Autor:

martencja

Data publikacji:

23.11.2010

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

jestem

To były długie i trudne 4 tygodnie.Październik nie skończył się łatwo,listopad ciągnął dalej... Dzień po wyjeździe M. pojawiło się krwawienie,pojawił się strach,pojawił się żal i nieodłączne pytanie:dlaczego?Przecież trwa już 14 tc?Przecież I trudny trymestr za nami!Przecież miało być na reszcie normalnie... Widocznie nie w naszym przypadku...powinnam się już przyzwyczaić uodpornić,ale samej było cholernie trudno.USG kolejnego dnia nie pokazało przyczyn krwawienie.Lekarz twierdził,że to raczej ze względu na przypadający termin @.Mam leżeć,dawka duphastonu zwiększona i ma minąć.Ciężko bez M.,on tak daleko nie chcę go martwić i słowem nie wspominam,że u nas coś nie tak,a brakuje mi bardzo jego ramion...i pomocy opieki nad Karolką która w dodatku męczy się kaszlem.Nie mogę nawet z nią pójść do lekarza bo plamię...Pomarańczka za to Kochana i wyrozumiała,że mama musi leżeć.Plamienia są nie wielkie więc mam nadzieję,że przejdą,jednak noc z czwartku na piątek jest okropna :((( pojawia się kolejne krwawienie,nie śpię od trzeciej w nocy,rano dzwonię i płaczę do koleżanki z ulicy,ma przyjść,potem telefon do lekarza i słowa których się mogłam spodziewać:trzeba położyć sie do szpitala...płaczę...to trudne.muszę ostawić chorą Pomarańczkę babci,M. tak daleko,poza tym nie wiem co będzie dalej z naszym dzieckiem... Dzwonię po teściową,jest średnio zadowolona z całej sytuacji,a na pocieszenie ma tylko:nie becz co ma być to będzie...Kochana teściowa.Tłumaczę jakie syropy trzeba podać Karolince jak ubierać,co dać do jedzenia,w między czasie na szczęście przychodzi koleżanka i bai się z Karolinką.Ja nie mogę wciąż opanować łez,nerwy wzięły górę.Pakuję torbę do szpitala,żegnam się z wielkim bólem z Karolinką.Jak dobrze mieć chociaż bliską sąsiadkę która pomaga,to ona odwozi mnie do szpitala,czeka aż porobią wszystkie wyniki.Szpital masakra,bo przypomina jak straciłam tam moje pierwsze dzieciątko,nie chciałam tam już nigdy trafić,ale cóż...Na UDG okazuje się,że łożysko ułożyło się z przodu,zakryło szyjkę,delikatnie odkleiło mówiąc zwięźle:duże ryzyko utraty ciąży.Widzę jak mojemu Maleństwu bije serduszko,boję się okropnie.Leków za wiele nie dostałam,bardzkiej nakaz leżenie,wstawania tylko do WC.Wieczorem dzwonię do M. mówię mu wszystko,płaczemy oboje,M. postanawia wcześniej wrócić,nic teraz nie jest ważne,musi jednak upłynąć kilka dni by zarezerwować bilet.W tym czasie dzwonię do lekarza Karolinki proszę o wizytę domową u teściowej,okazuje się,że Karolka ma zapalenie oskrzeli." pokonamy to wszystko,pokonamy..."powtarzałam sobie jak mantrę. Były chwile załamania gdy płakałam do poduszki,były chwile radosne gdy wrócił M. i po tygodniu mogłam zobaczyć moją córeczkę.Wreszcie Karolinka wyzdrowiała,była z M. a to najważniejsze tylko żeby te plamienia zginęły.Dostaję schiz gdy mija kolejny tydzień,a oni nie robią mi USG,powraca głupia myśl:czy moje dziecko żyje? Podczas leżenia w szpitalu widzę różne historie nie wpływa to na mnie dobrze :( Pewnego dnia biorą mnie na badanie,widzą,że jeszcze mocno plamię,mam leżeć bo widocznie krew się wynaczynia,że trzeba jeszcze czasu,że najważniejsze,by nie było świeżej krwi.Beczę sobie w znów,ale wciąż uspokajające smsy od Fenix wreszcie mnie wyciszają,że muszę zaufać lekarzom,że będzie dobrze.Gdyby nie jej wsparcie,racjonalne myślenie było by trudniej pozbierać myśli. Wreszcie nadchodzi poniedziałek,decyzja o USG,lecę jak szalona,choć serce wali jak młot.Słyszę,że łożysko się odsunęło,że już nie ma cech odklejenia,że dzieciątko urosło,wymiary prawidłowe do tygodnia ciąży,ilość wód prawidłowa. Mam ochotę skakać z radości :)Wieczorem jednak przychodzi mój lekarz na obchód i bierze mnie na rozmowę,cieszy się,że łożysko już nike zagraża,ale szyjka otworzyła się delikatnie od środka,że długość jest prawidłowa,ale trzeba poobserwować czy się nie skraca a jak tak będzie to założymy krążek. Staram się jedna myśleć pozytywnie,że jeżeli nawet to nie jest to jaka s tragedia,że zniosę wszystko.Nadchodzi czwartek,to pierwszy dzień bez plamień!Po ponad 3 tygodniach!Tak już było przez weekend,w poniedziałek wzięli mnie na badanie,wg niego jest o.k.Mogę wyjść do domu!Oczywiście pod warunkiem leżenia,w piątek mam się zgłosić na USG by zobaczyć co z szyjką Wtedy zapadną dalsze plany. Karolinka jak zobaczyła mnie w domu to myślałam,że pod sufit zacznie skakać,aż się rozpłakałam z tej jej radość.Od 29 października nie było mnie w domu,gdy weszłam nie mogłam uwierzyć,że jestem :) Obecnie zaczął się 19 tc,to prawie już połowa.Nie przestaję się jednak modlić by Bóg pozwolił mi donosić Maleństwo.Czuję już jego delikatne ruchy... Dziękuję wszystkim którzy przy mnie byli zarówno dobrym słowem jak i myślami i modlitwą.Wiem,że się powtarzam,ale jesteście BEZCENNE!!!

