"RODZINNY" WYPAD DO KINA

Wczoraj po południu crio, długie i koszmarne. Na pierwszym usg lekarz nie mógł w ogóle znaleźć macicy.. Potem okazało się, że jest przesunięta, dodatkowo, że moja szyjka i sama macica mają dziwne kształty, że ciężko cewnik wprowadzić, robiliśmy 3 podejścia - wypiłam ze 3 litry wody, żeby pęcherz trochę je wyprostował. Wszystko trwało 2 godziny zamiast planowanego kwadransa. Ale ostatecznie się udało i na szczęście nie bolało.. Potem obiad w niewielkiej i uroczej knajpce, a wieczorem wypad do kina. Siedząc w kinie na pięknym filmie uświadomiłam sobie TO i szepczę na ucho mojemu M. "to nasz pierwszy wypad do kina całą rodziną" - a on ściska mi dłoń i szepcze "mam nadzieję, że nie ostatni".. Po drodze do domu wypad "na soczek" ze znajomymi do pobliskiej knajpy, w domu na kolację pyszne naleśniki. Pięknie nam się zaczął ten weekend :-) Tak bardzo chciałabym, by tak pięknie już pozostało.. :-)