Autor:

dzadzunia

Data publikacji:

28.12.2008

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Powrót do domu..

Dopiero dziś wróciliśmy z mężem z Świątecznych "podbojów". Najpierw moi rodzice potem teściowie a przy tym wszystkim jeszcze ciotki, wujkowie, kuzynki itp. Męczące to wszystko. Męczące były te pytania, setki pytań o leczenie, o walkę o Maluszka.. Każdy próbował być miły ale ja oczywiście odbierałam to inaczej.. Życzenia by się spełniło moje największe marzenie - wypowiadane tak, jakby to była jakaś regułka, którą się powtarza bez żadnych emocji.. Regułka.. Dla nich to tylko słowa wypowiedziane w Wigilię. Słowa, które wypowiadają, bo przecież tylko tego można mi życzyć.. Takkk... tylko tego.. Powinnam się cieszyć, że każdy mi życzy Maluszka. Tylko czy to nie jest tak, że życzenia powinny wypływać z serca a nie z konieczności chwili? Smutne to były Święta.. Smutne bo udawane, że wszystko jest w porządku i że nie poddam się tak łatwo..

Maluszku pomimo tego, że nie ma Cię z Nami chcę Ci powiedzieć, że czekam na Ciebie i wierze, że w następne Święta pod choinką znajdzie się jeszcze jeden maleńki ale jakże wyczekiwany i upragniony prezent