Czemu boli?

Wiosna w pełni, ciepełko, słonko świeci, ptaszki ćwierkają czyli słowem cudnie.
A ja co??
Siedzę i nie mam na nic sił, czuje ból w każdym stawie, kręgosłup to już chyba dał za wygraną bo nawet jak sie położę to ból nie pozwala mi zasnąć. Jest mi fatalnie. Ale cóż z tego jak wszystkie wyniki jak zwykle wzorowe. Nawet skierowania na badanie krwi nie dostanę bo " te pani wyniki to jeszcze nigdy nie były złe" No to czemu boli? Czemu jestem słaba ciągle bym spała? Nawet uśmiechać już mi sie nie chce i tak siedzę i straszę miną jak mówi moja mama. Jestem młoda i nie mam prawa chorować i źle sie czuć...
Czasami wolałabym wiedzieć że coś jest na rzeczy i zacząć z tym walczyć. Nie chcę brać tabsów przeciwbólowych, ibuprom w ostateczności bo co z tego jak przestanie boleć jak za pare tygodni sie na niego uodpornię.
Boli....
Chciałabym mieć energię i vigor a nie mam.
Bleeeeeeeeeee