To chyba jakaś kara.. Gdziekolwiek nie spojrzę widzę kobiety w ciąży.. Targają mną skrajne uczucia. Z jednej strony cieszę się ich szczęściem a z drugiej... No właśnie.. Z drugiej strony cholernie im zazdroszczę i boli mnie to, że one mogą, a ja nie...
Znowu zaczynam obiwniać cały świat i siebie.. Czasami myślę, że może gdybym zaczęła wcześniej swoją walkę, może jeśli od razu trafiłabym do specjalisty, byłoby mi łatwiej. Może...
Wczoraj był dzień matki.. Byłam u swojej szwagierki, która po raz pierszy obchodzi to święto jako mama. Było tak miło... Maluszek, jakby wiedział, co to za dzień, był spokojny i radosny. Cieszyłam się razem z nią.. ale gdzieś w środku czułam jak moje serduszko zaczyna krwawić.. Wiem - jestem okropna. Powinnam się cieszyć, że jej się udało. Powinnam ale.. Gdzieś tam we mnie wszystko się kotłuje.. Niby radość, a jednak złość, niby szczęście a jednak rozczarowanie...
Wiem, że według wielu osób PCO to nie wyrok i wielu się udaje.. Wiem, że też mam szansę, ale to co siedzi gdzieś głęboko we mnie zagłusza moją wiarę..
Dziś kolejny dzień... Kolejne wyzwanie ... Kolejne rozczarowania... Kolejne smutki..
Chciałabym mieć taką magiczną różczkę, za pomocą której, jednym ruchem ręki mogłabym przyspieszyć czas by tylko nie tkwić w tak bolesnej teraźniejszości...
Znowu zaczynam obiwniać cały świat i siebie.. Czasami myślę, że może gdybym zaczęła wcześniej swoją walkę, może jeśli od razu trafiłabym do specjalisty, byłoby mi łatwiej. Może...
Wczoraj był dzień matki.. Byłam u swojej szwagierki, która po raz pierszy obchodzi to święto jako mama. Było tak miło... Maluszek, jakby wiedział, co to za dzień, był spokojny i radosny. Cieszyłam się razem z nią.. ale gdzieś w środku czułam jak moje serduszko zaczyna krwawić.. Wiem - jestem okropna. Powinnam się cieszyć, że jej się udało. Powinnam ale.. Gdzieś tam we mnie wszystko się kotłuje.. Niby radość, a jednak złość, niby szczęście a jednak rozczarowanie...
Wiem, że według wielu osób PCO to nie wyrok i wielu się udaje.. Wiem, że też mam szansę, ale to co siedzi gdzieś głęboko we mnie zagłusza moją wiarę..
Dziś kolejny dzień... Kolejne wyzwanie ... Kolejne rozczarowania... Kolejne smutki..
Chciałabym mieć taką magiczną różczkę, za pomocą której, jednym ruchem ręki mogłabym przyspieszyć czas by tylko nie tkwić w tak bolesnej teraźniejszości...
09.04.2008- Aniołek :cry:
HSG-macica hypoplastyczna
30.10.2008 - I wizyta w OAO
kariotyp-inwersja chrom. 9
11.12.2008- Aniołek :cry:
KWALIFIKACJA 06.2009
26.10.2010 Jessica jest z nami :)