Dzisiaj szukałam Zuzi paszportu. Wyjęłam z szafy jej teczkę. Przy okazji przejrzałam wszystkie znajdujące się tam dokumenty.
Znalazłam test ciązowy- Zuzy. Były na nim dwie sliczne kreseczki- nadal są myślałam, ze z czasame \\"wypłowieją\\".
Była Zuzi branzoletka ze szpitala (taka malutka) i \\"spinka\\" z pępuszka- która dostałyśmy na pamiatkę...
Ale były też kartki z kalenarza z zaznaczonymi dniami płodnymi...
Karta z monitoringu... pęcherzy w lewym jajniku a to pęcherzyk w prawym... a to endo super... itp.
trochę już zapomniałam... a te wszytskie rzeczy mi przypominały...
Ale teraz wiem, że miomo tych wszystkich badan, wizyt lekarskich, monitoringów- było warto... wtedy czułam się tak bardzo źle... moja dusza wciąż płakała a teraz jest super i nie mogę sobie wyobrazi jak byśmy żyli bez naszej księżniczki.
Chcę jeszcze jedngo bąbla. Mój M jednak raz mówi, ze tak a raz mówi, ze nie jest do końca przekonany. Ze mamy super córeczkę... że boi się znowu tych stresów, czekania na poród, myslenia czy dziecko urodzi się zdrowe... ale tego nigdy nie wiemy. Niegy nie powiedział mi NIE. Wiem, że jak ja tego chcę to On się zgodzi, ale chcę zeby ta decyzja była nasza wspólna. Wiem, że będzie kochał kolejne dziecko czy dziecki jak Zuzę... Generalnie ja i tak już podjęłam decyzję... staranka zaczynam 14 sierpnia:)
Poradźcie coś...
Znalazłam test ciązowy- Zuzy. Były na nim dwie sliczne kreseczki- nadal są myślałam, ze z czasame \\"wypłowieją\\".
Była Zuzi branzoletka ze szpitala (taka malutka) i \\"spinka\\" z pępuszka- która dostałyśmy na pamiatkę...
Ale były też kartki z kalenarza z zaznaczonymi dniami płodnymi...
Karta z monitoringu... pęcherzy w lewym jajniku a to pęcherzyk w prawym... a to endo super... itp.
trochę już zapomniałam... a te wszytskie rzeczy mi przypominały...
Ale teraz wiem, że miomo tych wszystkich badan, wizyt lekarskich, monitoringów- było warto... wtedy czułam się tak bardzo źle... moja dusza wciąż płakała a teraz jest super i nie mogę sobie wyobrazi jak byśmy żyli bez naszej księżniczki.
Chcę jeszcze jedngo bąbla. Mój M jednak raz mówi, ze tak a raz mówi, ze nie jest do końca przekonany. Ze mamy super córeczkę... że boi się znowu tych stresów, czekania na poród, myslenia czy dziecko urodzi się zdrowe... ale tego nigdy nie wiemy. Niegy nie powiedział mi NIE. Wiem, że jak ja tego chcę to On się zgodzi, ale chcę zeby ta decyzja była nasza wspólna. Wiem, że będzie kochał kolejne dziecko czy dziecki jak Zuzę... Generalnie ja i tak już podjęłam decyzję... staranka zaczynam 14 sierpnia:)
Poradźcie coś...