Autor:

arvena

Data publikacji:

09.01.2005

zaloguj się, żeby móc oceniać artykuły

8/9 stycznia 2005r - dziura w skale i nie tylko.

Niedawno poznałam pewną parę, która już od czterech lat stara się bezskutecznie o dziecko. Dziewczyna straszliwie była zaskoczona, gdy dowiedziała się, że nam ten problem również nie jest obojętny. Nie wchodziłam w szczegóły. Tak naprawdę, to wcale mi sie o tym wszystkim nie chciało gadać. Nie wiem - czy dlatego, że mam "bociana" i na nim sie wyżywam, czy może mam w sobie ostatnio więcej pokoju i spokoju na tę całą sytuację. Możliwe, że moje starania o normalne funkcjonowanie w społeczeństwie najwyraźniej odnoszą skutek. A może jedno i drugie?! Jakkolwiek by nie było, nie mam wiecznej chęci roztrząsania swojej bezpłodności. Ile można. Oczywiście, nie ukrywam jej. Już dawno zauważyłam, że prawda jest najlepszym panaceum na wszystkich ludzi: tych życzliwych, o szczerym sercu i tych złośliwców o totalnym braku wyobraźni.

A tak na marginesie, to Irkowe tabletki dobiegają końca i pora na badania. Na razie mój szanowny małżonek stwierdził, że o tym kiedy i gdzie będzie się badać zadecyduje, gdy tabletki się skończą. Do tego czasu nie ma tematu, koniec i kropka.
Nie byłabym sobą, gdybym nie zareagowała. W efekcie na mnie nakrzyczał (wow! pierwszy raz :-)), ja odgryzłam sie , że sobie sam będzie szukał dobrego laboratorium, bo ja do tego ręki nie przyłożę. Wtedy wściekł sie totalnie i musieliśmy się długo i namiętnie ;-) godzić. "Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po mojej stronie", więc drążę dziurę w skale i odliczm ile mu tych tabletek jeszcze zostało. Dodam, że robię to na głos :-) (jeszcze 12).
Rozumiem, że Irek strasznie się boi tych wyników. Też się boję. Nie wiem, skąd znajdę siły, żeby znowu zobaczyć na spermiogramie kreski w miejscach, gdzie powinny byc liczby i nie zwariować. Ale wiem, że trzeba stawić czoła własnej chociażby historii. Uciekanie od tego, co jest faktem wcale nie powoduje, że go nie ma. Dlatego nie odpuszczę Mu. Przebada się, choćbym miała zaciągnąć Go siłą. Ot!

Komentarze

  • avatar
    kula

    09/01/2005 - 00:01

    Hehe widzę,że misja wojownika włączyła sie nie tylko Kuli...hihi Zatem na jedno ramię upartość na drugie siłę i do boju pani Sylweczko ;) My kobitki to potrafimy;)
    A tak w ogóle to mam nadzieję, że na wyniku zamiast kresek ujrzycie liczy i oby to były dobre liczby. Pozdrawiam i zaciskam kciuki.
  • avatar
    arvena

    09/01/2005 - 00:01

    Będziemy walczyć do utraty tchu! :-))))))))))))))))))) Pozdrawiam Cię serdecznie!
  • Jewka

    10/01/2005 - 00:01

    Niestety, Alissa... Bywa, że dzieci poczynają się z przymusowego seksu i nie poczynają się mimo wielkiej miłości... Pozdrawiam Autorkę i Komentatorki! ;-)