Wyobraźnia Tygryska…
Wracamy od przyjaciół. Jest już późno. Z garażu tato niesie Tygrysa „na barana”. W pewnej chwili Tygrys wypalił:
- Oj! Przestaje działać! Psuje się! Mamo! Przestaje działać!
Myślałam, że tato się zmęczył i zamierza Tygrysa postawić na ziemi. Ale tato dziarsko kroczył obok mnie!
- Madziu, co przestaje działać??
- Popatrz mamo! Przestaje działać i robi się ciemno!
- Ale co??
- Księżyc mamo!!
- Księżyc??? On tylko chowa się za chmurkę!
- I idzie spać?? O nie! Popatrz! Popsuł się! Schował się za chmurkę! I teraz jest ciemno!
Małe kłamstewko…
Tygrys wparował do mnie do łazienki:
- Oooo! Mamo! Masz cycunie! Masz cycunie do mleczka?!
- Tak Madziu…
- A to, co jest??? (Pokazuje na brodawki)
- To właśnie są te dziurki, którymi leci mleczko!
- Ale teraz nie ma już mleczka???
- Tak, nie ma! (Nigdy nie było – myślę z rozpaczą!)
- Ale jak Madzia była mała, to piła mleczko z tego cycunia??? Tak mamo??? Tak???
- Tak… (Cicho odpowiadam… Kłamię! Kłamię piękne oczy Tygrysa! Uuuu… Nieładnie!)
Ogonek…
Przywołałam Rozrabiającego Tygryska do porządku. Oczywiście Tygrys od razu się pogniewał i oczywiście był tylko tatusia!
- Jestem taty! (Syczy przez zęby Tygrysek!)
- Mamy trochę też! (Nagabuje do siebie Tygryska.)
- Nie! Tylko taty jestem! Taty!
- OK.! Ale włoski masz takie jak mama…
- Nie mamo! Ja mam „ogonek” jak tata! Jestem taka jak tata! Taty jestem.
- Uuuuu… (Jedno zaskoczenie taty i tak doskonale pamięta!! A to cwaniak!!!)
I Tygrys był taty, do… Do pierwszego sikania.
- Mamo, siku! Siku, bo się zleję!
- OK.! Idziemy.
W łazience staje Tygrys obok nocnika…
- Ja jestem taty, mam ogonek i będę sikała jak tata!
- To sikaj!
Tygrys chodzi wokół nocnika… Wypina się i wygina. Próbuje! Ja padam ze śmiechu na podłogę! Tygrys próbuje naśladować tatę! Nie wie co i jak! Kombinuje jak koń pod górę! W końcu Tygrys sobie usiadł na nocniku…
- Chyba mamy jestem… Nie umiem sikać jak tata…
Wracamy od przyjaciół. Jest już późno. Z garażu tato niesie Tygrysa „na barana”. W pewnej chwili Tygrys wypalił:
- Oj! Przestaje działać! Psuje się! Mamo! Przestaje działać!
Myślałam, że tato się zmęczył i zamierza Tygrysa postawić na ziemi. Ale tato dziarsko kroczył obok mnie!
- Madziu, co przestaje działać??
- Popatrz mamo! Przestaje działać i robi się ciemno!
- Ale co??
- Księżyc mamo!!
- Księżyc??? On tylko chowa się za chmurkę!
- I idzie spać?? O nie! Popatrz! Popsuł się! Schował się za chmurkę! I teraz jest ciemno!
Małe kłamstewko…
Tygrys wparował do mnie do łazienki:
- Oooo! Mamo! Masz cycunie! Masz cycunie do mleczka?!
- Tak Madziu…
- A to, co jest??? (Pokazuje na brodawki)
- To właśnie są te dziurki, którymi leci mleczko!
- Ale teraz nie ma już mleczka???
- Tak, nie ma! (Nigdy nie było – myślę z rozpaczą!)
- Ale jak Madzia była mała, to piła mleczko z tego cycunia??? Tak mamo??? Tak???
- Tak… (Cicho odpowiadam… Kłamię! Kłamię piękne oczy Tygrysa! Uuuu… Nieładnie!)
Ogonek…
Przywołałam Rozrabiającego Tygryska do porządku. Oczywiście Tygrys od razu się pogniewał i oczywiście był tylko tatusia!
- Jestem taty! (Syczy przez zęby Tygrysek!)
- Mamy trochę też! (Nagabuje do siebie Tygryska.)
- Nie! Tylko taty jestem! Taty!
- OK.! Ale włoski masz takie jak mama…
- Nie mamo! Ja mam „ogonek” jak tata! Jestem taka jak tata! Taty jestem.
- Uuuuu… (Jedno zaskoczenie taty i tak doskonale pamięta!! A to cwaniak!!!)
I Tygrys był taty, do… Do pierwszego sikania.
- Mamo, siku! Siku, bo się zleję!
- OK.! Idziemy.
W łazience staje Tygrys obok nocnika…
- Ja jestem taty, mam ogonek i będę sikała jak tata!
- To sikaj!
Tygrys chodzi wokół nocnika… Wypina się i wygina. Próbuje! Ja padam ze śmiechu na podłogę! Tygrys próbuje naśladować tatę! Nie wie co i jak! Kombinuje jak koń pod górę! W końcu Tygrys sobie usiadł na nocniku…
- Chyba mamy jestem… Nie umiem sikać jak tata…
***
Prof.Malinowski - Trombofilia, niedobór białka C i S, mutacja MTHFR, hashimoto. Szczepienia.
27.09.08 Kubuś
13.07.10 Adaś
05.02.14 Krzyś