Autor:

Venona

Data publikacji:

26.07.2011

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Problemy innych ;(

Zupełnie przypadkiem weszłam na forum, na którym otwarcie pisze się, jak i jakimi lekami wywołać poronienie, na dowód załączam link: http://dyscus.nethit.pl/viewtopic.php?f=2&t=615&start=30 Włosy stanęły mi dęba na głowie. Bo co na to nasi talibowie z Sejmu? Czy nadal będą gardłować w obronie nienarodzonych i zaostrzenia przepisów zamiast postawić na edukację seksualną w szkole i uporządkować nasze prawo, żeby takie fora i szarlatani polujący na nich na swoje ofiary z "problemem", nie mieli racji bytu? Najważniejsze są jednak pozory i dumne noszenie głowy, że jest się obrońcą życia. Nieważne, jakim kosztem i jak wygląda szara rzeczywistość.

Komentarze

  • avatar
    Bobetka

    26/07/2011 - 12:07

    Pamiętam jak miałam 17-lat. Byłam na wycieczce klasowej, wracając zahaczyliśmy o Sandomierz. W kościele była wystawa o aborcji. Strasznie mnie przytłoczyła ... pamiętam, że płakałam. Zostawiłam wpis, iż ja nigdy ... i "że już dziś kocham swoje nienarodzone dzieci". Podpisały się pod nim wszystkie moje koleżanki. Dziś minęło cała rzeka lat. I co się zmieniło. Nadal uważam, że aborcja nie jest formą antykoncepcji. Dopuszczam ją w pewnych przypadkach. Tak dopuszczam. Ostatnio jednoczyłam się w bólu z matką, która nosiła w sobie dziecko z zespołem Edwarda. Podjęła ciężką dla siebie decyzję. Jej cierpienie jest niewyobrażalne, tym bardziej że ona właśnie chce zostać mamą i o to walczy. Edukacja seksualna. Bardzo ważna kwestia, a tak bagatelizowana. A przecież coraz młodsi ludzie zaczynają inicjację i często skutki są katastrofalne. Tak wiem - KK na kursie przedmałżeńskim zaleca kalendarzyk ...

    Synku, nie mógłbyś być bardziej mój

    01.2005

    W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć

  • avatar
    Tykrokylek

    26/07/2011 - 15:07

    Zajrzałam tam... Dodałabym mój post: "a ja wychowam dziecko, którego nie chcesz!" Przecież można oddać, spokojnie oddać dziecko!

    Tygrysek i ...
    http://picasaweb.google.com/KwiatkowyTygrysek/Magda?authkey=Gv1sRgCOnSppWiprioHA#
    http://tykrokylek.blogspot.com/

  • Venona

    26/07/2011 - 20:07

    oddaj je - nie zabijaj. Tylko, że dla tych dziewczyn największym problemem jest ciąża - jak się do niej przyznać? To jest problem naszego kraju: edukacja. Nie tylko młodych ludzi dotycząca antykoncepcji, ale przede wszystkich starszego pokolenia. Jak wspierać swoje dziecko, jeśli za wcześnie będzie musiało zostać rodzicem. Skoro zawaliłeś i nie odbyłeś stosownych lekcji ze swoim dzieckiem "przed", pomóż mu "po". Czytając to forum było mi bardzo smutno. W końcu my tak długo walczyłyśmy/walczymy o to, czego tamte nie chcą i chwytają się każdego sposobu na pozbycie się "problemu".
  • avatar
    Bobetka

    26/07/2011 - 21:07

    z jaką te dziewczyny podejmują decyzję o aborcji. Dla nich to jak (przepraszam) wziąć lek na przeczyszczenie. Zero jakichkolwiek rozmyślań, wątpliwości. Ot się przytrafił problemik to trzeba się go pozbyć i dalej bawić, bo to przecież takie proste !!! Przecież nie ma w tym nic złego - taka forma antykoncepcji!!! I nawet taniej niż tabletki czy prezerwatywa!!!!

    Synku, nie mógłbyś być bardziej mój

    01.2005

    W każdym z nas tkwi talent. Ważne by go dostrzec i w niego uwierzyć

  • Venona

    26/07/2011 - 22:07

    ale ja caly czas powtarzam, że to wina braku odpowiedniej edukacji - nikt im nie wytłumaczył, o co w tym wszystkim "kamon", że ciąża to nie zgaga i trzeba myśleć przed zabawą a nie po niej, jak już "problemik" rośnie.
  • izabelach1

