam jeszcze wszystkie objawy ciąży: bolą piersi, chce mi się ciągle jeść. Mogę jeszcze przez chwile poczuć się wyjątkowo.

8.04.2008 godz. 10.15(wtorek)
Oddział ginekologiczny i położniczy dzielą jedynie szklane drzwi.
Co chwilę muszę słyszeć ten bolesny dla mojego serca płacz noworodków. Słyszę na korytarzu zachwyconych tatusiów, którzy opowiadają o swoich ślicznych pociechach. Obserwuję rozmowę teściowej(wnioskuje z rozmowy) z zięciem.
Jak ją nazwaliście?-pyta teściowa.
Justynka- podnieconym głosem mówi zięć.
Ślicznie-zachwyciła się teściowa.
Podekscytowana rodzina wchodzi na oddział położniczy. Są tylko chwilkę. Wychodzą i słyszę głos zachwyconnego ojca Justunki: „Śliczna jak gołąbeczek i taka malutka…”
Zastanawiam się, co w takiej sytuacji powiedziałby mój mąż i jakiego pieszczotliwego określenia użyłby Krzysiu: cukiereczek, maleństwo, cudowny brzdąc? Nie dowiem się…nie w najbliższym czasie…Crying or Very sad Crying or Very sad cry:

8.04.2008 godz.13.50(wtorek)
Pytam pielęgniarkę o moje wyniki…nie może mi powiedzieć. Dowiem się dopiero na wieczornej wizycie lekarza.
Cholera jasna…czy to jakaś tajemnica? O co chodzi? Chcę w końcu się dowiedzieć, co mnie czeka, a nie tylko się domyślać.

8.04.2008 godz. 21.20 (wtorek)
Jestem po wizycie i po usg. MOJE DZIECKO NIE ŻYJE Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad
Jutro wyrwą mi mój CUD. Zabiorą, usuną i wyślą do badania.
Nie jestem już w ciązy!!! Boli, to tak bardzo boli.
Kamila z mojej sali też ma ten sam zabieg. Nasze dzieci umarły!!!
Idziemy z Kamilą do szpitalnej kuchni i parzymy sobie herbatę owocową. Włączamy telewizor na sali, bo wiemy, że ta noc będzie nieprzespana. Rozmawiamy, bliżej się poznajemy. Wspieramy się. Oglądamy telewizję, popijamy herbatką i staramy się nie myśleć o tym co nas czeka.

09.04.2008 godz. 18.51(środa)
Obudzono nas tradycją szpitala o godzinie 6.00. Pobrano mi krew by oznaczyć grupę krwi(gdzie ja się uchowałam bez tej grupy). Zabieg miał być o 10.00, ale zaczął się dopiero przed 11.00. Okazało się, ze w tym samym czasie w naszym małym szpitalu nie były nas dwie, ale trzy z tym samym podejrzeniem i Trójka dzieci w tym dniu została wyrwana spod serc swoich matek.
Pamiętam moją rozpacz na sali zabiegowej. Płakałam…Pamiętam słowa pielęgniarki: „ Spokojnie, bo na te łzy będzie potrzebna kroplówka”. Zrobiło mi się ciepło…Obudziłam się już po wszystkim.
Leżałam na tym łóżku już sama, bez mojego CUDU.

Jestem w domu…
Jutro idę do szpitala na zastrzyk immunologlobiny ze względu na grupę krwi?
Zastanawiamy się nad specjalistycznymi badaniami. Kojarzymy fakty…Mąż znalazł trop. Linia męska po stronie matki, czyli wszyscy bracia teściowej i ich żony mieli takie same problemy-liczne poronienia. W każdym z tych małżeństw były poronienia. W dwóch z nich są dzieci, ale jeden z wujków niestety nie doczekał się ojcostwa…Będziemy chcieli o to spytać w klinice…
Jeszcze ta moja grupa krwi…
Musimy to wyjaśnić. Nie mogę dopuścić do kolejnego poronienia. Kolejnej żałoby nie przeżyjęCrying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad
Ból matki, której dziecko umiera jest największym bólem jaki mnie spotkał. To największe cierpienia jakie przeżyłam. Ból fizyczny to tylko chwilowy dyskomfort ciała. Niestety cierpienie psychiczne nigdy nie znajdzie ukojenia. Moje serce nie potrafi przestać boleć…moje serce kłuje…


