W wigilię, Tygrysek jak to ma w zwyczaju pokrzyżował nam plany. Przed sama wigilią zasnął, a obudził się, gdy już wszystko sprzątaliśmy. Niemniej, ubrałam Go w piękną sukieneczkę, zjadł barszczyk i przełamał się ze wszystkimi gośćmi opłatkiem.
Po rozpakowaniu prezentów z mężem przygotowaliśmy ciasta, herbatę i kawę. Mówię do Madzi, aby poprosiła gości do stołu. Madzia pobiegła do pokoju wrzeszcząc:
- Goście chodźcie pić! Teraz pić będziemy! Goście, chodźcie pić!
Gdy już wszyscy poszli bawiliśmy się z Tygryskiem kolejką. Madzi bardzo się ta zabawa podobała. „Godżilla” stąpała po torach, wywracała budowle z klocków. W końcu przyszła pora na spanie.
- Madziu, kończymy już! Idziemy się myć!
- Nie mamo! Nie spać! Bawić! Nie spać mamo! Będziemy się bawić!
- A ja myślę, że pójdziemy już spać!
Na to Tygrysek, grożąc mi palcem:
- Nie spać mamo! Bawić! DOTARŁO???
W pierwszy dzień świąt poszliśmy zobaczyć ruchomą szopkę w bardzo dużym kościele. Wchodzimy do kościoła, a Tygrysek:
- Oooo!… Mamo! Zobacz, jaki to jest zamek!
- Madziu, nie zamek, tylko kościół!
- Mamo! To jest zamek! Zamek, zamek, nie kościół!
W całym kościele zabrzmiało: Zamek, nie kościół! Zamek!
Podczas nabożeństwa, po modlitwie jest zwykle chwila ciszy. Tą ciszę przerwał głos:
- Mamo! Popatrz, jaki kotek! Chcę zobaczyć tego kotka! Ta pani ma kotka!
Wyrwana z zadumy rzuciłam się w pogoń za Tygryskiem! Był już kilka metrów dalej, przy pani w futerku zawiązywanym na taki futerkowy paseczek, rzeczywiście końce paseczka wyglądały jak kocie ogonki. Tygrysek atakował panią, chciał koniecznie zobaczyć ukrytego kotka. Złapałam Tygrysa i odciągam od pani, ale po kościele się niesie:
- Mamo pani ma kotka! Ja chce popatrzyć na kotka! Mamo kotka...
Pani czerwona jak burak, ja mocuję się z wyrywającym się do kotka Tygryskiem, wokoło rozbawieni ludzie…
Na szczęście zagrały organy i chór zaczął śpiewać kolędę...
Po rozpakowaniu prezentów z mężem przygotowaliśmy ciasta, herbatę i kawę. Mówię do Madzi, aby poprosiła gości do stołu. Madzia pobiegła do pokoju wrzeszcząc:
- Goście chodźcie pić! Teraz pić będziemy! Goście, chodźcie pić!
Gdy już wszyscy poszli bawiliśmy się z Tygryskiem kolejką. Madzi bardzo się ta zabawa podobała. „Godżilla” stąpała po torach, wywracała budowle z klocków. W końcu przyszła pora na spanie.
- Madziu, kończymy już! Idziemy się myć!
- Nie mamo! Nie spać! Bawić! Nie spać mamo! Będziemy się bawić!
- A ja myślę, że pójdziemy już spać!
Na to Tygrysek, grożąc mi palcem:
- Nie spać mamo! Bawić! DOTARŁO???
W pierwszy dzień świąt poszliśmy zobaczyć ruchomą szopkę w bardzo dużym kościele. Wchodzimy do kościoła, a Tygrysek:
- Oooo!… Mamo! Zobacz, jaki to jest zamek!
- Madziu, nie zamek, tylko kościół!
- Mamo! To jest zamek! Zamek, zamek, nie kościół!
W całym kościele zabrzmiało: Zamek, nie kościół! Zamek!
Podczas nabożeństwa, po modlitwie jest zwykle chwila ciszy. Tą ciszę przerwał głos:
- Mamo! Popatrz, jaki kotek! Chcę zobaczyć tego kotka! Ta pani ma kotka!
Wyrwana z zadumy rzuciłam się w pogoń za Tygryskiem! Był już kilka metrów dalej, przy pani w futerku zawiązywanym na taki futerkowy paseczek, rzeczywiście końce paseczka wyglądały jak kocie ogonki. Tygrysek atakował panią, chciał koniecznie zobaczyć ukrytego kotka. Złapałam Tygrysa i odciągam od pani, ale po kościele się niesie:
- Mamo pani ma kotka! Ja chce popatrzyć na kotka! Mamo kotka...
Pani czerwona jak burak, ja mocuję się z wyrywającym się do kotka Tygryskiem, wokoło rozbawieni ludzie…
Na szczęście zagrały organy i chór zaczął śpiewać kolędę...
moją drogę oświetlają 3 gwiazdy
Karolinka ur. 22.12.2006 27tc,
Agatka ur.11.04.2011 39tc
jak dobrze,że są...moje dwa serduszka