To były najwspanialsze Święta w naszym życiu. A. kupił chyba największą choinkę- sięga sufitu i chyba tak dużej jeszcze w naszym domku nie mielismy. No i nasz największy Skarb - Zosia. Pomimo,że było biegania, bo chcialiśmy żeby i jedni i drudzy dziadkowie zjedli wieczerzę w towarzystwie pierwszej wnuczki, to i tak było miło i świątecznie...W drugie Święto były chrzciny Zosi, a więc znowu okazja do spotkania rodzinnego i właściwie do dziś codzień nas ktoś odwiedza. W szkole przerwa więc koleżanki "uczące" mają czas na odwiedzinki :-))
Wczoraj spadł śnieg, choinka sie świeci, Zosia gurzy na kocyku...w pokoju pachnie świerkiem i waniliową świeczką- prezentem od znajomych...taki błogi nastrój...a pomyślec że rok temu usłyszałam od mojego Doktorka diagnozę, że jeden jajowód mam niecałkowicie drożny...Ile się przez ten rok wydarzyło rzeczy nieoczekiwanych i magicznych...A i jeszcze przedwczoarj dowiedzieliśmy się,że moja kochana Agusia jest w ciąży i w sierpniu urodzi im się dzidziuś...Więc następny rok będzie dla nich rokiem magii....
KubuśMa...
FotoJulcia
JulciaMa...