Okres przedświąteczny, świąteczny i noworoczny mija nam na decydowaniu, czy to ten dom... Jak to poczuć, skąd wiedzieć, że ten i żaden inny?
Dom, który znaleźliśmy, miał być w okolicach miasta, w którym spędziłam swoje dzieciństwo, tak było napisane w ogłoszeniu i tylko temu się nim zainteresowaliśmy. Agencja nieruchomości jednak nie wpisała nazwy prawdziwej wioski, bo użyli bardziej atrakcyjnej nazwy... Gdyby była nazwa tej wioski, nie zainteresowałabym się w ogóle, bo daleko od BB, samochodem jakieś 40-50 minut, a ja tu przecież mam pracę!! W końcu dom obejrzeliśmy, do wymiany zostały małe okna i pomalowanie elewacji, reszta to tak naprawdę czepianie się, żeby zbić cenę. Dom bardzo praktycznie, wygodnie zaprojektowany, do wprowadzania się, w ładnej okolicy, blisko szkoła, przedszkole, przychodnia, kościoły. Czyli czego jeszcze chcieć? Żeby ten dom był 20km bliżej??
Karol zadowolony!! Są dwa balkony, jeden na długość całego domu, drugi w jednym małym pokoju, jeszcze nie wie, biedak, że ten mniejszy będzie jego
Tylko ja jeszcze nie wiem, nie czuję...
Święta minęły nam naprawdę pięknie i pracowicie, do tego nieprzespane noce z wiadomego powodu, rozmowy do rana i od rana znowu. Rodzina moja w siódmym niebie, że nasz dom będzie tak blisko, teściom mniej sie to podoba, ale oczywiście decyzja należy do nas. Mój R nie martwi się o nich, bo gdy potrzebujemy pomocy, to wtedy są najbardziej zajęci i nie bardzo można na nich liczyć, więc nie ma znaczenia, czy 30, czy 3 km od nich i tak tylko na kawę się spotykamy...
Sylwestra spędziliśmy z sąsiadami i ich pięcioletnią córeczką. Mała Karolka pod nosem śpiewa "Karol i Karolina narzeczona para..." jak ją zapytać skąd to zna, to odpowiada, że dzieci im tak śpiewają w przedszkolu... Nasz Karol przeżywa swoją pierwsza miłość! Dla Małej informacja o sprzedaży przez nasz domu i wyprowadzce była prawdziwym szokiem, skwitowała to słowami "straciłam swojego przyjaciela".
Dzieciaki bawiły się świetnie, Dunia oczywiście razem z nimi, tańczyli, bawili się, pili szampana "picolo", z zachwytem patrzyli na fajerwerki, Dunia chciała iść szybciej do domu, trochę bała się tych świstów, przez okno bezpieczniej!! Przed drugą położyłam dzieci, choć przecież w ogóle nie chciały spać, zażyczyły sobie jeszcze czytania, po czym - po przyłożeniu główek do poduszki - momentalnie zasnęli
Nadal trwa dla nas magiczny, dziwny czas, mam nadzieję, że się z tym uporam...uporamy!! Choć bardzo się boję... Wieś ma swoje dobre strony i znam ich całe mnóstwo, ale ja po prostu nie czuję? Czy to się czuje?
Dom, który znaleźliśmy, miał być w okolicach miasta, w którym spędziłam swoje dzieciństwo, tak było napisane w ogłoszeniu i tylko temu się nim zainteresowaliśmy. Agencja nieruchomości jednak nie wpisała nazwy prawdziwej wioski, bo użyli bardziej atrakcyjnej nazwy... Gdyby była nazwa tej wioski, nie zainteresowałabym się w ogóle, bo daleko od BB, samochodem jakieś 40-50 minut, a ja tu przecież mam pracę!! W końcu dom obejrzeliśmy, do wymiany zostały małe okna i pomalowanie elewacji, reszta to tak naprawdę czepianie się, żeby zbić cenę. Dom bardzo praktycznie, wygodnie zaprojektowany, do wprowadzania się, w ładnej okolicy, blisko szkoła, przedszkole, przychodnia, kościoły. Czyli czego jeszcze chcieć? Żeby ten dom był 20km bliżej??
Karol zadowolony!! Są dwa balkony, jeden na długość całego domu, drugi w jednym małym pokoju, jeszcze nie wie, biedak, że ten mniejszy będzie jego
Tylko ja jeszcze nie wiem, nie czuję...
Święta minęły nam naprawdę pięknie i pracowicie, do tego nieprzespane noce z wiadomego powodu, rozmowy do rana i od rana znowu. Rodzina moja w siódmym niebie, że nasz dom będzie tak blisko, teściom mniej sie to podoba, ale oczywiście decyzja należy do nas. Mój R nie martwi się o nich, bo gdy potrzebujemy pomocy, to wtedy są najbardziej zajęci i nie bardzo można na nich liczyć, więc nie ma znaczenia, czy 30, czy 3 km od nich i tak tylko na kawę się spotykamy...
Sylwestra spędziliśmy z sąsiadami i ich pięcioletnią córeczką. Mała Karolka pod nosem śpiewa "Karol i Karolina narzeczona para..." jak ją zapytać skąd to zna, to odpowiada, że dzieci im tak śpiewają w przedszkolu... Nasz Karol przeżywa swoją pierwsza miłość! Dla Małej informacja o sprzedaży przez nasz domu i wyprowadzce była prawdziwym szokiem, skwitowała to słowami "straciłam swojego przyjaciela".
Dzieciaki bawiły się świetnie, Dunia oczywiście razem z nimi, tańczyli, bawili się, pili szampana "picolo", z zachwytem patrzyli na fajerwerki, Dunia chciała iść szybciej do domu, trochę bała się tych świstów, przez okno bezpieczniej!! Przed drugą położyłam dzieci, choć przecież w ogóle nie chciały spać, zażyczyły sobie jeszcze czytania, po czym - po przyłożeniu główek do poduszki - momentalnie zasnęli
Nadal trwa dla nas magiczny, dziwny czas, mam nadzieję, że się z tym uporam...uporamy!! Choć bardzo się boję... Wieś ma swoje dobre strony i znam ich całe mnóstwo, ale ja po prostu nie czuję? Czy to się czuje?
06/2007 Laparoskopia - Endometrioza
09/2008 walka z torbielami i bakteriami
01/2009 i 03/2009 inseminacje bez efektów