Autor:

pati33

Data publikacji:

19.11.2013

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Nie jestem tak silna jakbym chciała

Idę do psychologa, z mężem. Czwarty miesiąc mija od straty a ja wciąż myślę jak duży brzuch bym miała i że znałabym płeć dziecka. Czuję się jak kosmitka. To prawda, że jest lepiej, że nie jest to ciemność ale taki półmrok. Myślałam, że wyszłam z tego, ale tydzień temu mąż mi powiedział, że ja się nie śmieję prawie w ogóle, że jest teraz gorzej niż przed ciążą, że może lepiej byłoby gdybyśmy nie wiedzieli, że mogę w ciąże zajść. Bo co nam z tego przyszło? Tylko dodatkowy ból i cierpienie. 5 grudnia skończę 35 lat. Ja tych urodzin nie chcę, bo i tak nie będę miała tego najbardziej oczekiwanego prezentu. Boję się tej daty. Mam zamiar się wtedy schować, wyłączyć telefon, uciec. Nie chcę życzeń. Ja nie wyobrażam sobie nawet tegorocznych świąt, to jest ponad moje siły. To moje przebudzenie dotyczy tylko w miarę normalnego funkcjonowania w życiu codziennym. Kiedy patrzę w przyszłość nie widzę nic.

Komentarze

  • 28agatagata

    19/11/2013 - 14:11

    Mi tez maz dzisiaj rano powiedzial czemu jestem taka ponura I sie nie usmiecham. A ja pomimo ze juz jest duzo lepiej to chyba nie pamietam juz jak to sie robi bezwarunkowo. Usmiecham sie jak ktos zartuje,czy ogladam komedie ale zeby tak sama od siebie to juz nie. Zazdroszcze psychologa I mam nadzieje ze wam pomoze.
    starania od 4 stycznia 2013 ;)
    2 Aniolki 7 luty 2013, 7 czerwiec 2013
    15 grudnia - 2 kreski; 2 stycznia - jest serduszko :*
    2 wrzesnia 2014 chlopczyk jest z nami:)
    22 stycznia 2018 dziewczynka:)
    "Na koncu zawsze bedzie dobrze, jezeli nie j
  • avatar
    pati33

    19/11/2013 - 14:11

    Tak taka maska działa ale tylko w przypadku obcych.
    pati33
    Aniołek, 10 tydz., 15.07.13
    MTHFR A1298C, dodatni antykoagulant toczniowy, kariotypy prawidłowe
    27.03.2014 2 kreski, (+) BHCG, cudzie trwaj
    6.12.2014 Krzyś jest z nami
    15.04.2016 5 tydz.
  • avatar
    sina

    19/11/2013 - 17:11

    Wiem o czym piszesz. Ja w tych ciemnościach, w tym półmroku miałam okazję znaleźć się kilka razy. Nikomu nie polecam ale to nie my o tym decydujemy. Bóg. Natura. Nie wiem... Wiem, że trzeba wielkiej pracy nad samym sobą, nad relacjami z mężem, z ludźmi w ogóle. Ale warto pracować. Warto rozmawiać z ludźmi którzy się na tym znają. Warto powtarzać, że się uda nawet jeśli do końca w to nie wierzysz. Można się zaprogramować. Uwierzyć w rzeczy niemożliwe. I jest to trudny proces. Długotrwały. Wiem jednak z autopsji, że możliwy. Z całego serca życzę by wszytko się poukładało. W Twojej głowie, w Twoim sercu. I by uśmiech na Twej twarzy pojawiał się częściej.

    Mama 5 Aniołków
    Mama Dziedzica urodzonego 19 stycznia 2010 ;)
    Mama Spadkobierczyni urodzonej 7 stycznia 2015 ;)
    https://dziedzicispolka.wordpress.com/

  • avatar
    pati33

    19/11/2013 - 20:11

    Oby tak było. Samych dobrych rzeczy życzę
    pati33
    Aniołek, 10 tydz., 15.07.13
    MTHFR A1298C, dodatni antykoagulant toczniowy, kariotypy prawidłowe
    27.03.2014 2 kreski, (+) BHCG, cudzie trwaj
    6.12.2014 Krzyś jest z nami
    15.04.2016 5 tydz.
  • avatar
    JMA

    20/11/2013 - 03:11

    wiem co czujesz bo u mnie mijać będzie w grudniu rok od zajścia w ciąże i czuje to co Ty nie chce świąt już się ich boję- ciągle ryczę po nocach tak by nikt nie widział i nie słyszał, ciągle myślę ile nasze dziecko by już miało z czego byśmy się już cieszyli tzn jego osiągnięć, to wszystko nie ma sensu. Ja również uczęszczam do terapeuty bo nie dawałam sobie rady i nadal nie daje, są dni że uważam że ta terapia jest o kant... ale są dni że widzę w tym jakieś rozwiązanie. Mam nadzieję że Wam pomoże- dobrze że chcecie iść razem- powodzenia.
    Ma dusza mówi choć ciało nie chce słuchać, że muszę żyć da­lej bo mam dla kogo,muszę być sil­na i uśmie­chać się mi­mo bólu....
    A może tam w niebiosach, cze­ka na Ciebie pudełko czekoladek lecz następnym razem zostań z Nami...
  • avatar
    pati33

