Granice interwencjonizmu państwa a dobro dziecka - dyskusja
Moderator: Moderatorzy po adopcji
-
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 lis 2017 19:59
Re: Granice interwencjonizmu państwa a dobro dziecka - dysku
Może problem tkwi w tym, ze organy państwa nie mają odgórnie ustalonego dość krótkiego czasu na rozpoznanie sprawy i ustalenie stanu najbliżej faktycznego (bo pewnie nie zawsze się uda tak do końca) i podjęcia ewentualne jakiś działań lub stwierdzenia, ze wszystko jest w porządku?
-
- Posty: 2897
- Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13
Re: Granice interwencjonizmu państwa a dobro dziecka - dysku
To mogłoby być ciekawe doświadczeniebloo pisze:spoko, możemy pracować w jednym zespole eksperckim, dogadałybyśmy się
-
- Posty: 32
- Rejestracja: 30 wrz 2015 16:49
Re: Granice interwencjonizmu państwa a dobro dziecka - dysku
Dokładnie tak. Trzeba mieć sporo złej woli by uważać, że zespoły ekspertów, które wypracowują zalecenia dotyczące szczepień w wielu krajach są albo niedouczone, albo narażają życie i zdrowie dzieci w imię interesu firm farmaceutycznych lub jeszcze innych wymyślnych pobudek.bloo pisze:dziękuję za link, ale ufam zaleceniom krajowego konsultanta ds neonatologii bardziej niż ustaleniom rodziców, nie odbierając im dobrej woli. Nie odbieraj tego osobiście, ale w sprawach szczepień i profilaktyki zdrowotnej nie zmienię stanowiska i nie chciałabym o tym dyskutować w wątku poświęconym dobru dziecka.
Powiem wiecej, antyszczepionkowcy narażają swoje dzieci oraz okoliczną społeczność. Podobnie jak rodzice odmawiający konwencjonalnego leczenia na rzecz magów, egzorcyzmów czy zielarzy.
Tak, Państwo powinno w tych sytuacjach interweniować. Dokładnie tak jak to zrobiło. Nikt rodzicom dziecka nie odebrał, nie umieścił w placówce. Dojdzie do siebie i pójdzie zaszczepione do domu. Ot co.
-- 22 kwie 2018 23:31 --
A chcesz mieć także wybór na wypadek leczenia białaczki witaminą C?dana6 pisze:każdy ma prawo do swojego zdania i nie zamierzam Cię przekonywać do mojego, ale chciałabym, żebym mogła mieć wybór...
Dziecko ma prawo być leczone, ratowane, żywe.
To nie jest wybór rodzica.
-
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 lis 2017 19:59
Re: Granice interwencjonizmu państwa a dobro dziecka - dysku
To może Twoim zdaniem należy zmienić w Polsce prawo w tym zakresie i ograniczyć wybór rodzica do tego czy innego lekarza czy szpitala?sandra_paczy pisze:Dokładnie tak. Trzeba mieć sporo złej woli by uważać, że zespoły ekspertów, które wypracowują zalecenia dotyczące szczepień w wielu krajach są albo niedouczone, albo narażają życie i zdrowie dzieci w imię interesu firm farmaceutycznych lub jeszcze innych wymyślnych pobudek.bloo pisze:dziękuję za link, ale ufam zaleceniom krajowego konsultanta ds neonatologii bardziej niż ustaleniom rodziców, nie odbierając im dobrej woli. Nie odbieraj tego osobiście, ale w sprawach szczepień i profilaktyki zdrowotnej nie zmienię stanowiska i nie chciałabym o tym dyskutować w wątku poświęconym dobru dziecka.
Powiem wiecej, antyszczepionkowcy narażają swoje dzieci oraz okoliczną społeczność. Podobnie jak rodzice odmawiający konwencjonalnego leczenia na rzecz magów, egzorcyzmów czy zielarzy.
Tak, Państwo powinno w tych sytuacjach interweniować. Dokładnie tak jak to zrobiło. Nikt rodzicom dziecka nie odebrał, nie umieścił w placówce. Dojdzie do siebie i pójdzie zaszczepione do domu. Ot co.
-- 22 kwie 2018 23:31 --
A chcesz mieć także wybór na wypadek leczenia białaczki witaminą C?dana6 pisze:każdy ma prawo do swojego zdania i nie zamierzam Cię przekonywać do mojego, ale chciałabym, żebym mogła mieć wybór...
Dziecko ma prawo być leczone, ratowane, żywe.
To nie jest wybór rodzica.