Komentarze

  • avatar
    sina

    23/11/2010 - 14:11

    Będzie dobrze i koniec kropka. A z teściowymi tak bywa... Całusy dla Was wszystkich - w szczególności dla Maleństwa :)

    Mama 5 Aniołków
    Mama Dziedzica urodzonego 19 stycznia 2010 ;)
    Mama Spadkobierczyni urodzonej 7 stycznia 2015 ;)
    https://dziedzicispolka.wordpress.com/

  • avatar
    Pisklaczek78

    23/11/2010 - 14:11

    Trzymam kciuki za Was, będzie dobrze musi być.Pozdrawiam ;)
    staranka od 2008
    HSG- ok jajowody drożne,
    armia słaba- brak przeciwciał, brak bakterii,
    Polmed- decyzja- przygotowania do IUI
    20 września- niespodzianka dwie piękne krechy,
    Maluszek rośnie jak na drożdżach ;)
    Dominik ur 30.05.2011r
  • nela81

    23/11/2010 - 14:11

    aby te plamienia wskazywały zakończenie pewnego rozdziału i abyście teraz mogli się tylko cieszyć z rosnacego brzuszka. Wierzę że wszystko zakończy się szczęśliwie. Pozdrowienia dla całej Waszej czwórki.
  • avatar
    rybulenka

    23/11/2010 - 17:11

    musi być dobrze. spokojnie leniuchuj sobie , odpoczywaj a dzidzia będzie zdrowa i zobaczysz sama wszystko skończy się dobrze :)
    długie staranka
    2008-2009 wizyty w Novum
    PCOS
    nasienie m ok
    listopad 2009 II kreski :)lipec 2010 Bartuś
    kolejne starania od listopada 2011
    marzec 2012 II krechy:)
    7.11.2012 Adaś
  • ASKAB_1979

    23/11/2010 - 17:11

    Martencja jak dobrze, że jesteś już w domu. Nawet nie umiem sobie wyobrazić co przeżywałaś... Będzie dobrze, inaczej być nie może... Wszystkie tutaj modlimy się za Was i z całych sił kciuki trzymamy...
  • avatar
    anula70

    23/11/2010 - 17:11

    mui byc dobrze!!!!nie ma innej opcji.lez odpoczywaj juz jestescie coraz blizej celu. ja tule mocno i bede sie modlic za wa by bylo wzytko tak dobrze jak przed tymi glupimi pamieniami-mocno wierze ze bedzie dobrze.i czekam na kolejne wiesci tym razem ze szyjka jet ok.i ze boba ronie bardzo szybko.bobasku wierc sie by mama wiedziala ze jest dobrze.pozdrawiamy
  • netka

