Autor:

Tykrokylek

Data publikacji:

16.11.2009

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

Migawki z przedszkola

Jakub
Jakoś często mam okazję spotykać się z Jakubem. Jest to dziecko również z grupy dzieci niepełnosprawnych. Rano, gdy odprowadzałam Tygryska, często w tym czasie tato przywodził do przedszkola Jakuba. To dziecko często się do mnie przytula, czym wprawiał Madzię w wisielczy nastrój. Zauważyłam, że po pewnym czasie Madzia do tego przywykła i jeżeli Jakub mnie opanuje to Tygrys nie syczy już do niego – To moja mama! Jakoś pozwala chłopcu pobyć trochę ze mną! Innym dzieciom nie wolno do mnie podejść, ale Jakub już może. Bardzo lubię tego chłopca! Przy Tygrysie trzeba mieć oczy naokoło głowy, ale przy Jakubie jest jeszcze gorzej! Chwila nieuwagi i ręcznik papierowy rozwinięty! Trzy sekundy zagapienia i jeżyk innego dziecka zgnieciony leży na podłodze. Pamiętam jak walczyłam o ręcznik z Kubą! Dzieci jadły a ja próbowałam ocalić papierowy ręcznik. Jakub z uporem maniaka powracał do rozwijania ręcznika. Na pomoc pospieszyła mi jedna z opiekunek. Wzięła chłopca na ręce skierowała jego buzię w swoją stronę i głośno mówiła „Jakub, nie wolno tak robić! Kuba nie wolno!” Patrzyłam na jej zmagania! Patrzyłam na próbę dotarcia do dziecka, które skupione było na ręczniku… Ileż to cierpliwości wymaga! Mój Tygrys jak coś nabroi i mu tłumaczę, to jednak chyba słucha??? Po wywodzie, pytam Madzi czy dotarło – ta zawsze odpowiada z przekonaniem:
- Tak dotarło!
- Na pewno Madziu?? Rozumiesz???
- Tak na pewno dotarło! Rozumiem!
A potem… A potem Tygrys robi tak jak wcześniej! Dokładnie tak jak Kuba, który po postawieniu na nogi zaczął ze mną ponownie walczyć o papierowy ręcznik!

Jeżyk
O dziesiątej trzydzieści miałam wizytę u stomatologa. Umówiłam się z opiekunkami, że przyjdę około 10, bo jeżeli będzie ładna pogoda, to dziewczyny zabiorą dzieci na spacer…
Przed 10 zaglądam do przedszkola. Część grupy ma teraz angielski. Pani przebrana w kotka opowiada dzieciom jakieś banialuki. Obok w wydrążonej dyni pali się świeczka. Skupione dzieci nie zauważyły mojego wejścia. Siadam na ławeczce i obserwuję, w jaki sposób pani próbuje dzieci zainteresować językiem angielskim…
Po lekcji dzieci dostają nagrody – naklejki i wracają do grupy. Kolejna mała grupka idzie pobawić się z „kotkiem” w angielski a na głównej sali inne panie przygotowywują stanowiska do wykonywania jeżyków. Siadam sobie przy biureczku i mam okazję popatrzyć na sposób pracy z dziećmi: pomóż mi zrobić to samemu. Trzy panie, trzy stoliczki, trzy stanowiska. Dzieci podchodzą kolejno do stolików i malują najpierw na brązowo masę, potem wbijają kolce z patyczków i doklejają oczka i noski. Niezwykle radosny Tygrysek, że jego mama jest z nim jako jedno z pierwszych dzieci wykonuje swoją pracę. Przybiega do mnie i pokazuje pięknego jeżyka. Oddajemy go paniom do wysuszenia i biegniemy na górę do stomatologa. Madzia odważnie siada na fotelu, pięknie pokazuje ząbki! Nie ma żadnych ubytków! Ma piękne przerwy między zębami, więc ma miejsce na nowe ząbki. Tylko trochę zgryz ma niezbyt dobry… Ale to da się wyrównać! Madzia musi tylko żuć, sporo żuć!
Słucham zdziwiona, że zgryz jest niezbyt, skoro dokładnie dwa dni temu byłam u ortodonty i pani na tym samym fotelu orzekła, że zgryz Madzia ma w porządku! Byłam zdziwiona tą diagnozą, bo Tygrys to dziecko, które nie bardzo potrafi zrobić użytku z posiadanych zębów!!! I dodatkowo lubi sobie possać kciuka, a to wiadomo psuje zgryz!
No nic, w lutym mam przyjść do kontroli!
Oddaję paniom Tygryska i wracam do domu. Po południu mam okazję podziwiać prace dzieci! Wszystkie jeżyki są na wystawie! I te ładniunie, prościutkie i te krzywe! Ale wszystkie prace dzieci są piękne! Madzia szuka swojego jeżyka:
- O jest mamo! Popatrz! Tu jest mój jeżyk! Weźmiemy go do domu!
- Weźmiemy, ale potem, jak panie zmienią dekorację!
- Oj mamo! Ale ja nie zrobiłam buzi jeżykowi! I on nie ma noska! Zdejmij go mamo! Ja muszę go poprawić!
- Nic nie szkodzi! I tak jest ładny!
- Ale mamo! On nie ma buzi!!!!!
- Jak przyniesiesz go do domu, to w domu dorobimy i buzię i nosek! Dobrze???
- Dobrze! (Odpowiada zrezygnowany Tygrysek, który jest mimo wszystko smutny, że jego jeżyk ma taki defekt!)

