Ale jestem wściekła, ale jestem zła
Do kliniki wyjechałam zdecydownaie szybciej niż powinnam, a to dlatego że w moich planach było oczywiście buszowanie po Katowickich sklepach Już w autobusie zadzwonił maż, że własnie skończył pracę i do mnie jedzie, bo chce być ze mną. K. jest kochany, wspaniały...wiedział, że bardzo go potrzebuję i po prostu przyjechał. Spotkaliśmy się w centrum Katowic i postanowiliśmy pojechać do Centrum Handlowego, bo do wizyty jeszcze ponad godzina. Zjedliśmy coś, pooglądaliśmy ubrania(nie poznaję mojego męża-polubił zakupy ) - taki sposób na odprężenie.
W klinice byliśmy parę minut przed czasem, niestety jak zawsze było spore opóźnienie-półtorej godziny . Oczywiście mogliśmy się tego domyślać, bo zawsze długo czekamy, ale aż tyle?
Zeszliśmy na kawę, kupiliśmy gazety i czekaliśmy...
Nie denerwowałam się, byłam spokojna i cierpliwie czekałam. Nie pojawiły się kołatanie serca, duszności iból głowy. Potrafiłam opanować emocje.
Oczywiscie czas jeszcze bardziej sie wydłuzył niż było to planowane i tak zamiast o 16.20 weszłam go gabinetu 18.30. Ach....
Opowiedziałam lakarzowi od A do Z co się wydarzyło. O tym, że nie było go jak zaczęłam mieć problemy i przyjęła mnie pani doktor. O tym co mnie spotkało poźniej-szpital.
Bałam sie samego badania i tego fotela. Myślałam, że pojawi sie wspomnienie ze szpitala, ale było dobrze. Żadnego strachu. Było też usg. Dowiedziałam się tylko tyle, że jest wszystko w porządku. Dostałam antybiotyk na powracajacy co jakis czas stan zapalny, który według lekarza jest normalny tzn. może tak być że wraca. Hm...a ja myślałam, że takie stany zapalne powinny być jakoś dodatkowo zbadane i do końca wyleczone, ale moze nie mam racji. :
Lekarz poogladał wyniki, wypis i napisał sobie w karcie dużymi literami:PORONIENIA NAWRACAJĄCE. Nam również powiedział, że teraz powinniśmy pomyśleć o badaniach w tym kierunku. Dostałam wykaz badań z krwi(jakieś 400zł) i adres kliniki genetycznej gdzie możemy zrobić kariotyp(1000zł). Na koniec zaproponowano nam histeroskopię(1300zł)najlepiej jak najszybciej...a szczęście wykonuja ją w klinice więc nie muszę iść do szpitala.
Wydawałoby się, że to doskonały plan niestety nie stać nas na ten plan. Musimy mieć na początek około 2000zł, a to dla nas bardzo duża suma. Może gdybyśmy mieli oszczędnosci i lepiej zarabiali. Na dwa tysiące to ja muszę półtorej miesiąca pracować,a lekarz myślał, że my w tym miesiącu się zdecydujamy .
Na tym zakończyła sie nasza wizyta. W rejestracji umówiłam się mimo wszystko na ten zabieg na 14 lipca. Za wizytę zapłaciliśmy znów kupę kasy. ach...
Jestem zła...na poczatku na lekarza, że wyciąga z nas kasę, a później na to, że nie stać nas na leczenie, bo przecież wiem, ze te badania są potrzebne do dalszej diagnostyki. Przecież musimy coś zrobić, nie chcę dopuścić do kolejnego poronienia...nie chcę
Nie wiem co robić...nie wiem
Do kliniki wyjechałam zdecydownaie szybciej niż powinnam, a to dlatego że w moich planach było oczywiście buszowanie po Katowickich sklepach Już w autobusie zadzwonił maż, że własnie skończył pracę i do mnie jedzie, bo chce być ze mną. K. jest kochany, wspaniały...wiedział, że bardzo go potrzebuję i po prostu przyjechał. Spotkaliśmy się w centrum Katowic i postanowiliśmy pojechać do Centrum Handlowego, bo do wizyty jeszcze ponad godzina. Zjedliśmy coś, pooglądaliśmy ubrania(nie poznaję mojego męża-polubił zakupy ) - taki sposób na odprężenie.
W klinice byliśmy parę minut przed czasem, niestety jak zawsze było spore opóźnienie-półtorej godziny . Oczywiście mogliśmy się tego domyślać, bo zawsze długo czekamy, ale aż tyle?
Zeszliśmy na kawę, kupiliśmy gazety i czekaliśmy...
Nie denerwowałam się, byłam spokojna i cierpliwie czekałam. Nie pojawiły się kołatanie serca, duszności iból głowy. Potrafiłam opanować emocje.
Oczywiscie czas jeszcze bardziej sie wydłuzył niż było to planowane i tak zamiast o 16.20 weszłam go gabinetu 18.30. Ach....
Opowiedziałam lakarzowi od A do Z co się wydarzyło. O tym, że nie było go jak zaczęłam mieć problemy i przyjęła mnie pani doktor. O tym co mnie spotkało poźniej-szpital.
Bałam sie samego badania i tego fotela. Myślałam, że pojawi sie wspomnienie ze szpitala, ale było dobrze. Żadnego strachu. Było też usg. Dowiedziałam się tylko tyle, że jest wszystko w porządku. Dostałam antybiotyk na powracajacy co jakis czas stan zapalny, który według lekarza jest normalny tzn. może tak być że wraca. Hm...a ja myślałam, że takie stany zapalne powinny być jakoś dodatkowo zbadane i do końca wyleczone, ale moze nie mam racji. :
Lekarz poogladał wyniki, wypis i napisał sobie w karcie dużymi literami:PORONIENIA NAWRACAJĄCE. Nam również powiedział, że teraz powinniśmy pomyśleć o badaniach w tym kierunku. Dostałam wykaz badań z krwi(jakieś 400zł) i adres kliniki genetycznej gdzie możemy zrobić kariotyp(1000zł). Na koniec zaproponowano nam histeroskopię(1300zł)najlepiej jak najszybciej...a szczęście wykonuja ją w klinice więc nie muszę iść do szpitala.
Wydawałoby się, że to doskonały plan niestety nie stać nas na ten plan. Musimy mieć na początek około 2000zł, a to dla nas bardzo duża suma. Może gdybyśmy mieli oszczędnosci i lepiej zarabiali. Na dwa tysiące to ja muszę półtorej miesiąca pracować,a lekarz myślał, że my w tym miesiącu się zdecydujamy .
Na tym zakończyła sie nasza wizyta. W rejestracji umówiłam się mimo wszystko na ten zabieg na 14 lipca. Za wizytę zapłaciliśmy znów kupę kasy. ach...
Jestem zła...na poczatku na lekarza, że wyciąga z nas kasę, a później na to, że nie stać nas na leczenie, bo przecież wiem, ze te badania są potrzebne do dalszej diagnostyki. Przecież musimy coś zrobić, nie chcę dopuścić do kolejnego poronienia...nie chcę
Nie wiem co robić...nie wiem
Przytulam, trzymam kciuki, żeby udało się wyjść na prostą
http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png
http://agatkaboj.blogspot.com/