Boze jak ja ci dziekuje ze to szczescie moje male.male a zarazem wielgachne,nieogarnione.
tak czasem siade i czytam swojego bloga i rycze jak bobr.mam takie szczescie.a jak dzis pamietam slowa tego pacana w szpitalu ,,wylyzeczkowac,, a moj skarbus dal rade choc mialo go nie byc.choc tyle razy bylo zagrozenie.on byl dzielny i sie nie dal-zreszta dalej jest dzielny !!!! choc wielki lobuz i trzeaba troszke nad nim popracowac.
chcialam ostatnio przestac go karmic cycem.glownie przez to cholerne moje zapalenie. reka boli i wiem ze nie przestania trzeba oszczyknac.ale jak kiedys byl zmeczony i sam wygrzebal cyca i jak go chwycil w raczki i wlozyl sobie do buzi byl tak zadowolony i tak sie cieszyl.nieraz jak mam bluzke z dekoldem to przyraczkuje wstanie i caluje mnie po cycach.albo kladzie glowe i sie tuli. i co mialabym mu to zabrac???? mialabym sobie to zabrac ???? serce mi pekalo bedzie kiedys jak jzu z bolu sie nie wytrzymac i bedzie trzeba odstawic smoka
juz niedlugo urodzinki. w poniedzialek. a w niedziele robimy imprezke. beda jego kolezanki i kolega-ale bedzie zabawa :)