    20/11/2013 - 07:11

    To nie była łatwa decyzja. Po pierwszej wczorajszej wizycie czułam się jakby ktoś grzebał mi w duszy. Trzymam za Ciebie kciuki mocno, żebyś następnych Świąt już się nie bała.
    pati33
    Aniołek, 10 tydz., 15.07.13
    MTHFR A1298C, dodatni antykoagulant toczniowy, kariotypy prawidłowe
    27.03.2014 2 kreski, (+) BHCG, cudzie trwaj
    6.12.2014 Krzyś jest z nami
    15.04.2016 5 tydz.
  • avatar
    JMA

    20/11/2013 - 16:11

    Dziękuję dla mnie również nie była prosta decyzja ale chciałam ratować Nas, Nasz związek dlatego się zdecydowałam- masz racje po pierwszej i kolejnych wizytach czuje się fatalnie. Dziękuje i życzę udanego dnia, i walki o to co nam los daje.
    Ma dusza mówi choć ciało nie chce słuchać, że muszę żyć da­lej bo mam dla kogo,muszę być sil­na i uśmie­chać się mi­mo bólu....
    A może tam w niebiosach, cze­ka na Ciebie pudełko czekoladek lecz następnym razem zostań z Nami...
  • avatar
    Miniula

    20/11/2013 - 20:11

    Ja mam za sobą 17 lat. A nadal, kiedy On dotyka mojego brzucha, mam łzy w oczach. Bo tam kiedyś, przez chwilę, było nasze dziecko. Teraz są chociaż możliwości żeby pochować stracone dziecko, nawet jeśli poronienie nastąpiło we wczesnej fazie ciąży. Wtedy nikt o czymś takim nie myślał. A ja chciałabym mieć miejsce, w którym napisane byłoby imię, nazwisko, data. Nie mam. Nie mogę mieć :( Pati, rozumiem Cię bardzo, bardzo dobrze. Moje 35 urodziny były koszmarne :( Nie miałam nic. Nie miałam dziecka (bezpłodność), męża (mężczyzna, który miał nim być zawiódł), rodziców (nie chcieli mieć ze mną kontaktu), przyjaciół (pozrywałam wszystkie relacje, bo tam były dzieci i nie mogłam tego znieść). W zamian za to miałam długów po berecik i przed sobą... NIC. Chciałam położyć się i umrzeć. Ale gdybym wtedy położyła się i umarła, nie miałabym 37 urodzin :) A te urodziny były... WSPANIAŁE! Dziś mój synek przybiegł do mnie, kiedy wróciłam z racy, usiadł mi na kolanach i powiedział do mnie "mamuś" :) Nie poddawaj się.

    Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...
    Miniek już Miniulowy :love:
    Nela8

  • avatar
    pati33

    21/11/2013 - 10:11

    Po to jest bocian, żeby w momentach kiedy już nic nam się nie chce ponownie zaczęło nam się chcieć. Ja też nie mam takiego miejsca, gdzie mogłabym postawić świeczkę, bo byłam w takim szoku, że było mi wszystko jedno. Nikt w szpitalu nie zapytał jak się czuję psychicznie, nie zapytał czy potrzebuję psychologa, nie zapytali co mają zrobić z tym co zostało po dziecku. A to przecież było zaledwie cztery miesiące temu. Próbuję się z tym wszystkim pogodzić. 8-go grudnia będę palić świeczkę. A Twoją historię prześledziłam uważnie i podziwiam Cię za cierpliwość i upór. Wszystkiego co najlepsze Ci życzę.
    pati33
    Aniołek, 10 tydz., 15.07.13
    MTHFR A1298C, dodatni antykoagulant toczniowy, kariotypy prawidłowe
    27.03.2014 2 kreski, (+) BHCG, cudzie trwaj
    6.12.2014 Krzyś jest z nami
    15.04.2016 5 tydz.
  • avatar
    Miniula

    21/11/2013 - 18:11

    Pati, strasznie mi przykro, że nie zapewniono Ci wsparcia :( Ja palę świeczkę bardzo często. Stawiam na parapecie w durnej nadziei, że moja Gwiazdeczka zobaczy ją i będzie wiedziała, że tam są rodzice, którzy bardzo Jej chcieli i strasznie za nią tęsknią :( Dziękuję za życzenia :) Wzajemnie :)

    Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...
    Miniek już Miniulowy :love:
    Nela8