Nie mam pewności,czy chcę....

O adopcji na poważnie. Czy adopcja jest lekarstwem na nasze problemy? Dlaczego adoptujemy? Czego się boimy? Może ktoś ma już gotową odpowiedź?

Moderator: Moderatorzy adopcyjne dylematy

alicjam_78
Posty: 9
Rejestracja: 09 sie 2016 13:26

Nie mam pewności,czy chcę....

Post autor: alicjam_78 »

Mam wielką nadzieję,że znajda się tu ludzie,którzy nie ocenią mnie jednoznacznie, wysłuchają/przeczytają i pomogą podjąć trudną decyzję.
Otóż jesteśmy małżeństwem osiem lat.Nigdy nie mieliśmy "parcia na dziecko".Czuliśmy się i czujemy w swoim towarzystwie dobrze, mamy swoje pasje.Lubimy też spędzać czas w domu, w ciszy i spokoju.Jednym słowem kochamy się i wspieramy w każdej sytuacji. Jakiś czas temu podjęliśmy rozmowę o adopcji. Przegadaliśmy wiele godzin. Nigdy nie leczyliśmy się z bezpłodności, po prostu chcieliśmy stać się rodzicami.Mamy już po 37 lat i obawy, czy nasze biologiczne dziecko byłoby w pełni zdrowe.Wiem,że mnóstwo kobiet zachodzi w ciążę i rodzi zdrowe dzieci w moim wieku, jednak stres związany z ciążą i niepewność co do stanu zdrowia dziecka jest dla mnie nie do przeskoczenia.Nie o tym jednak chce pisać.Otóż po wielu godzinach rozmów, szczerych wyznań zdecydowaliśmy się na wizytę w OA. Rozmowa przebiegła w bardzo miłej atmosferze, zostaliśmy poinformowani o procedurach itd.Złożyliśmy podanie, życiorysy i zostaliśmy sprowadzeni na ziemię,że oczekiwanie na dziecko w tym ośrodku trwa średnio 2,5-3 lat. To było w marcu tego roku.Nie potrafiono nam nawet powiedzieć,kiedy ruszy kolejny kurs dla RA, bo chętnych jest bardzo wielu.Kiepski początek drogi,prawda?Zadzwoniliśmy do innego ośrodka,oddalonego od naszego miejsca zamieszkania o 300 km,ale uznaliśmy,że to nie problem.Tutaj pani dała nam listę dokumentów, które należy dostarczyć i ....kazała czekać na telefon.Powiedziała,że kurs rusza we wrześniu.Zrobiliśmy wszystkie potrzebne badania, wysłaliśmy dokumenty i zaczęliśmy czekać.Początkowo temat dziecka pojawiał się w naszych rozmowach bardzo często, "ustawialiśmy" meble w dziecięcym pokoju, opowiadaliśmy sobie czego ją/jego nauczymy itd.Miesiące mijały, a nasz zapał powoli opadał. Wczoraj zadzwoniła pani z ośrodka,mamy przyjechać na badania psychologiczne. A we mnie nie ma już tego nakręcenia, bezwzględnej chęci, radości. Nie wiem,czy chcę jechać, czy chcę zaczynać.Przez te kilka miesięcy od marca jakoś "ululałam" to dziecko w sobie,uciszyłam.Emocje opadły.Wydawało mi się,że będę bardzo czekać na jakiś znak z ośrodka,ale kiedy telefon zadzwonił nie poczułam radości,że oto początek czegoś cudownego.Poczułam strach. Wiem,że badania to zaledwie początek drogi, to jeszcze nie kurs, to nie decyzja, to nie propozycja ze strony ośrodka.To wszystko wiem.Jednak głupio się z tym czuję.Nie mam pewności,czy chcę tam jechać.Czy chcę w ogóle zaczynać.
Awatar użytkownika
Gość

Re: Nie mam pewności,czy chcę....

Post autor: Gość »

Nie chcę zniechęcać, ale przed Wami w długiej i dość obciążającej psychicznie drodze do adopcji będą także bardzo trudne momenty, więc moim zdaniem, jeżeli nie macie 100% pewności, nie decydujcie się, może warto dać sobie jeszcze trochę czasu i wrócić kiedyś do tego tematu. Myśmy dojrzeli do tej decyzji dopiero w okolicach 40 roku życia. Może to nie jest dla Was jeszcze ten moment.
alicjam_78
Posty: 9
Rejestracja: 09 sie 2016 13:26

Re: Nie mam pewności,czy chcę....

Post autor: alicjam_78 »

Dziękuję za odpowiedź.Może zdecydujemy się na badanie psychologiczne,ale wstrzymamy się z rozpoczęciem kursu?Już sama nie wiem,co robić....
Pockahontas
Posty: 2897
Rejestracja: 06 wrz 2012 15:13

Re: Nie mam pewności,czy chcę....

Post autor: Pockahontas »

alicjam_78, moim zdaniem pojechać na badanie i zobaczyć. Na pewno zamienicie kilka zdań z pracownikiem ośrodka, oswoicie się z tematem, poznasz miejsce, w którym pewnie mają odbywać się szkolenia. Po tej pierwszej wizicie łatwiej ci będzie zdecydować.
Kalka58
Posty: 148
Rejestracja: 19 maja 2011 22:15

Re: Nie mam pewności,czy chcę....