Dziękuję Ci kochany Krzysiu za Twoja troskę i miłość. Dziękuję, że cały czas byłeś i jesteś przy mnie. Dziękuję za Twoje pocałunki i za to że trzymałeś mnie za rękę.
Nasze dziecko odeszło na zawsze…przepraszam. Crying or Very sad

Komentarze

  • avatar
    Allunia

    10/04/2008 - 15:04


    jestem z Tobą kochana!!
    Okruszek - VII.04
    Gabrielka - X.05
    Arturek - IX.07
    Basia - III.14
  • avatar
    marysia20

    10/04/2008 - 15:04

    Didi ... nic nie potrafię napisać...

    Jestem z Tobą.
    malutka Myszunia ma już prawie 8 latek

    Pamiętam o Tobie Aniołku 23.08.2003 (')
  • avatar
    Agatka

    10/04/2008 - 15:04

    Didi przytulam...
    Brak mi słów... ;(

    http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png
    http://agatkaboj.blogspot.com/
  • avatar
    haniaaa

    10/04/2008 - 15:04

    Didi... To straszne, co Cię spotkało. Bardzo mi przykro.
    Najszczęśliwsza mama Olusi (IV 2005 r.) i Zuzi (X 2006 r.)
  • avatar
    max10

    10/04/2008 - 16:04

    Didi współczuję. Wiesz Twoja historia jest bardzo podobna do mojej - niemalże identyczna!!!! Jak czytałam Twoje wcześniejsze wpisy, niska beta, podejrzenie ciąży pozamacicznej to widziałam w tym opisie siebie sprzed 3 lat. Ech.... Mnie poronienie spotkało dwukrotnie. Potem zdecydowałam się na laparoskopię, po której zaszłam w ciążę i urodziłam Bliźnięta czego i Tobie życzę.
  • avatar
    eee

    10/04/2008 - 16:04

    Didi....we mnie ożyła moja historia sprzed 2 miesięcy.
    Nie mam słów pocieszenia. Jestem z Tobą.
    maj 2005 Aniołek
    luty 2006 Aniołek
    luty2008 Aniołek
    grudzień 2008 Aniołek
    Prof.Malinowski
    sierpień 2009 zielone światło
    lipiec 2010 Aniołek
    29.05.2011 Nasz Cud: HANIA
  • ruda007

    10/04/2008 - 16:04

    myślami jestem z Tobą...
  • avatar
    brew

    10/04/2008 - 16:04

    Didi napisałaś ...PRZEPRASZAM.... prosze Cie tylko nie obwiniaj się!!!! To nie Twoja wina- przecież jak inny na świecie pragnęłaś tego Dziecka... napewno zrobiłaś wszystko żeby się udało...!!! Wiem,że kazde słowo będzie tu nie na miejscu - ale może nie teraz ale za jakiś czas i dle ciebie zaświeci słoneczko , masz oparcie w mezu a to największa rzecz jaka teraz Ci jest potrzebna...
    2002 Synek :)
    2006 Aniołek :cry:
  • avatar
    agnes303

    10/04/2008 - 17:04

    pzytulam mocno , jestem z Tobą.
  • avatar
    calineczka29

    10/04/2008 - 17:04

    Płaczę razem z Tobą
    28.X.2004 – Aniołek (10tc), 15.XI.2005 – Aniołek (13 tc), VIII.2008 – Aniołek (5tc), IX.2008 – Aniołek (5tc)
    od 13.XI.2009 r. nasz ukochany Synuś jest z nami :)
  • avatar
    mama_Aniolka88

