pierwszy wyjazd Matki Polki

27.02.12 Dawno nie pisałam… ale podczytuję regularnie. U nas ostatnio dużo nowości. W ubiegłym tygodniu pierwszy raz od narodzin Franka (a drugi od pojawienia się Zosi czyli od 6 lat) wyjechaliśmy sami z A. na noc. Wyszło dość spontanicznie, moja Mama miała mieć urlop, tata jest na zwolnieniu po zabiegu, A. jechał w delegację, do tego ferie, więc odpadało odbieranie ze szkoły itp… Przed wyjazdem poukładałam w szafkach w kuchni wszystko opisując, to samo w łazience, opisałam syropy , któremu ile w razie czego dać, kaszki, sporządziłam instrukcję co Franek pije wieczorem i jak zrobić mleko… Matka Polka… Wyjechaliśmy… i wcale nie ja chciałam dzwonić już w połowie drogi tylko Tatuś i to on ledwo otworzył oczy zaraz kazał mi dzwonić i pytać jak spali ;-) Spali dobrze, my też – ja po raz pierwszy od urodzin Franka spałam nieprzerwanie, bo w domu nawet jak Tatuś wstaje do niego kiedy woła w nocy to i tak ja się budzę. Poszliśmy na kolację i nie musieliśmy się spieszyć do domu i po powrocie jeszcze usypiać dwójki dzieci ;-) A dwójka dzieci też świetnie się bawiła z Babcią i Dziadkiem, do tego stopnia, że byli zdziwieni jak wróciliśmy. Z mniej miłych rzeczy jutro idziemy z Frankiem na zabieg usunięcia przepukliny… Mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie. Trzymajcie kciuki…