Operacja...

Może to ostatni blog przed moją operacją...
Został już tylko tydzień
1 października zabieg lasorowego usunięcia wady wzroku. Po tygodniu drugie oczko.
Nie mogę się doczekać...wreszcie pozbędę się grubych szieł i soczewek kontaktowych. Moja wada jest poważna(-10 i -9 dioptri) i długo czekałam na tą chwilę. Nie boję się...
Jedyny strach to obawa że nie zdąże zwalczyć przeziębienia i nici z zabiegu.

Czasami mam wyrzuty sumienia że tych pieniędzy nie przeznaczę na starania o maleństwo. Naprawdę trudno mi było wybrać to pilniejsze,ważniejsze.
Jak tylko poczuje się lepiej wyruszmy do kliniki rozpocząć prawdziwą walkę o maleństwo.

Remontujemy mieszkanko...to już drugi tydzień spania na materacu i wdychania oparów farby. Niech to się wreszcie skończy. Nieporządek wywołuje u mnie niepokoj i złe samopoczucie. Chce się już cieszyć naszym przytulnym azylem.

Wcinam biszkopty. Znowu słodycze i kolejne fałdki...nie mogę się oprzeć. A niech tam, od jutra nie jem słodyczy. Teraz jeszcze tylko jedno, no i może jeszcze jedno