    10/04/2008 - 17:04

    Dorotko kochana współczuję. Kiedy przeczytałam sam tytuł na sercu zrobiło mi się tak ciężko przytulam
  • avatar
    Porcelanka

    10/04/2008 - 17:04

    Bardzo, bardzo mi przykro kochana Didi
  • avatar
    oskarek

    10/04/2008 - 17:04

    Nie potrafię pocieszyć, nie będę ale jestem w tym smutku z Wami
    Diagnoza: PCOS
    2008.02.22 (cykl stymuloany, hiperstymulacja) Amelia :)
    2012.03.24 (cykl stymulowany) 6tc Aniołek
    2012.09.07 (cykl stymulowany), nie udało się :( walczymy dalej!
    2012.12.24 (cykl stymulowany), II kreski, może będzie synek:)
  • avatar
    iwja

    10/04/2008 - 17:04

    Bardzo mi przykro kochana didi...

    Jakub Jeremi, moja miłość -synuś ur. 09.07.2008
    http://iwja1.fotosik.pl/albumy/534180.html
    http://suwaczki.maluchy.pl/li-38557.png
    3 wlewy, encorton, clexane, acesan, kaprogest
    6 lat starań, wysokie ANA, NK,HLA
    Aniolek09.05.2006

  • avatar
    monroe

    10/04/2008 - 18:04

    Jestem z Tobą
    Mój Kochany Aniołek 23.02.07
    02.06.08 zostałam Mamusią pięknej Pannicy Natalii Anny waga 3450 i 58 cm
    Poród to przyjemność nowego życia......... ;)
  • avatar
    jablonka

    10/04/2008 - 19:04

    Bardzo mi przykro.
    Współczuję z całego serca.
  • ewuniami

    10/04/2008 - 19:04

    ......to najwiekszy ból ...nic juz tak nie boli w zyciu...smierc dziecka od dzieci nienarodzonych po dzieci ktore mamy juz w ramionach jest potworna
  • avatar
    anna0771

    10/04/2008 - 20:04

    Tak bardzo jest mi przykro...
  • avatar
    alis

    10/04/2008 - 20:04

    didi tak mi przykro...... nie przepraszaj! TO NIE JEST TWOJA WINA! .... płaczę razem z Wami
    2 Aniołki:
    10 tc (Marysia)- IV 2005
    8 tc (Antek)- III 2006
  • avatar
    slonecko

    10/04/2008 - 21:04

    Ohh Dorotko tak mi przykro.płacze z Toba..Bede sie za Ciebie modliła i za Twoje aniołki
    Kasia :)
  • avatar
    malenkaaa

    10/04/2008 - 21:04

    Kochana !
    3 lata temu o tym samym czasie mój CUD znikał w oczach /.../ też były godziny oczekiwania /niepewnosci/ bólu / ...../
    Przytulam w tym ogromnym bólu /........./
    Jesteśmy z Tobą !!!
  • avatar
    martencja

    10/04/2008 - 22:04

    Ddi tak czekałam na Twój wpis...ale gdy zajrzałam na blog i przeczytałam tytuł łzy napłynęły mi do oczu.Nie wiem co napisać,bo wiem,że nic nie jest w stanie ukoić teraz smutku i bólu.Przykro mi że tak się wszystko potoczyło.Jestem z Wami w Waszej żałobie
    Serduszko-13.06.05r 7/8t Kruszynka- 07.04.06r 7/8t Słoneczko-09.04.099/10t
    moją drogę oświetlają 3 gwiazdy
    Karolinka ur. 22.12.2006 27tc,
    Agatka ur.11.04.2011 39tc
    jak dobrze,że są...moje dwa serduszka
  • avatar
    Martula1982

    10/04/2008 - 22:04

    Boze Didi ... nawet nie wiem co Ci napisac , tragedia no i tyle . Pomodle sie dzis , aby Pan Bog dal wam sily , aby to jakos przetrwac . Przytulam . Bardzo , ale to bardzo mi przykro .

