sama nawet nie wiem jak zaczac.jest mi ciezko. jedyny plus to ze mam synusia-bo tak to bym sie calkiem rozpadla.
po paru klutniach z M okazalo sie ze oszukiwal mnie od paru lat. okazuje sie ze nasze zycie bylo oparte na klamstwie,a ja ludzilam sie ze jest cudownie.
M wyznal mi ze pare lat temu nabral kredytow i teraz ma 40tys dlugu w banku i chwilowo nie nadaza placic rat.
normalnie jakbym dostala pala w leb.
juz przeryczalam 2 noce.teraz robie wszystko by mi pokarm nie zanikl.jak go nie ma jest ok. jak sie pojawia to dostaje ataku paniki i nerwow.latam co chwila do ubigacji.
najblizszy mi czlowiek tak mnie oszukal.swiadomie dzien po dniu niszczyl nasze zycie.
zaproponowalam mu by sprzedac dzialke na ktorej mielismy sie budowac i sprobowac zaczac od zera.on stwierdzil ze nie bo na tej dzialce ma stanac nasz dom...hmmmm... tylko pytanie czy ,,my,, jeszcze jestesmy??????
nie wiem czy potrafila bede jeszcze z nim byc. nie wiem w co mam teraz wierzyc.tysiace pytan klebi sie w mojej glowie...
dlaczego,dlaczego on tak mnie klamal,co jeszcze ukrywa..
teraz postanowilam przemyslec wszystko.analizuje cale zycie krok po kroku.musze teraz myslec o kacpwerku-jemu musze zapewnic szczesliwe dziecinstwo. a jak to mam zrobic przy takim czlowieku.
moi rodzice chca bym powoli pomyslala i jak zechce odejsc od niego to mi pomoga.
zawiodl mnie najblizszy mi czlowiek,ktoremu ufalam bezgranicznie i przy ktorym czulam sie bezpieczna.jak sie podniesc po czyms takim.
nawet mnie nie przeprosil. poprostu mi uswiadomil fakty. tak jakby dal mi w twarz..
boli bardzo boli.
dzis gadalam ze szwagierka-ona twierdzi ze nie powinnam sie tak przejmowac.ze chlopy tak maja ze nie mysla-hmmmmm dobrze jeje mowic-jej maz jej nie oszukal...