A jeżeli pozostawia się rodzicom wybór to moim zdaniem dobrym rozwiązaniem jest, że przy rozbieżnościach lekarz/placówka medyczna - rodzic/rodzice ostateczną decyzje podejmuje sąd. Byle byłoby w miarę sprawnie i po wysłuchaniu rodzica/rodziców.
-
- Posty: 755
- Rejestracja: 16 kwie 2012 19:38
Re: Granice interwencjonizmu państwa a dobro dziecka - dysku
Tojam już teraz o pewnych sprawach decyduje sąd. Np. w przypadku Świadków Jehowy o transfuzji. I w ogóle nie ma dyskusji. Tak samo o wdrażaniu leczenia w przypadku chorób onkologicznych. Tylko musi mieć możliwość, tj. musi zostać powiadomiony. Jest 24 godzinny tryb wydawania decyzji.
I mam nadzieję, że szpitale / lekarza nie przestraszą się nagonki medialnej uskutecznianej przez panią Sochę i spółkę.
I mam nadzieję, że szpitale / lekarza nie przestraszą się nagonki medialnej uskutecznianej przez panią Sochę i spółkę.
Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...
Miniek już Miniulowy :love:
Nela8
-
- Posty: 32
- Rejestracja: 30 wrz 2015 16:49
Re: Granice interwencjonizmu państwa a dobro dziecka - dysku
Ale tak to właśnie działa, więc nie wiem po co imputować mi chęć zmiany prawa. Mnie się podoba obecne.Tojam pisze: To może Twoim zdaniem należy zmienić w Polsce prawo w tym zakresie i ograniczyć wybór rodzica do tego czy innego lekarza czy szpitala?
A jeżeli pozostawia się rodzicom wybór to moim zdaniem dobrym rozwiązaniem jest, że przy rozbieżnościach lekarz/placówka medyczna - rodzic/rodzice ostateczną decyzje podejmuje sąd. Byle byłoby w miarę sprawnie i po wysłuchaniu rodzica/rodziców.
Lubię to!Miniula pisze:Tojam już teraz o pewnych sprawach decyduje sąd. Np. w przypadku Świadków Jehowy o transfuzji. I w ogóle nie ma dyskusji. Tak samo o wdrażaniu leczenia w przypadku chorób onkologicznych. Tylko musi mieć możliwość, tj. musi zostać powiadomiony. Jest 24 godzinny tryb wydawania decyzji.
I mam nadzieję, że szpitale / lekarza nie przestraszą się nagonki medialnej uskutecznianej przez panią Sochę i spółkę.
-
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 lis 2017 19:59
Re: Granice interwencjonizmu państwa a dobro dziecka - dysku
@sandra_paczy - nic Pani nie imputuje tylko zapytałam o Twoje zdanie. Bo pytanie jest zasadne czy może lepiej dla dziecka byłaby zmiana prawa ograniczająca w sprawach medycznych wybór rodziców do wyboru konkretnej placówki czy danego lekarza?
-
- Posty: 10041
- Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00
Re: Granice interwencjonizmu państwa a dobro dziecka - dysku
po co? Obecne prawo akurat w tym zakresie działa ok. Ograniczenie prawa leczenia do konkretnej placówki wydaje mi się pomysłem kuriozalnym i nie wiem, czemu miałoby służyć.Tojam pisze:@sandra_paczy - nic Pani nie imputuje tylko zapytałam o Twoje zdanie. Bo pytanie jest zasadne czy może lepiej dla dziecka byłaby zmiana prawa ograniczająca w sprawach medycznych wybór rodziców do wyboru konkretnej placówki czy danego lekarza?
sandra_paczy pisze:Powiem wiecej, antyszczepionkowcy narażają swoje dzieci oraz okoliczną społeczność. Podobnie jak rodzice odmawiający konwencjonalnego leczenia na rzecz magów, egzorcyzmów czy zielarzy.
Tak, Państwo powinno w tych sytuacjach interweniować. Dokładnie tak jak to zrobiło. Nikt rodzicom dziecka nie odebrał, nie umieścił w placówce. Dojdzie do siebie i pójdzie zaszczepione do domu. Ot co.
otóż to.