    23/11/2010 - 18:11

    Martusiu musi być dobrze!!My trzymamy cały czas kciuki!!!!!
    Dwoje Rozrabiaków :-)
  • avatar
    broszka1976

    23/11/2010 - 22:11

    Martencjo, jesteś nareszcie...Martwiłam sie o Was ale cały czas wierze że będzie dobrze, że piękna wiosna przed Wami...Odpoczywaj i dbaj o Was. Całuski
  • avatar
    Agatka

    24/11/2010 - 09:11

    Martusiu i tutaj napiszę: trzymaj się dobrze przez kolejne 20 tygodni! Jesteś dzielną, silną kobietą!

    http://www.suwaczki.com/tickers/zpdoxqpk5iifc0l8.png
    http://agatkaboj.blogspot.com/
  • avatar
    fenix

    24/11/2010 - 10:11

    Witaj z powrotem Martusiu :) To były 4 długie tygodnie nie tylko dla Was, ale i dla wszystkich tych, którzy trzymali kciuki! Oby druga polowa ciąży była już spokojna ;)
    "Ucz się czekać. Albo zmienią się rzeczy albo twoje serce" -J.M. Sailer
  • avatar
    MonikaGCK

    24/11/2010 - 19:11

    Trzymam kciuki żeby już wszystko do końca było ok! buziaki

    niedrożne jajowody
    I ICSI 29.01.2011.- SET- IGNAŚ :loving:

  • avatar
    agnjeszka

    24/11/2010 - 21:11

    Jeszcze tylko z 17 tyg. i będziesz tulić swoje maleństwo. Teraz Ciesz się obecnością Karoli i leż grzeczniutko .BĘDZIE DOBRZE. Pamiętam o Was w codziennej modlitwie. Przytulam mocno
    Córka 1999:), RZ od 2008:)
    Synek +36tc, Maleństwo +12tc - Na zawsze w moim sercu.
  • avatar
    _Aneta_

    25/11/2010 - 12:11

    Nie martw sie najwazniejsze ze jestes w domu,wygralas nastepna bitwe,cudownie ze masz kolo siebie najdrozsze osoby tj.còreczke i M.o tesciowej nie mysl bo zawsze wrzuca te swoje 5 groszy...a teraz czas na usmiech po tylu wylanych lzach:)))))pozdrowienia i milego leniuchowania!!
    dlugie starania...5dlugich lat... 3 ANOIOLKI -20.05.2009 6tc. 19.08.2010 8tc 19.02.2011 5tc 06.2010 isteroskopia prawy jajowòd nie drozny:( 22.0
  • Sylwia2613

    25/11/2010 - 13:11

    Nic się nie martw będzie dobrze, powodzenia i całuski dla małej córeczki, też o takiej marze:-)
    Sylwia
  • avatar
    eee

    26/11/2010 - 20:11

    Witaj Kochana tutaj! cieszę się strszecznie, ze jesteś już w domu, szczęśliwa... :) i wierzę, że złe dni już za Wami. Całuję mocno i myślami jestem z Tobą codziennie.
    maj 2005 Aniołek
    luty 2006 Aniołek
    luty2008 Aniołek
    grudzień 2008 Aniołek
    Prof.Malinowski
    sierpień 2009 zielone światło
    lipiec 2010 Aniołek
    29.05.2011 Nasz Cud: HANIA
  • avatar
    calineczka29

    27/11/2010 - 20:11

    Będę się modlić za Ciebie i Twoje maleństwo. Jesteś bardzo dzielna! Trzymajcie sie sie cieplutko :)
    28.X.2004 – Aniołek (10tc), 15.XI.2005 – Aniołek (13 tc), VIII.2008 – Aniołek (5tc), IX.2008 – Aniołek (5tc)
    od 13.XI.2009 r. nasz ukochany Synuś jest z nami :)
  • avatar
    Aga78

    05/12/2010 - 21:12

    tak czekałam na Twój wpis. Myślę o Tobie i masz zapewnioną modlitwę: Ty i Twoja kruszynka. Trzeba wierzyc, ze wszystko się uda i za niedługi czas będziesz cieszyła się swoją kruszynką.
    Endometrioza, niedoczynnośc tarczycy. Staranka od IV 2004. II kreski na teście w I 2006. 29.08.2006- Zuzia waga 3 800 g. Ponowne staranka od VIII 2009. II kreski już w X 2009. 15.06.2010 - Bartuś waga 4 280 g.