Autor:

netka

Data publikacji:

15.01.2006

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Moja Mama, Natalia, Ja i Zosia

Właściwie chciałam napisac o mojej Mamie, jej i moich humorachi kąśliwych czasem bolesnych uwagach...- ale teraz jak już usiadłam to jakoś nie umiem zebrać myśli...

Dziś przyszli do nas Rodzice i Teściowie na imieniny A. Zosia spała i Teść wyszedł na klatkę powiedzieć moim Rodzicom żeby nie dzwonili do drzwi, no a moja Mama zadzwoniła...Zosia się co prawda nie obudziła,ale powiedziałam,że Zosia śpi i się mogła wystraszy więc mogła nie dzwonić jak wie,że śpi...no i Ona powiedziała,że zawsze mówiliśmy (ja i mój brat) że Ona była nadopiekuńcza w stosunku do Natalii (moja najmłodsza siostra)- a ja zachowuję się tak samo...W ogóle jakaś nie w humorze była, nie wiem czy to wina zakupów z moją nastoletnią siostrą, która nie jest już dzieckiem,a w oczach mamy ma ciągle kilka lat czy czegoś innego ale ta jej uwaga dała mi do myślenia...Każdy popełnia jakieś błędy i zazwyczaj widzimy je u innych a nie u siebie...Moja siostra urodziła się 13 lat po mnie i 7 lat po moim bracie, Mama mogła sobie wówczas pozwolic na zostanie z Nią w domu aż nie poszła do szkoły. Do przedszkola nie chodziła, bo po co jak Mama była w domu, do zerówki tez nie , bo wóczas nie była obowiązkowa, była wychowywana trochę "pod kloszem"...No i moim zdaniem to miało wpływ na to,że teraz N. nie ma takich przyjaciółek-psipsiułek, które ja pamiętam z czasów końca podstawówki i początków liceum, a wolny czas najchętniej spędza sama czytając książki. Może ma po prostu inny charakterek niż ja i brat, a może faktycznie miało na to wpływ to,że całe swoje dzieciństwo spędziła z mamą i starszym dużo rodzeństwem zamiast z rówieśnikami...ale nie o tym miałam pisać. Zaczęłam się zastanawiac czy ja też nie chcę za bardzo uchronić Zosi przed cały złem tego świata, czy nie zaczynam zakładać na Nią przysłowiowego "klosza"...Zosia jest jeszcze mała- 4 miesięczne dziecko, moim zdaniem, musi czuć się bezpieczne i na "stawianie czoła światu" przyjdzie jeszcze czas i chciałabym żeby Zosia wyrosła na szczęśliwego przedszkolaczka...wiem tez że moja Mama wychowywała nas w miłości i poczuciu bezpieczeństwa i że może z Natalią troszkę przesadziła, ale było to podyktowane też miłością i może tez trochę tym,że Natalia urodzila się nie całkiem zdrowa i musiła miec operację jako dziecko,leżała w szpitalu, jeżdziła na rehabliltację i może dlatego Mama chciała jej zaoszczędzić innych trosk??

Kocham moją Mamę i chyba mamy podobne charaktery, bo czasem coś sobie powiemy a potem ja (i ona pewnie też) żałujemy,że to poweidziałyśmy, bo sprawiło to przykrośc drugiej stronie...Wiem,że to moja wada,że czasem "peplam" coś bez zastanowienia, a potem żałuję i jest mi na prawdę przykro...Staram się nad tym panować, ale kiepsko mi to czasem wychodzi :-/

Komentarze

  • avatar
    haniaaa

    16/01/2006 - 00:01

    Netko, chyba wszyscy mamy taki charakter jak Ty i Twoja Mama. ;-) A chronienie Zosi przed hałasem, gdy śpi, wcale nie wydaje mi nadopiekuńczością. Buziaki dla Was!
    Najszczęśliwsza mama Olusi (IV 2005 r.) i Zuzi (X 2006 r.)
  • netka

    16/01/2006 - 00:01

    Eeee Haniu, chyba nie wszyscy- niektórzy umieją trzymac język za zębami...
    Dwoje Rozrabiaków :-)