-
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 lis 2017 19:59
Re: Granice interwencjonizmu państwa a dobro dziecka - dysku
Nie do końca Pani mnie zrozumiała. Chodziło mi oto, w moim pytaniu czy nie dobrym rozwiązaniem byłoby, że po wyborze danej placówki np. szpitala już nie była wymagana zgoda rodziców na konkretne działania medyczne podejmowane przez szpital podczas pobytu w nim dziecka?bloo pisze:po co? Obecne prawo akurat w tym zakresie działa ok. Ograniczenie prawa leczenia do konkretnej placówki wydaje mi się pomysłem kuriozalnym i nie wiem, czemu miałoby służyć.Tojam pisze:@sandra_paczy - nic Pani nie imputuje tylko zapytałam o Twoje zdanie. Bo pytanie jest zasadne czy może lepiej dla dziecka byłaby zmiana prawa ograniczająca w sprawach medycznych wybór rodziców do wyboru konkretnej placówki czy danego lekarza?
-
- Posty: 32
- Rejestracja: 30 wrz 2015 16:49
Re: Granice interwencjonizmu państwa a dobro dziecka - dysku
Sprawa z decyzyjnością rodziców w tym zakresie jest dziś jasno zaadresowana. Jeśli działanie medyczne jest ratujące życie, konieczne, to w przypadku braku dostępności rodziców lub braku ich zgody szybciutko załatwia się zgodę sądu. Tam gdzie są alternatywy i możliwość wyboru decyduje rodzic.Tojam pisze: Nie do końca Pani mnie zrozumiała. Chodziło mi oto, w moim pytaniu czy nie dobrym rozwiązaniem byłoby, że po wyborze danej placówki np. szpitala już nie była wymagana zgoda rodziców na konkretne działania medyczne podejmowane przez szpital podczas pobytu w nim dziecka?
-
- Posty: 525
- Rejestracja: 23 lip 2009 00:00
Re: Granice interwencjonizmu państwa a dobro dziecka - dysku
oczywiście lekarze i sąd mają zawsze rację i mogą decydować o życiu bądź śmierci... https://wiadomosci.wp.pl/prawdziwy-wojo ... 509794945a
-
- Posty: 10041
- Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00
Re: Granice interwencjonizmu państwa a dobro dziecka - dysku
na rany świętego Jerzego, o co Ci chodzi Dana? Masz takie hobby, aby wracać do tego wątku przynosząc kolejne newsy punktujące wagę praw rodziców, bo jak tego nie dopilnujemy to dziecko w szpitalu bielańskim zostanie zaszczepione, a dziecko z nieczynnymi 70% mózgu zostanie odłączone od aparatury?dana6 pisze:oczywiście lekarze i sąd mają zawsze rację i mogą decydować o życiu bądź śmierci... https://wiadomosci.wp.pl/prawdziwy-wojo ... 509794945a
To wspaniale, że Watykan jest gotów przyjąć dziecko w stanie terminalnym, które w ciągu kolejnych lat umrze, kiedy już reszta jego mózgu się wyłączy; i jest we mnie dużo empatii wobec rodziców, którzy nie chcą temu dziecku pozwolić odejśc, bo jest ich dzieckiem.
Ale to nie znaczy, że uważam decyzję lekarzy i sądu za bezduszną. Swiat nie jest dwuwymiarowy. Tak, sąd i lekarze mają swoje racje i to również są racje etyczne.
Z perspektywy rodzica utrzymywanie przy życiu dziecka w stanie wegetatywnym jest zupełnie inną sprawą, niż dowiedzenie się przez rodzica innego ciężko chorego dziecka, że niestety nie zostanie wdrożona nowoczesna terapia, bo środki szpitala poszły w utrzymywanie pacjentów wegetatywnych. Ten medal ma więcej niż dwie strony.
-
- Posty: 32
- Rejestracja: 30 wrz 2015 16:49
Re: Granice interwencjonizmu państwa a dobro dziecka - dysku
Dana, lubię Cię i znam Twoje inne wpisy. Wiem, że jesteś mądrą babką, nawet jeśli w obrębie tego wątku się nie zgadzamy. Z szacunku do tego co powyżej pozwolę sobie tylko na przyjazne zwrócenie uwagi na jeden ogólny aspekt tego typu spraw...dana6 pisze:oczywiście lekarze i sąd mają zawsze rację i mogą decydować o życiu bądź śmierci... https://wiadomosci.wp.pl/prawdziwy-wojo ... 509794945a
Ludzie z natury nie są źli. Nie chcą mordować bogu ducha winnych dzieci. Instutycje, sądy, lekarze nie są nastawieni na terminację i depopulację społeczeństw. Jeśli zgodzisz się z powyższym dopuścisz myśl, że za takimi decyzjami zwykle coś stoi. Czasem nie wiemy co. Zwykle dlatego, że rodzice mogą opowiadać o dziecku co zechcą i wrzucać do netu zdjęcia na których jakoby się uśmiecha czy reaguje na głos taty. Lekarze są związani tajemnicą lekarską i nie mogą opinii publicznej wyjaśniać w oparciu o konkretny przykład.