Psycholopeda
O 12 mam spotkanie z lekarzem wad postawy. Wchodzę do przedszkola, dzieci właśnie kończą obiadek. Rzucam okiem na salę, dzieci ładnie siedzą i jedzą. Madzia pierwsza wstaje od stołu, podbiega do mnie i razem idziemy na górę. Tygrys wyjątkowo nie lubi tej pani doktor. W zasadzie nic nie mówi, tylko jak małpka domaga się abym trzymała ją na rękach. Wydaje przy tym dziwne dźwięki. Nie rozumie poleceń pani, nie wie, co to znaczy iść na piętach, stanąć na jednej nodze, nie wie gdzie ma kolano. Po położeniu jej na materacu Tygrys przylgnął do lustra i zaczął je lizać. Pani doktor chłodno obserwowała zachowanie Madzi. Ja zszokowana występem Tygrysa nic nie mówiłam, tylko słuchałam:
- Koślawość nóżek się nie pogłębiła, ładnie kształtują się stópki, Madzia potrafi ładnie i prosto siedzieć. Obroty głowy są wciąż niepełne, prawa strona jest dosyć mocno zblokowana. Dostanie pani skierowanie na dalszą rehabilitację. Za trzy miesiące się znowu spotkamy. Ale wy musicie pomyśleć o kolejnym dziecku! Najwyższa pora, aby Magda miała rodzeństwo! A poza tym, czy nie zauważyła pani, że dziecko pani „NIE MÓWI”??? Ona tylko coś sepleni pod nosem! Dam pani skierowanie do logopedy, bo trzylatek już powinien coś mówić!
Zatkało mnie na maksa! Można wiele rzeczy zarzucić Tygryskowi, ale że nie mówi??? Rzeczywiście, Madzia cały czas doskonale grała rolę dziecka niepełnosprawnego, tak doskonale, że wyszłam z gabinetu ze skierowaniem do logopedy! Pierwszego grudnia Tygrys będzie miał badania, dlaczego tak kiepsko mówi???
Oddając Madzię pod dalszą opiekę do przedszkola zapytałam opiekunki:
- Czy zauważyła pani, że Madzia kiepsko mówi??
Pani zrobiła oczy jak stare pięć złotych!
- Magda?? Przecież ona jest do przodu przed innymi dziećmi w grupie! Czasami się pieści, ale to jest dziecko! Mówi na pewno dobrze jak na swój wiek!
Wieczorem przed zaśnięciem Tygrysek opowiadał tacie:
- Wiesz tato, a ja pójdę znowu do „PSYCHOLOPEDY”…

