Dzisiaj rozpoczęłam lecznie moich lęków, napadów paniki...dzisiaj juz wiem, że mogę zapanować nad swoim ciałem. Wiem, że psychoterapia pozwoli mi na nowo odkryć radość życia. Jest nadzieja, uśmiech na twarzy wiara w lepsze jutro.
Do gabinetu przyszłam wcześniej, bo nie lubię się spóźniać...zawsze wszędzie jestem przed czasem. Tak po prostu już mam Czekałam kilka minut i dokładnie o godzinie 15.30 przyszła pani psycholog. Zaprosiła mnie do pokoju z napiszem:"pokój terapii". W pokoju niski stolik z lampką, po obu stronach fotele, jakieś półeczki, miękki dywanik...przyjemnie. Pierwsze wrażenie po spojrzeniu na panią psycholog było pozytywne: młoda, uśmiechnięta kobieta. Było mi trudno opowiadać o tym co mnie do niej sprowadza i jaki mam problem. Na szczęście pani W. wiedziała chyba, że nie należę do osob wylewnych w słowach i zaczęła mi poprostu zadawać pytania. Pytała o stres w okresie ostatniego roku. Uświadomiłam sobie, że to był trudny czas: niechęć męża do leczenia, pragnienie dziecka, kłótnie, wyprowadzka, separacja, nowy zwiazek, powrót do męża, konflikt z teściami, leczenie w klinice, zniesienie separacji, nieudany zabieg IUI, zmiany w firmie, ciąża i w końcu śmierć naszego CUDU. To wszystko przeżyłam w ciągu tak krótkiego czasu.
Moja pierwsza wizyta była, można powiedzieć zapoznawcza. Miała na celu poznanie problemu i znalezienie sposobu bym mogła poczuć się lepiej. Dowiedziałam się, ze pani W. też ma za sobą poronienia. Czyli wie co czuje...wie jak to boli.
Pani W. dała mi kilka rad jak zachować się, gdy czuje sie zagrożona i nie panuje nad emocjami. Teraz wiem co robić. Podczas tej rozmowy uświadomiłam sobie wiele rzeczy, wiele zaczęłam rozmieć. Mimo, ze to dopiero pierwsze spotkanie, czuję się zdecydowanie lepiej...
Rozmawiałyśmy o malzeństwie, stracie dziecka i zachowaniu otoczenia...powiedziałam o tym co mnie boli i co sprawia ból. Teraz wiem, że mam prawo płakać i wspominać. Mam prawo nie milczeć na temat tego co sie stało. Mam prawo przeżywać swój ból na swój sposób, bez ukrywania swoich emocji...Nie mam już wyrzutów sumienia...
We wtorek kolejne spotkanie. Pani W. nauczy mnie technik relaksacji. Zaplanowalyśmy, że na razie skupimy się na wyeliminowaniu lęków, ale z czasem również oczyszczeniem mnie z tych emocji, które są gdzieś dalej w mojej pamięci- złe wspomnienia z dzieciństwa.
Po wyjściu z gabinetu wszystko nabralo barw. Zaczęłam czuć zapach trawy i cieszyłam się szczypiącymi na twarzy promieniami słońca. Wybraliśmy się z meżem na spacer. Spacerowaliśmy, opowiadalismy o kończącym się dniu i uśmiechaliśmy się. To było miłe popołudnie.
Pierwszy raz od wyjścia ze szpitala poczułam się naprawdę odprężona...
Starania od 2004 roku
Diagnoza; Azoospermia
4 ICSI
Transfer 2 okruszków: 9dpt beta 57, 11dpt beta 169
Dziękujemy Provito!
28.11.2014 przyszła na świat wyczekana córeczka Sophie.
28.07.2018 Crio 1A czekamy ...