    27/07/2011 - 03:07

    Dla nas Bocianowiczek aborcja jest czyms strasznym a dla innych dziewczyn nie ,ogladalam tak polski program jak polskie dziewczyny wyjezdzaja do Niemiec zeby zrobic aborcje w jednym szpitalu okolo 12 Polek na tydzien zgadza sie na ten zabieg czyli 48 dzieci jest zabitych na miesiac a na rok jak dobrze policzylam okolo 600 TYLKO W JEDNYM SZPITALU ja tez jestem za aborcja jak dziecko jest bardzo chore lub zycie matki jest zagrozone ale jak dziewczyna udziela wywiadu i mowi ze nie da rade utrzymac dziecko ze wzgledow finansowych i placze a gdzie sa jej rodzice przyjaciele moze ona potrzebowala wsparcia w danej chwili moze jakby ktos jej pomogl to nie zdecydowalaby sie na aborcje widac ze bardzo to przezywala niby chciala to zrobic i nie chciala ile zla w kolo nas a my czasem nie widzimy ze inni potrzebuja pomocy. okolo 30 lat temu ja bylam bardzo mala moja sasiadka z Polski zdecydowala sie na aborcje miala juz jedno dziecko i byla z drugim w ciazy byla samotna matka ktora ledwo wiazala koniec z koncem - bardzo dobry czlowiek-i jak siedziala pod gabinetem jej kolezanka podeszla do niej i bardzo ja prosila zeby tego nie robila i nie zrobila tego, dzis jej corka ma 30 lat ma tylka ja bo pierwszy syn zmarl ma 3 wnuczat i jest bardzo szczesliwa babcia , czasem ludzie sa zagubieni i nie zdaja sobie do konca sprawy co robia a pozniej juz jest za pozno czasem ktos im pomoze a czasem nie chca pomocy i decyduja sie na aborcje mnie tez lekarka zasugerowala ze powinnam sie zastanowic co dalej bo jeden z blizniakow prawdopodobnie jest bardzo chory ja bylam w 4 miesiacu zgupialam i wyszlam z gabinetu nawet o aborcji nie pomyslalam i dzieci sie zdrowe urodzily
    dlugie staranie -13 lat
    Novum 2007-2008
    2009-blizniaki Kevin i Chris
  • avatar
    Agatka

    27/07/2011 - 09:07

    Dla mnie też największy problem w braku edukacji, umiejętności. Świat niby taki otwarty, tyle nagości wokół, ale temat zapobiegania ciąży - tabu... jakiś czas temu przeczytałam artykuł jak dziewczyny się zabezpieczają, szok! Podkradają mamom, starszym siostrom tabletki antykoncepcyjne... a to przecież tabletki hormonalne! Jaki to ma wpływ na ich organizmy? Brak słów...

    http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png
    http://agatkaboj.blogspot.com/
  • Bambi55555

    27/07/2011 - 14:07

    I tu mamy czarno na białym jakie życie jest niesprawiedliwe. My oddałybyśmy i oddamy wszystko by mieć dziecko, a one oddadzą wszystko by się pozbyć tego, które już jest poczęte! :(
    2010 - Aniołek (17tc)
    2015 - 1 ICSI (1 zarodek) - nie udane
    2016 - 2 ICSI (2 zarodki) - transfer odroczony
    2017 - Aniołek (10tc)
    2018 - ostatni zarodek - Córcia jest z nami :)
  • avatar
    robaczek27

    27/07/2011 - 16:07

    Gdy chodziłam do liceum temat antykoncepcji pojawiał się głównie na lekcjach religii. Do tej pory pamientam wywody księdza na ten temat i do tej pory mnie trzęsie. Opowiesci: - o tym jak wielki to grzech, - o tym jak nie dał rozgrzeszenia dziewczynie która stosuje tabletki, - o tym ze prezerwatywa też grzech i ze nie chroni przed HIV. Dopóki pozwalamy by w szkołach lekcje o antykoncepcji prowadziły osoby, które na ten temat nic nie wiedzą nie będzie dobrze. Efektem są dziewczynki, które antykoncepcji nie uznają. Nie grzeszą. Wychodzą z założenia, że może się uda. A na koncu szukają dziwnych metod na pozbycie się ciąży. Wychodzą z tego wszystkiego pokaleczone psychicznie i fizycznie. Co do "talibów w sejmie" i ich zdania na temat aborcji to powinni uszanować obecną ustawę, któa przecież jest dobrze wywarzonym kompromisem. Jestem przeciwniczką aborcji, ale nie wyobrażam sobie, jak można zaostrzyć obecną ustawę. Mamy zmuszać kobiety chore na raka, kobiety zgwałcone lub takie, których dziecko nie ma szans na przeżycie do donoszenia ciąży? W takich wypadkach kobieta powinna mieć wybór.
    08.09 start, 10.09 pęknięta ciąża jajowodowa, 02.10 zrostowa niedrożność jelit, 11.10 HSG - jeden jajowód OK, problemy z cyklem i nasieniem, 1-sze IUI po CLO - jest malutki okruszek!!! Termin porodu: kwiecień 2011.
  • netka

    27/07/2011 - 21:07

    Aborcja jest i nie trzeba jechać do Niemiec bo przy odpowiednich zasobach finansowych można to zrobić w Polsce i to pod okiem lekarza i nawet w warunach szpitalnych (nie da się ponoć rozróżnić przy zwykłych badaniach jakie się wykonuje przy przyjęciu do szpitala poronienia samoistnego od wywołanego)... Dla nastolatek to nie jest problem- one nie tylko nie chcą dziecka,które mogłyby urodzić ale nie chcą brzucha (to na kilka miesięcy wyłącza z życia towarzyskiego), nie chcą tłumaczyć co się stało z dzieckiem które było a nie ma (bo brzuch widać, do szkoły się chodzi, sąsiedzi są)- poza tum oddanie dziecka jest chybau nas o wiele bardziej "napiętnowane", niż usunięcie ciąży o której na początku nikt przecież nie wie... I tak w szkole w której uczyłam była klasa maturalna w której uczennice miały dzieci a oni sami kiedyś powiedzieli nauczcielowi zdziwionemu,że w jednej klasie tyle dzieciaczków "Mogło ich być więcej tylko niektórzy wiedzą co zrobić"... Tak więc co tu dużo pisać...
    Dwoje Rozrabiaków :-)