Pola
Razem z mamą Poli prawie jednocześnie odbieramy nasze dzieci z przedszkola. Pola jest piękną dziewczynką, niepełnosprawną. Nie mówi. Ma problemy z poruszaniem… Razem z mamą Poli przystępujemy do zmagań… Ja walczę z wiercącym się Tygryskiem, muszę odpowiadać na pytania a mama Poli ubierając ją, walczy o najdrobniejszy przejaw postępu w rozwoju. Dwie mamy, dwie dziewczynki i jakież różne zmagania! Patrzę z podziwem na pełną miłości postawę mamy Poli. Każdy, nawet najdrobniejszy właściwy gest dziecka nagradzany jest pieszczotami. Piękna miłość, pełna poświęcenia! Mama Poli śmieje się do mnie, że czapka znowu zdjęta! No tak! Tylko odniosłam kapcie, 3 sekundy a Tygrys z powrotem się rozbiera. Wychodzimy razem. Mama Poli bierze ją na ręce i zanosi do samochodu. Ja zaczynam zaliczać skakanie z pierwszego murku…
Wieczorem rozmawiam z mężem… Mówimy o zmaganiu się z dziećmi. Mówimy o tym, jak nie raz opadają nam ręce i nie wiemy, co dalej począć z Tygryskiem. Ale na pewno, jak to podsumował mój mąż:
- Wolę zmagania z niepokornym Tygryskiem bardziej od zmagań z taką grzeczną Nokolką! Nigdy nie wiadomo, co wymyśli! Nie da nam się tak szybko zestarzeć! Byleby tylko zdrowa była!

Pasowanie na przedszkolaka
Łoooo! To jest pierwsze takie silnie przeżycie związane z edukacją dziecka. Panie z dziećmi przygotowały krótki występ. Wcześniej pytałam się Tygrysa, czy będą jakieś wierszyki czy może jakieś przedstawienie? Madzia na „odczep się mamo” – powiedziała, będzie piosenka „My jesteśmy krasnoludki” i „Poszła Ola do przedszkola” i jakieś inne tam…
W napięciu czekaliśmy na ten dzień. Panie po podwieczorku same przebrały dzieci w przygotowane stroje biało – granatowe. Na głowach dzieci miały specjalne czapeczki. Zebrani rodzice z niecierpliwością czekali na otwarcie drzwi do grupy pierwszej. O piętnastej trzydzieści poproszono nas o wejście. Mój piękny Tygrysek siedział w towarzystwie swoich ulubionych koleżanek Julci i Mileny. Wszystkie dzieci wyglądały fantastycznie! Wierciły się, zdejmowały czapki, szukały swoich rodziców! Po sesji zdjęciowej dzieci zaczęły śpiewać „My jesteśmy krasnoludki….” I rzeczywiście przed nami była spora grupa krasnoludków! Pięknych, kochanych krasnoludków. Po piosenkach dzieci wykrzyczały na końcu słowa przysięgi przedszkolaka, obiecywały – Że co dzień rano będą miały buzię roześmianą, przyrzekały nie płakać, nie szlochać i panie mocno kochać, przyrzekały piżamę samemu zakładać i na spaniu nie gadać! Przyrzekały nie sikać w galoty, bo z tym dużo roboty! Bo już jestem przedszkolakiem, dużą dziewczynką i chłopakiem!
Potem nastąpiło indywidualne pasowanie na przedszkolaka przez panią dyrektor za pomocą olbrzymiej kredki. Pierwsza podeszła Pola. Wyglądała fantastycznie, miała wspaniałą suknię! W nagrodę dzieci otrzymywały pamiątkowe dyplomy. Niektóre dzieci nie chciały podejść, inne płakały a inne z uśmiechem na ustach podchodziły do pani dyrektor. Tygrys podszedł z niesamowitym skupieniem. Tą piękną chwilę złapaliśmy na dłużej na zdjęciach. Po pasowaniu na pamiątkę dzieci złożyły swój odciska palca na pamiątkowej laurce.
Po części oficjalnej nastąpiła część nieoficjalna, czyli poczęstunek i luźne rozmowy wszystkich z wszystkimi. Ale było sympatycznie! Tygrys dorwał się do słodyczy! Panie miały dla niego i innych dzieci przygotowane specjalne ciasteczka, ale Madzia najadła się innych. Pani zmartwiona, że jej zaszkodzą przyniosła Madzi całą paczkę ciastek bezglutenowych, bez…. Tygrys spróbował i nie bardzo mu one smakowały… Oczywiście na ręce od razu następnego dnia pojawiła się „emenza”, ale to nic, w końcu czasami trzeba pojeść coś, co, na co dzień jest na liście produktów zakazanych!
W miłej atmosferze spędziliśmy popołudnie. Ubierając Madzię posadziłam ją koło dziewczynki. Gdy powiedziałam do Madzi:
- Madziu zdejmuj buciki, ubieramy się…
- A, to jest ta Madzia, o której nasza Milenka wciąż opowiada! Tak??? To są dwie koleżanki!
I mama Milenki chciała obu dziewczynkom zrobić pamiątkowe zdjęcie! Ale w przypadku dwóch tak ruchliwych Tygrysków, takie zadanie jest niewykonalne! Bo albo jena, albo druga odwracały głowę! Po kilku próbach mama poddała się!
W doskonałych humorkach z naszym PRZEDSZKOLAKIEM wracaliśmy do domu.