    Starania od 2004 roku
    Diagnoza; Azoospermia
    4 ICSI
    Transfer 2 okruszków: 9dpt beta 57, 11dpt beta 169
    Dziękujemy Provito!
    28.11.2014 przyszła na świat wyczekana córeczka Sophie.
    28.07.2018 Crio 1A czekamy ...

  • avatar
    fenix

    10/04/2008 - 22:04

    Didi, kochana, płaczę razem z tobą. Tak bardzo, bardzo mi przykro przytulam z całych sił
    "Ucz się czekać. Albo zmienią się rzeczy albo twoje serce" -J.M. Sailer
  • avatar
    Emilunia

    10/04/2008 - 23:04

    Didi....przezyłam to samo dokładnie rok temu z tym ze ja miałam operacje,ciezko mi to bylo przechodzic,znalazłam sie u psychologa i psychiatry.Nie mogłam sobie poradzic do dzis mam blizne jak po cesarce.Wiem co czujesz jestem z Tobą.
  • avatar
    kanna26

    11/04/2008 - 07:04

    Bardzo mi przykro , wierzę , że Bóg wynagrodzi Ci to cierpienie i jeszcze kiedyś będziesz najszczęśliwszą mamą pod słońcem.

    Pozdrawiam
  • avatar
    Sylwiuszek

    11/04/2008 - 11:04

    Kochana Didi, wspominam swoje poronienia i czuje razem z Toba Twoj bol. Jest mi bardzo przykro... Mimo wszystko podnosmy sie i walczmy dalej. Duzo sily dla Ciebie i Twojego meza.
  • avatar
    elewina3

    11/04/2008 - 16:04

    Mnie szargają te same uczucia....
    kiedy czekałam na zabieg..........kobieta z sali obok (ściany nie oddzielały sal do końca) słucha serca swojego nienarodzonego dziecka.....a serce mojego maleństwa nie bije...

    Kochana jestem z Toba..........żałuje że musimy rozumieć sie w takiej trudnej sytuacji...
    wtedy gdy nasze dzieci umarły...

    Tulę Cię bardzo mocno!
    mama dwóch aniołków, '07 i '08
  • avatar
    ilcia811

    11/04/2008 - 22:04

    przykro mi bardzo ,przeszłam przez to samo i wiem co czujesz -głowa do góry BEDZIE DOBRZE(musi być)
  • avatar
    didi82

    12/04/2008 - 12:04

    Kochane brakuje mi słow by podziękować WAM za to, ze jesteście ze mną...z nami w naszej żałobie.
    maj 2001- Aniołek :cry:
    09.04.2008- Aniołek :cry:
    HSG-macica hypoplastyczna
    30.10.2008 - I wizyta w OAO
    kariotyp-inwersja chrom. 9
    11.12.2008- Aniołek :cry:
    KWALIFIKACJA 06.2009
    26.10.2010 Jessica jest z nami :)
  • avatar
    lulu73

    12/04/2008 - 15:04

    Didi..kochana ,jestem z Tobą,to takie niesprawiedliwe wierze że uda Wam się,wiem ze teraz to nie takie proste ale prosze nigdy się nie poddawaj!!! tak jak ja.Pomodlę się w Twojej intencji.
    28.01.08.crioI-Novum
    28dpt.Widziałam bijące serduszko!
    06.10.08.Martynka jest już z Nami!
    16.11.09. crioII-Novum-udało się!!!
    będą bliżniaki!
    http://www.suwaczek.pl/cache/e33a2e47f9.png
  • netka

    12/04/2008 - 20:04

    Didi jestem z Tobą...
    Dwoje Rozrabiaków :-)
  • avatar
    Beatka-35

    20/05/2008 - 11:05

    Jestem z Tobą To bardzo bolesne
    Beata.