Zaczęło się.
Nagle wśród ciszy głośny i gwałtowny płacz. Zrywam się wystraszona i patrzę gdzie Hania, leży. Podbiegam, przytulam i całuję zaczerwienione miejsce. Spokój. Hania bawi się z tatą w kuchni. Ja przygotowuję obiad. Nagle ryk. Patrzę Hania leży pomiędzy nogami od krzesła. Mąż podnosi Hanię i całuje. Jednak nie był to całus od mamusi. On nie leczy tak samo, nie ukoi bólu tak szybko.
Mama bierze córeczkę całuje, przytula, po chwili cisza. Mama uśmiecha się do tatusia. W takich momentach wiem jak bardzo jestem niezbędna i jak moje dziecko czuje się bezpieczne mając w pobliżu MAMĘ.
Po chwili przyglądam się córeczce a na czole guz, fioletowy, wyraźny, pierwszy guz.
Przez głowę przeleciała mi myśl:
"Zaczęło się."
Nagle wśród ciszy głośny i gwałtowny płacz. Zrywam się wystraszona i patrzę gdzie Hania, leży. Podbiegam, przytulam i całuję zaczerwienione miejsce. Spokój. Hania bawi się z tatą w kuchni. Ja przygotowuję obiad. Nagle ryk. Patrzę Hania leży pomiędzy nogami od krzesła. Mąż podnosi Hanię i całuje. Jednak nie był to całus od mamusi. On nie leczy tak samo, nie ukoi bólu tak szybko.
Mama bierze córeczkę całuje, przytula, po chwili cisza. Mama uśmiecha się do tatusia. W takich momentach wiem jak bardzo jestem niezbędna i jak moje dziecko czuje się bezpieczne mając w pobliżu MAMĘ.
Po chwili przyglądam się córeczce a na czole guz, fioletowy, wyraźny, pierwszy guz.
Przez głowę przeleciała mi myśl:
"Zaczęło się."
10 tc (Marysia)- IV 2005
8 tc (Antek)- III 2006