Ale jeśli dopuścić choć cień krytycznego spojrzenia na alarmy w sieci rozpowszechniane choćby przez Cejrowskiego, można by sobie pomyśleć, że skoro dziecko w stanie wegetatywnym ma podawane duże ilości środków przeciwbólowych, to pewnie nie dlatego, że jak się sugeruje ktoś czeka na jego organy, a bardziej dlatego, że choć nie może krzyczeć, obraz mózgu może wskazywać na odczuwanie bólu.
I nawet jeśli rodzicom jest bardzo trudno pogodzić się z odejściem dziecka - co zawsze jest straszne - to czasem podtrzymywanie go sztucznie przy życiu nie jest oznaką łaski lecz okrucieństwa.
Widzisz, wędkarstwo to bardzo cichy i spokojny sport, tylko dlatego, że ryby nie mają głosu. Gdyby miały i wędkarz usłyszałby jak cierpią gdy wyrywa im z gardła haczyk z częścią tkanek, znakomita część łowisk stałaby dziś opuszczona.
Zmierzam do tego, że czasem trzeba wejść głębiej, popytać, przemyśleć, bo sprawy nie są aż tak jednoznaczne jak się z pozoru wydają.
-
- Posty: 2897
- Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13
Re: Granice interwencjonizmu państwa a dobro dziecka - dysku
A u mnie jednak empatia przeważa... Być może inny ośrodek na świecie jest w stanie lepiej zdiagnozować pacjenta i nawet jeśli całkowite wyleczenie przynależy raczej do kategorii cudu, to chociaż poprawić jakość jego życia i zapobiec cierpieniu. Śmierć wydaje mi się zbyt ostatecznym rozwiązaniem, biorąc pod uwagę plastyczność mózgu dziecka. Przez kilka miesięcy pracowałam z chłopcem, który miał w karcie rozpoznanie "encefalopatia", "porażenie czterokończynowe", "uszkodzenie mózgu z niedotlenienia", "zmiany demielinizacyjne" (należące do degeneracyjnych, mogą się pogłębiać, ale nie mogą wycofać, tymczasem w kolejnym rezonansie mielina "wróciła na swoje miejsce" - błąd pierwszego badania? siła młodego organizmu? cud?) - widziałam jego karty szpitalne na własne oczy. Prognozowano stan wegetatywny. Po kilku latach dziecko nadal ma spore problemy i daleko mu do zdrowia, ale chodzi samodzielnie, jest w pełni komunikatywne, uczy się czytać, zna cały alfabet, pisze na komputerze. Inna sprawa, że rodzice tego malucha włożyli ogrom pracy w to, by było aktualnie tak jak jest.
Nie wiemy jak byłoby w przypadku tego chłopca z artykułu. No właśnie - nie wiemy. I jako osobie pracującej obecnie z dziećmi chorymi, bardzo, bardzo trudno śledzi mi się te doniesienia. I to nie tak, że jestem za uporczywą terapią, nie jestem. Po prostu mam wątpliwości czy tu już mówimy o uporczywej terapii czy o odmowie wykonania pełnej diagnozy przez inny ośrodek, który sam się do tego zobowiązał, zresztą w pełni na własny koszt.
Nie będę ukrywać, mam nadzieję, że jednak mały Alfie poleci do Włoch.
Nie wiemy jak byłoby w przypadku tego chłopca z artykułu. No właśnie - nie wiemy. I jako osobie pracującej obecnie z dziećmi chorymi, bardzo, bardzo trudno śledzi mi się te doniesienia. I to nie tak, że jestem za uporczywą terapią, nie jestem. Po prostu mam wątpliwości czy tu już mówimy o uporczywej terapii czy o odmowie wykonania pełnej diagnozy przez inny ośrodek, który sam się do tego zobowiązał, zresztą w pełni na własny koszt.
Nie będę ukrywać, mam nadzieję, że jednak mały Alfie poleci do Włoch.
-
- Posty: 10041
- Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00
Re: Granice interwencjonizmu państwa a dobro dziecka - dysku
myślę, że wiemy; nad przypadkiem tego chłopca nie pracuje jeden człowiek, a konsylia i to w liczbie mnogiej. Oczywiście możemy zawsze argumentowac, że i stu biegłych, ekspertów, lekarzy, neurologów, bioetyków i psycholożek mogło popełnić fundamentalny błąd, bo mózg uszkodzony w 70% może się zregenerować dzięki cudowi, modlitwie, czemuś.
Możemy.
Możemy.