Jeszcze się taki nie urodził co by obojgu dogodził!

Dopadło mnie przeziębienie. Cały rok byłam zdrowa więc w sam raz żeby rozchorować się na stymulację. Normalnie poszlabym do pracy ale boję się, że będę chora na punkcje albo transfer. Chcąc nie chcąc, otoczona lekami dla kobiet w ciąży i zastrzykami dla kobiet które nie mogą zajść w ciążę, zaczynam swoją odsiadke na L4. Nie wiem czy wrócę, kiedy wrócę, a jak wrócę to sama czy we dwoje?? Na szczęście wszyscy w pracy przyjeli to dobrze i zadbali o to, żebym się nie nudziła L4= praca w domu. W tym czasie staram się czekać cierpliwie co życie przyniesie i nie przejmować dyskusją dotyczącą mojej stymulacji. Dr nr 1 "Niech pani powie doktorowi, że wg mnie trzeba przeciągnąć stymulację do piątku. Tylko niech pani nie mówi, że ja tak mówię. .." Dr nr 2 "Myślę, że już dosyć tej stymulacji. Zobaczymy w środę". Dr nr 1 "Pani żartuje! Nie widząc pani kończy stymulacje! Do środy ma pani leki. Trzeba je wcześniej zamówić". Dr nr 2 "Niech pani nie kupuje leków może od środy nie będą potrzebne" Dr nr 1 " A nie powiedzieli pani żeby zbadać estradiolu???" Dr nr 2 " zbadajmy estradiol i poczekajmy na wynik" Rany Boskie czy ja nawet in vitro muszę mieć robione na wariata? Nie moznaby chociaż raz tak normalnie, na spokojnie, PO BOŻEMU jak inni ludzie??? A i wjechałam dzisiaj samochodem w swój własny dom... to chyba na szczęście ? ;)