Kobiety
Biegnę po Tygrysa, na wyprzedaży wybierałam zbyt długo filmy i teraz muszę się spieszyć. Wpadam zdyszana. Na ławeczce siedzi Marta i Zosia. Marta naburmuszona, chmury gradowe wokoło niej… Zosia pochlipuje, oczka czerwone…
- Hej! Zobaczymy, co mnie dziś czeka?? (Wołam na powitanie do obu mam.)
- Ty masz dzisiaj luz! Widziałam, że Madzia jest dziś zadowolona i radosna! (Odpowiada mi mama Marty.)
Otwieram drzwi i patrzę, a pani uczy dziewczynki wierszyka. Dzieci skupione siedzą naprzeciw pani. Radosny Tygrysek podbiega w podskokach do mnie, dziękuję pani za opiekę, żegnam się i dołączam do mam zmagających się z pociechami… I tu Tygrysek siedząc w środku wtóruje swoim koleżankom… Zosia buczy, że nie ma ubranych różowych spodenek, Tygrysek, bo przepadła mu gdzieś bransoletka, a Marta jest dzisiaj zła jak osa! Musimy wyglądać komicznie! Nad całą gromadą stoi tato Zosi. Patrzy na nas z boku! W końcu nas podsumował z rozpaczą w głosie:
- Ach wy KOBIETY!!!
Jakoś udało nam mamom poubierać swoje małe kobietki. Wychodzimy razem z przedszkola. Marta idzie pierwsza, otwiera drzwi. Na to Tygrys reaguje głośnym buczeniem. Iwona (mama Marty) zamyka jeszcze raz drzwi, aby Madzia też mogła je otworzyć! Na to Madzia wybucha jeszcze większym buczeniem!
- Ty też masz dziś przechlapane! (Śmieje się do mnie mama Marty.)
Ale po wyjściu i pożegnaniu się z koleżankami nagle Tygrys doznaje przemiany i w podskokach radośnie tupta do domu… To, co to było za przedstawienie w przedszkolu???

