Kościół i in vitro
Moderator: Moderatorzy Muszę o tym porozmawić
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 29 lut 2016 22:42
Kościół i in vitro
pytanie kieruję do Pań wierzących i należących do Kościoła katolickiego.
Jak radzicie sobie ze stanowiskiem Kościoła do in vitro??
Pozdrawiam
-
- Posty: 871
- Rejestracja: 04 lut 2013 17:55
Re: Kościół i in vitro
4 x Histeroskopia operacyjna
2 x IUI:(
I ICSI 08.2014:( Crio 11.2014 poronienie 7tc:(
II ICSI 05.2015:( Crio 09.2015:(
III ICSI 04.2016:( Crio 09.2016
7tc są dwa serduszka,9tc biję już tylko jedne serduszko.
Błagam już zostań na zawsze...
05.06.2017 jest kochana i wymarzona coreczka:)
Boże czy za dużo chciałam?!
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 23 wrz 2013 14:09
Re: Kościół i in vitro
Wpis dotyczy IUI, bo również ono nie jest akceptowane przez kościół. Myślę, że kiedyś to się zmieni, tak jak zmieniło się podejście do transfuzji i przeszczepów, ale musi upłynąć jeszcze sporo czasu. Wiary logiką nie pojmiesz, ale do analizy zakazów i nakazów kościoła się przydaje Tylko trzeba uważać, żeby nie zacząć w ten sposób wszystkiego racjonalizować, bo jak się mocno postarasz, to i rozwód sobie wytłumaczysz.
Jeżeli natomiast chodzi o mrożenie zarodków zgadzam się ze zdaniem kościoła. I mam z tym problem. Czy w praktyce można przeprowadzić in vitro bez mrożenia zarodków? Któraś ma takie doświadczenie?
-
- Posty: 10041
- Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00
Re: Kościół i in vitro
oczywiście można, tylko po cokeramika pisze: Czy w praktyce można przeprowadzić in vitro bez mrożenia zarodków? Któraś ma takie doświadczenie?
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 23 wrz 2013 14:09
Re: Kościół i in vitro
Zdaję sobie sprawę, że in vitro bez mrożenia jest mało skuteczne i im więcej zarodków, tym większe szanse powodzenia, ale nie rozwiewa to moich wątpliwości.
-
- Posty: 10041
- Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00
Re: Kościół i in vitro
Argumenty przeciwko:
1. niska skuteczność
2. jeśli para będzie chciała podkręcić skuteczność i jednak zapłodni więcej niż 1-2 komórki jajowe, po czym nadal sie uprze przy transferze świeżym, jest wysokie ryzyko powstania ciązy mnogiej, ktora z kolei wiąże się z wysokim ryzykiem niedonoszenia
3. mrożenie zarodków zwiększa ich szansę na życie z prostego powodu- cykl stymulowany, w którym dochodzi do transferu świeżego jest zawsze cyklem wykonywanym na organizmie będącym w gorszym stanie niż organizm kobiety, ktora odczekała minimum 1 cykl na uspokojenie się hormonów, doprowadziła endometrium do ładu i podeszła do kriotransferu
cały myk z "większą koszernością transferu świeżego" polega na tym, że on może koi sumienie pary, ale dla zarodków jest gorszym wyborem niż cykl mrożony
-
- Posty: 23
- Rejestracja: 23 wrz 2013 14:09
Re: Kościół i in vitro
-
- Posty: 9348
- Rejestracja: 14 wrz 2012 21:42
Re: Kościół i in vitro
Dla ułatwienia mamy dla Was program do rozliczania 1% DLA BOCIANA
2 IFV, 7 transferów
Aniołki [*] [*] [*] :cry2:
25.07.2016 :love: Piotruś
17.06.2019 :love: Michaś
-
- Posty: 116
- Rejestracja: 10 paź 2015 15:10
Re: Kościół i in vitro
Wczoraj przeczytałam umowę przed in vitro i tam wprost podpisuje się zgodę na "zniszczenie zarodków, które nie będą się rozwijały prawidłowo". To "zniszczenie" bardzo mnie uderzyło.
