Nie wiem jak długo może trwać takie popadanie ze skrajności w skrajnosć. Wszystko przez ludzką bezmyślność i głupotę.
W pracy odebrałam maila od Zarządu firmy, że zapraszają nas na imprezę mikołajkową. Oczywiście podkreślony fakt, że z dziećmi. Ten moment byl bolesny, tak bardzo byłam wściekła. Nie mam wcale ochoty na to spotkanie. W tamtym roku mieliśmy wieczór wilgilijny, ale dla samych pracowników. Nie czułam sie odizolowanym bezdzietnym przypadkiem.W tym roku bedę musiała po raz kolejny z ogromnym bólem uświadomić sobie, że nie jestem jeszcze mamą i nie wiadomo czy kiedykolwiek nią będę. Smutno mi, że w jednym miejscu będzie tyle roześmianych dzieciaczków i ich dumnych rodziców. Nie chcę tam iść. Nie chcę!!!Szlag mnie trafia na samą myśl. Jestem niesprawiedliwa wiem, ale czuję się naznaczona, inna, gorsza. Takie momenty nie pozwalają mi zacząć normalnie żyć.
Niestety nie wiedzialam, że po poludniu czekają mnie kolejne łzy. Tym razem wywołało je uczucie puszczenia, odrzucenia...poczułam się zdeptana w ziemię. Męża nie było wtedy i nie ma teraz gdy płaczę.. Przyszedł mój teść i oświadczył, że oni(z tesciową) nie wybierają się na urodziny mojego męża więc przynosi dzisiaj dla niego prezent. Czułam sie jak by mi ktoś w mordę dał. Jak to? Patrzę a tam sweter w reklamówce z ccc--chciałoby się przekląć kur...jaki cholerny brak szacunku. Mogli przynajmniej zapakować!
Mimo wszystko chciałam być miła i zaproponowałam kawę. Teść odmówił pod pretekstem ważnych spraw(po 18.00?) Wyciagnął z portfela karteczkę z wyliczoną kwotą zaległego czynszu...musimy dopłacić 350zł. Specjalnie pojechali do innego miasta do Spółdzielni by zabawić sie w detektywa i sprawdzić stan płatnosci.
Totalny brak zaufania. Nie mogłam opanować złości. Acha--pomyślałam to po to przyszedłeś? Teście są właścicielami mieszkania i nie kwapią się jakos przepisać na męża jak ustaliliśmy gdy kupywali nam to mieszkanie. Wtedy odmowilismy sobie wesela w zamian za własny kąt. Ale do cholery to nie daje im prawa wtrącać sie w nasze rachunki! Wiem, że przez remont zawaliliśmy i nie zapłaciliśmy, ale po co w ten sposób. Przecież to nie jest jakaś kolosanlna kwota. Zabolało mnie to bo po pięciu minutach tato wyszedł ze słowami na ustach \\"macie czas na zapłacenie do poniedziałku ja mam dosć swoich problemów waszych nie potrzebuję\\". Płakałam.... :cry:Chciałam wykrzyczeć, że przecież to ja przez teściową odchodzę od zmysłów...
Niech Was wszystkich szlag...nawet się nie zainteresował co u nas. Przecież zaczynamy leczenie...wszystkie pieniadze pójdą na to, a on mówi, że piepszony czynsz jest ważniejszy.Myślałam, że na niego mogę liczyć, ale widzę że teściowa zrobiła użytek ze swoich zdolności do mataczenia.
Jestem taka smutna i rozżalona. Czuję sie jak najgorze zero. Czuje sie opuszczona...
Nienawidzę takich dni
W pracy odebrałam maila od Zarządu firmy, że zapraszają nas na imprezę mikołajkową. Oczywiście podkreślony fakt, że z dziećmi. Ten moment byl bolesny, tak bardzo byłam wściekła. Nie mam wcale ochoty na to spotkanie. W tamtym roku mieliśmy wieczór wilgilijny, ale dla samych pracowników. Nie czułam sie odizolowanym bezdzietnym przypadkiem.W tym roku bedę musiała po raz kolejny z ogromnym bólem uświadomić sobie, że nie jestem jeszcze mamą i nie wiadomo czy kiedykolwiek nią będę. Smutno mi, że w jednym miejscu będzie tyle roześmianych dzieciaczków i ich dumnych rodziców. Nie chcę tam iść. Nie chcę!!!Szlag mnie trafia na samą myśl. Jestem niesprawiedliwa wiem, ale czuję się naznaczona, inna, gorsza. Takie momenty nie pozwalają mi zacząć normalnie żyć.
Niestety nie wiedzialam, że po poludniu czekają mnie kolejne łzy. Tym razem wywołało je uczucie puszczenia, odrzucenia...poczułam się zdeptana w ziemię. Męża nie było wtedy i nie ma teraz gdy płaczę.. Przyszedł mój teść i oświadczył, że oni(z tesciową) nie wybierają się na urodziny mojego męża więc przynosi dzisiaj dla niego prezent. Czułam sie jak by mi ktoś w mordę dał. Jak to? Patrzę a tam sweter w reklamówce z ccc--chciałoby się przekląć kur...jaki cholerny brak szacunku. Mogli przynajmniej zapakować!
Mimo wszystko chciałam być miła i zaproponowałam kawę. Teść odmówił pod pretekstem ważnych spraw(po 18.00?) Wyciagnął z portfela karteczkę z wyliczoną kwotą zaległego czynszu...musimy dopłacić 350zł. Specjalnie pojechali do innego miasta do Spółdzielni by zabawić sie w detektywa i sprawdzić stan płatnosci.
Totalny brak zaufania. Nie mogłam opanować złości. Acha--pomyślałam to po to przyszedłeś? Teście są właścicielami mieszkania i nie kwapią się jakos przepisać na męża jak ustaliliśmy gdy kupywali nam to mieszkanie. Wtedy odmowilismy sobie wesela w zamian za własny kąt. Ale do cholery to nie daje im prawa wtrącać sie w nasze rachunki! Wiem, że przez remont zawaliliśmy i nie zapłaciliśmy, ale po co w ten sposób. Przecież to nie jest jakaś kolosanlna kwota. Zabolało mnie to bo po pięciu minutach tato wyszedł ze słowami na ustach \\"macie czas na zapłacenie do poniedziałku ja mam dosć swoich problemów waszych nie potrzebuję\\". Płakałam.... :cry:Chciałam wykrzyczeć, że przecież to ja przez teściową odchodzę od zmysłów...
Niech Was wszystkich szlag...nawet się nie zainteresował co u nas. Przecież zaczynamy leczenie...wszystkie pieniadze pójdą na to, a on mówi, że piepszony czynsz jest ważniejszy.Myślałam, że na niego mogę liczyć, ale widzę że teściowa zrobiła użytek ze swoich zdolności do mataczenia.
Jestem taka smutna i rozżalona. Czuję sie jak najgorze zero. Czuje sie opuszczona...
Nienawidzę takich dni