A dziś byłam niegrzeczna!
Wczoraj razem z mężem odbieraliśmy Madzię z przedszkola. Tato poszedł do sali zabaw a ja przygotowywałam ubrania dla Tygrysa. Przyszedł Tygrys w wyśmienitym humorze! Bez trudu dał się ubierać i cały czas radośnie szczebiotał! W pewnej chwili pochwalił się:
- Mamo, a ja dziś byłam w przedszkolu niegrzeczna!
- Uuuuu! Co tym razem???
- Wiesz, nałożyłam sobie tak talerz (Tygrys pokazuje, że położył go na głowie.) I…
- To nie jadłaś?
- Nie! Położyłam talerz na głowie i brykałam!
- A co pani na to???
- Pani zabrała mi talerz! (Tu smutek wylał się z buzi Tygryska!)
- A Ty, co na to???
- Ja??? Ja mamo krzyczałam! (Tryumf powrócił na twarz Tygryska i oczy zaczęły błyszczeć!)
- Dobrze, porozmawiam z panią!
Ubranego Tygrysa oddałam tacie i poszłam do pani zapytać się jak mocno Madzia im łobuzuje:
- Tak, Madzia zamiast jeść nakładała sobie talerz na głowę i robiła przedstawienie! Śmiała się i gadała! Najgorsze jest to, że inne dzieci chcą naśladować Madzię i zamiast jeść, też chcą mieć talerze na głowach! I zabrałyśmy jej ten talerz, a wówczas… Czy pani wie, jak Madzia potrafi wrzeszczeć??? Jak ona głośno krzyczy??? Ona zaczęła wrzeszczeć!...
Słuchałam wywodu pani, krzyk Tygrysa mam opanowany! Ale po dwóch miesiącach Tygrys znowu zaczyna broić! Już myślałam, że mu przeszło, że nowe przedszkole, nowe otoczenie utemperują Tygryska. Jeżeli panie się przeraziły, rzeczywiście olbrzymiego wrzasku Madzi, to ta będzie ten oręż już wykorzystywać. Szkoda, bo dziewczyny są bardzo sympatyczne i mocno zaangażowane w swoją pracę! Obiecałam, że porozmawiam z Madzią! Ale Madzia nacieszała się swoim występkiem i była raczej zadowolona z tego, co robiła! Miała żal do pani, że ta zabrała jej talerz, ale Tygrys szybko znalazł skuteczną obronę – wrzask! „Mamo, wiesz jak ja wrzeszczałam???”
Wiem…

http://picasaweb.google.com/KwiatkowyTygrysek/Przedszkolak?authkey=Gv1sRgCNmosJ_D5ceaJA#


Komentarze

  • avatar
    Agatka

    16/11/2009 - 12:11

    Przytulam
    Tykrokylkowych wpisów bardzo nam tu brakowało, na jesienną słotę nie ma jak opowieści o coraz starszym i rezolutnym Tygrysku No i jaki dumny już z niej przedszkolak! Z wpisu widać, że jesteście zadowoleni ze zmiany tej instytucji

    http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png
    http://agatkaboj.blogspot.com/
  • netka

    16/11/2009 - 13:11

    Tygrysek się \\\"rozkręca\\\" w przedszkolu chyba zmiana jej posłużyła...
    Buziaki dla małej Rozrabiaki!!!
    Dwoje Rozrabiaków :-)
  • avatar
    Tykrokylek

    17/11/2009 - 09:11

    Tak Agatka! Jestem zadowolona! Miałam obawy czy dobrze robię, Madzia tęskniła do dzieci i pań z poprzedniego przedszkola, dziś chętnie idzie do nowej placówki a ja zdobyłam do niej zaufanie!
    Pozdrawiam
    Netka - mam nadziję, że zbyt mocno się nie rozkręci! Bo nie mam kolejnego przedszkola w zapasie!!!
    Pozdrawiam

    Tygrysek i ...
    http://picasaweb.google.com/KwiatkowyTygrysek/Magda?authkey=Gv1sRgCOnSppWiprioHA#
    http://tykrokylek.blogspot.com/