Jestem już po, crio było w sobotę. Jedyne, zamrożone w 6 dobie maleństwo jest już z nami. Mrożone jako cherlaczek, po rozmrożeniu (w opinii pani embriolog) rokuje dobrze, rozwija się, a po zastosowaniu AH zaczęła wypełzać z otoczki. Widziałam na ekranie, bardzo była ładna :)
Sam transfer - ekspresowo. Wykonywał Profesor - co na mnie działało kojąco, dla tego człowieka taki transfer to rutyna, nawet z takimi trudnymi przypadkami jak mój (nietypowa budowa szyjki macicy) miał już do czynienia.
I teraz luz. Zadziwiona jestem tym luzem. Organizm wypoczęty (po ostatnim ET wszystko mnie bolało, co było pewnie skutkiem stymulacji i punkcji), żadnych dolegliwości, normalnie funkcjonuję. Leki przyjmuje wg rozpiski, czekam na wyniki.
Pewnie nie wytrzymam i w 6dpt, czyli w piątek, już pobiegnę na betę. Ale też od jutro wracam normalnie do pracy
No cóż. Tym razem, jeśli się nie uda, to od grudnia startujemy z kolejną stymulacją...
Ale już myślę o tym inaczej: że w końcu kiedyś się uda..
Trzymam kciuki :)
A może tam w niebiosach, czeka na Ciebie pudełko czekoladek lecz następnym razem zostań z Nami...