In vitro to dla mnie trudna kwestia i mam spory konflikt wewnętrzny w tym temacie. Zwłaszcza jak oddzielę uczucia i myślę o tym tak na sucho, logicznie. Ale gdy mam gorsze dni i rozpaczam, że nie jestem mamą, to wszelka logika nie ma racji bytu. Zostanie rodzicem wydaje mi się wartej tej ceny.
Pamiętam jak na kursie przedmałżeńskim kobitka, która miała z nami wykład, opowiadała, że zanim odkryto jak działa cykl kobiety i metodę kalendarzyka, Kościół utrzymywał, że seks jest człowiekowi dany tylko w celu prokreacji. A tu zonk! Okazało się, że kobieta jest płodna (w porywach) tylko kilka dni w miesiącu. Więc co zrobić? Zakazać seksu przez resztę czasu? Ostatecznie stwierdzono, że skoro Bóg dał człowiekowi zgłębić tajemnicę płodności, to nie po to, żeby zakazywać, ale żeby było to ułatwienie. Bo dzięki "kalendarzykowi" wiadomo kiedy starać się o dziecko lub kiedy powstrzymywać się od współżycia, jeśli się dzieci nie chce.
Mam nadzieję, że z in vitro też dojdą kiedyś do podobnego wniosku. Że skoro Bóg dał człowiekowi taką możliwość i daje życie dziecku z in vitro, to należy z tego daru korzystać.
Bo duszę dziecko z in vitro oficjalnie ma, z tym że stanowisko Kościoła wiadomo jakie jest: "No jak już żeście to dziecko przywołali na świat, to jak tu mu nie dać duszy. Więc z łaski niech ma".
Najbardziej mnie denerwuje jak Kościół wymienia aborcję i in vitro w jednym zdaniu albo jak wypowiedzi księży brzmią w taki sposób jakby ludzie sobie to in vitro robili dla hecy, a nie z konieczności i ogromnego pragnienia potomstwa.
Jeszcze mi się przypomniało, że kiedyś czytałam świetny wywiad z założycielką jednej z klinik leczenia niepłodności. Kobieta mówiła właśnie o tym, że sama jest osobą wierzącą i nie uważa in vitro za grzech. Mówiła wręcz, że gdy osobiście wykonuje procedurę sztucznego zapłodnienia metodą IMSI, i próbuje złapać tego najpiękniejszego i "najtłustszego" plemnika, żeby się nim posłużyć, to nie raz okazuje się to kompletnie niemożliwe. Za to pod pęsetę podchodzi jej cały czas taki rozkoszny, inny "uśmiechnięty" średniaczek i niemal woła "Weź mnie! Weź mnie!". Kobieta powiedziała, że gdy go weźmie, to zapłodnienie zawsze się udaje i praktycznie zawsze jest z tego ciąża. Sama powiedziała, że dla niej jest to dowód na istnienie Boga i jego osobistą ingerencję w powstanie tego nowego życia.
starania od 2011
mamy kwalifikację i ukończony kurs na RA, czekamy na nasze dziecko :)
-
- Posty: 10041
- Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00
Re: Kościół i in vitro
tak, jest to zapis ustawowy i te 'nieprawidłowo rozwijajace sie zarodki' to zarodki bez potencjału stania się człowiekiem. W zapłodnieniu spontanicznym powstaje ich większość, ale nie widzimy tego, bo nie dochodzi do zagnieżdżenia się = są usuwane z organizmu wraz z miesiączką. Niestety w inkubatorze to wszystko widać: widać defragmentację, widać degenerację blastomerów, widać rozpadajacy się zarodek. Widać wszystko to, co w warunkach zwyczajnych działoby się w jajowodzie i co uznalibyśmy za decyzję natury wynikającą z aberracji chromosomalnych. W warunkach pozaustrojowych jest to dostępne ludzkiemu oku, więc laicy uważają, ze procedura ivf powoduje niszczenie zarodków. W rzeczywistości 'niszczenie' części zarodków odbywa się przy każdym zapłodnieniu, czy to wewnątrzustrojowym, czy pozaustrojowym.Imaginification pisze:
Wczoraj przeczytałam umowę przed in vitro i tam wprost podpisuje się zgodę na "zniszczenie zarodków, które nie będą się rozwijały prawidłowo". To "zniszczenie" bardzo mnie uderzyło.
