Autor:

nynyny

Data publikacji:

18.05.2015

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

NAJSMUTNIEJSZA ROCZNICA

Kolejna nieprzespana noc. A już prawie się udało, położyłam się o 23:30 i już zasypiałam. Przyśniło mi się, że była niedziela, wracaliśmy od rodziców, podjechaliśmy pod dom, siedzieliśmy w samochodzie, ja chciałam wysiadać, a M. zatrzymał mnie i powiedział, że odebrał wyniki i że są bardzo złe.. Byłam przerażona, smutna, przygnębiona. Zaczęłam płakać w tym śnie i się obudziłam. Po przebudzeniu pomyślałam "o rety, jaki koszmarny sen!" i wtedy spadło na mnie to co nieuchronne: TO NIE BYŁ SEN!!! To było wspomnienie wydarzenia, które miało miejsce dokładnie rok temu.. Zaledwie rok, a wydaje się wiecznością.. Potem przez godzinę wyłam z rozpaczy, a mój M. bał się nawet zbliżyć do drzwi sypialni.. Jak dużo się zmieniło - gdy płakałam rok temu przychodził i mnie przytulał, obiecując, że wszystko będzie dobrze; że wszystko jest dla ludzi, że mamy oszczędności i przejdziemy przez in vitro, że jest refundacja in vitro.. Teraz już mnie nie pociesza - sam chyba stracił nadzieję..

Komentarze

  • kropek1

    18/05/2015 - 18:05

    W świetle tylu negatywnych przeżyć i cierpień, koszmarne sny mogą się zdarzać. Wiem, że nie jest Ci łatwo, a porażki bolą. Czasem trzeba się wypłakać i dobrze jest mieć przy sobie kogoś bliskiego. Uwierz mi, że u nas było tak samo. Nie znam Twojego męża, ale może nie mógł zrozumieć Twojej reakcji, szczególnie teraz gdy stajecie przed kolejną próbą i kolejną szansą. Rozmawiajcie ze sobą, bądźcie nadal razem w tym wszystkim a nie obok siebie. To jeden z aspektów pośredniczących do osiągnięcia celu, do którego przecież razem dążycie. 3-maj się cieplutko.
    kropek
    t.p 18.01.2016r.
    23.01.16r. synek jest na świecie
  • avatar
    Miniula

    20/05/2015 - 11:05

    Mam takie wrażenie, że kobiety bardzo często nie biorą pod uwagę, że mąż/partner może najzwyczajniej w świecie nie mieć siły na dźwiganie problemu ich obojga. Jakby był jakimś cyborgiem bez uczuć. On ma trwać, tulić, pocieszać, mówić, że będzie dobrze, bo ona rozpacza. A czy ona tuli, pociesza, mówi że będzie dobrze kiedy on wyje godzinę zamknięty w sypialni? Czy on ma w ogóle prawo do tego, by wyć z rozpaczy w sypialni przez godzinę?

    Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...
    Miniek już Miniulowy :love:
    Nela8

  • avatar
    nynyny

    20/05/2015 - 12:05

    Niestety, zdaję sobie z tego sprawę. Nie ma tu równowagi między nami, nie ma we mnie siły do pocieszania go. Ledwo sama trzymam się na nogach. Problem jest też w tym, że ja nie wierzę, że będzie dobrze i też nie potrafię pocieszać w ten sposób. A na moje pocieszanie, że "adoptujemy" M. mi się zjeża i przekonuje, że się uda..

    2014-2015 -> 3 pełne procedury, 5 x ET, 7 zarodków, aż w końcu...
    02.2016 r. urodziła się nasza Kruszynka :love:

    05.2017 r. - crio :-)
    01.2018 r. urodził się Klusek :love:

  • AgataTofik

    20/05/2015 - 12:05

    jakie to wszystko jest wkurzające! Dlaczego nie może być jak w filmie? Kiedy pojawia się problem, to wszyscy wspierają, wspiera się na wzajem para? Czy nie jest wystarczający ból niepłodności i straty? Jestem mega zła na to wszystko! A potem sobie pomyśle jeszcze, że o naszym losie po części debatują panowie w garniakach, którym ciężko było nawet przeczytać na wikipedii czym różni się in vitro od inseminacji :/ Grrrrr
  • avatar
    nynyny

    20/05/2015 - 14:05

    Tak, też jestem na to wkurzona, ale nie mam już energii, by się złościć na los. Naprawdę ma wrażenie, że coraz bardziej świadomie żyję i zmagam się z codziennością. Rozrywający ból pojawia się znienacka, wtedy gdy tracę czujność - właśnie w tych momentach pół-snu/pół-jawy albo późną nocą gdy przez głowę przelatują wszystkie najstraszniejsze myśli.. Co do panów w garniakach. My już postanowiliśmy - jeśli PiS wygra emigrujemy, bo nie chcemy być traktowani jak ludzie drugiej kategorii tylko dlatego, że nie możemy mieć dzieci.

    2014-2015 -> 3 pełne procedury, 5 x ET, 7 zarodków, aż w końcu...
    02.2016 r. urodziła się nasza Kruszynka :love:

    05.2017 r. - crio :-)
    01.2018 r. urodził się Klusek :love:

  • avatar
    HelenaK

    21/05/2015 - 11:05

    Proszę Cię przeczytaj książkę "Nadzieja na nowe życie", ta lektura naprawdę bardzo pomaga w zmaganiach z niepłodnością. Zresztą polecam ją wszystkim Bocianowiczkom bez względu na to czy są Mamami czy Staraczkami i ich mężom również. A co do medialnych przepychanek na temat in vitro, mnie też krew zalewa. Nie mogę tego śledzić, bo ciśnienie mi skacze. Może faktycznie jeszcze nas do pudła zamkną i naszych lekarzy. Wszystko to świadczy o kompletnej niewiedzy i głupocie. Zresztą jak zwykle doskonały temat do przepychanek przedwyborczych.
    Starania od 08.2010 Laparo 10.2014 - endo III st. i niedrożne oba jajowody
    ICSI 04.02.2015, 10 DPT beta 136,1, 8.03 - serduszko <3 21.10. 2015 Tosieńka już na świecie :D !!!
    03 maja 2017 criotransfer. 13 maja
    12 czerwca naturalny cud