-
- Posty: 116
- Rejestracja: 10 paź 2015 15:10
Re: Kościół i in vitro
starania od 2011
mamy kwalifikację i ukończony kurs na RA, czekamy na nasze dziecko :)
-
- Posty: 5
- Rejestracja: 08 lut 2018 18:21
Re: Kościół i in vitro
-
- Posty: 116
- Rejestracja: 10 paź 2015 15:10
Re: Kościół i in vitro
W związku z tym musimy skorzystać z IMSI. W tej procedurze po prostu wyszukują plemnik który się nadaje i wstrzykują go do jajeczka. Także trudno tu mówić o zapłodnieniu quasi-naturalnym.
Ale co mam zrobić? Nigdy nie mieć dzieci? Nawet nie spróbować? Unieważnić małżeństwo? Bez sensu.
Mam wątpliwości co do in vitro i kiedyś chciałam być nawet taka święta, żeby go nie próbować. Ale potem poszliśmy na spotkanie w ośrodku adopcyjnym. I się dowiedzieliśmy jak się sprawy mają. Sama pani psycholog nas zachęcała, żeby spróbować wszystkich możliwych sposobów i być na 100% pewnym, że nic więcej nie dało się zrobić. Bo potem człowiek będzie się zastanawiał, że może gdyby spróbował, to byłoby inaczej.
starania od 2011
mamy kwalifikację i ukończony kurs na RA, czekamy na nasze dziecko :)
-
- Posty: 10041
- Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00
Re: Kościół i in vitro
jest też inna strona medalu: klasyczne in vitro powstało jako metoda leczenia dla kobiet z niedrożnymi jajowodami. Ale był jeden warunek: nasienie ich partnerów musiało być wysokiej jakości. Oznaczało to, że nawet po opracowaniu i spopularyzowaniu metody in vitro pary, które dotknięte były czynnikiem męskim lub mieszanym, w praktyce miały do wyboru bezdzietność, adopcję lub skorzystanie z nasienia dawcy. Najczęściej wybierały to ostatnie i tak było aż do roku 1992, kiedy zespół Paula Devroeya wynalazł in vitro ICSI.Imaginification pisze:katerine, zależy jaki rodzaj in vitro. U nas takie klasyczne nie wchodzi w grę, bo mąż ma 1% plemników prawidłowych i one po prostu mają tak nikłą szansę przepchania się między swoimi niedorobionymi kolegami, że do zapłodnienia nie dochodzi albo dochodzi do zapłodnienia z którego nie rozwinie się ciąża.
W związku z tym musimy skorzystać z IMSI. W tej procedurze po prostu wyszukują plemnik który się nadaje i wstrzykują go do jajeczka. Także trudno tu mówić o zapłodnieniu quasi-naturalnym.
Że mniej naturalne? Być może, ale od tego roku począwszy ludzie z czynnikiem męskim mogli mieć swoje genetyczne dzieci. I nie musieli korzystać z nasienia dawcy, które z pewnością było technicznie bardziej 'naturalne', ale cóż z tego?
ICSI było jednym z największych przełomów w historii medycyny niepłodności, a rzadko się o tym pamięta, jak i o dramatach milionów ludzi sprzed 1992 roku, kierując swoją uwagę jedynie na in vitro.
Dwa lata temu miałam zaszczyt uścisnąć rękę Devroeyowi i mogłam mu podziękować za syna: nigdy by się nie urodził, gdyby nie praca tego człowieka i jego zespołu. I takich jak ja są miliony.
[więc 'naturalność' mam tam, gdzie światło nie dochodzi ]
-
- Posty: 116
- Rejestracja: 10 paź 2015 15:10
Re: Kościół i in vitro
starania od 2011
mamy kwalifikację i ukończony kurs na RA, czekamy na nasze dziecko :)