Post autor: Kalka58 »

No i szkolenie szkoleniem a do dziecka jest daleka droga. Później znaczy za trzy lata zaczynając szkolenie szansy na malutkie dziecko nie będzie mieć.

Szkolenie jest tylko furtką. Może warto go skończyć a czas pokaże co dalej.
Matylda35
Posty: 64
Rejestracja: 29 lut 2016 14:51

Re: Nie mam pewności,czy chcę....

Post autor: Matylda35 »

alicjam_78 nie oceniam cię, masz prawo mieć wątpliwości, mieć mieszane uczucia, nie wiedzieć czy chcesz...
Miej jednak świadomość, że dziecko adoptowane wymaga więcej niż biologiczne.
Jeśli nie będziesz miała silnej motywacji, wewętrznej potrzeby, mocno ugruntowanej chęci, że chcesz i pragniesz to możesz sobie wyrządzić krzywdę i być może dziecku. Adopcja jak możesz poczytać, nawet na forum doświadczenia i w książkach jest trudna.
Moim zdaniem zanim zdecydujesz się na adopcję musisz mieć pewność, że chcesz, być może czas zrobi swoje i znajdziesz w sobie odpowiedź na to pytanie.
Tylko w tobie jest odpowiedź. Nie warto robić nic na siłę. Podczas szkolenia, które przeszliśmy dowiedziałam się jak ważna jest motywacja oraz pewność, że chce się pokochać dziecko, które wcale nie musi być łatwe do wychowania i jest zranione już od samego początku. Według mnie daj sobie czas i znajdź pierw odpowiedź na to zasadnicze i najważniejsze pytanie.
Awatar użytkownika
Gość

Re: Nie mam pewności,czy chcę....

Post autor: Gość »

Matylda, podpisuję się pod Twoją wypowiedzią obiema rękami, to właśnie chciałam ująć w swoim pierwszym poście, ale nie miałam możliwości się w tym momencie dłużej rozpisać. Najważniejsza też według mnie jest w całym procesie silna motywacja i determinacja, bo dotyczy już dzieci głęboko zranionych i lepiej to sobie uświadomić na samym początku drogi.
Pikuś Incognito
Moderator
Posty: 452
Rejestracja: 29 gru 2015 22:11

Re: Nie mam pewności,czy chcę....

Post autor: Pikuś Incognito »

Z pewnością warto pojechać na rozmowę z psychologiem, być może warto nawet rozpocząć szkolenie. To nic nie kosztuje, chociaż trzeba pogodzić się z pewnego rodzaju ekshibicjonizmem emocjonalnym. Nie każdy jest na coś takiego gotowy, zwłaszcza gdy nie do końca jest zmotywowany do podjęcia konkretnych działań.
Może też warto pomyśleć nad własnym dzieckiem (skoro nie ma ku temu przeszkód). Bycie mamą w okolicach 40-stki nie jest w dzisiejszych czasach czymś niezwykłym. Siostrzenica Majki (mojej żony) urodziła dziecko w wieku 35 lat, teraz – w wieku 37 lat jest w ciąży z kolejnym. Nigdy nie przeszło jej przez myśl pytanie – czy warto?, jakie jest ryzyko ciąży w tym wieku?
Podobno po czterdziestce wzrasta ryzyko urodzenia dziecka niepełnosprawnego do 2%. Być może, chociaż jakiś procent ryzyka istnieje również wśród bardzo młodych mam.
Alicjam_78, piszesz o stresie związanym z ciążą. Nie udało mi się wyciągnąć jednoznacznych wniosków, czy chodzi tylko o prawdopodobieństwo urodzenia dziecka z zaburzeniami, czy też czujesz pewną obawę, przed samym faktem bycia w ciąży i porodem. Nigdy nie byłem w ciąży, więc trudno mi się jakoś w tym temacie wypowiadać. Majka urodziła trójkę naszych córek i twierdzi, że są to niepowtarzalne przeżycia (mimo, że często okupione dużym bólem). Ja, kilka lat temu poddałem się zabiegowi wazektomii. Wcześniej, nigdy bym nie pomyślał, że będzie mnie stać na coś takiego.
Trudno to porównywać do porodu (choćby dlatego, że nie ma osoby, która przeżyłaby jedno i drugie, i mogłaby się w jakiś sposób ustosunkować). Chcę tylko powiedzieć, że człowiek jest zdolny do wielu rzeczy, jeżeli widzi sens takiego postępowania i tego chce.
Jest też jeszcze inne rozwiązanie. Jesteście szczęśliwym małżeństwem i macie swoje pasje, które są częścią Waszego życia (być może nawet każdego z osobna). Po co to zmieniać? Dziecko wprowadza do rodziny własne zasady. Pewne dotychczasowe przyjemności wchodzą w sferę marzeń – może na kilka lat...
Chociaż wydaje się, że coś co jest na wyciągnięcie ręki, nie smakuje tak dobrze jak to, na co trzeba poczekać. A może nie ..., może trzeba czerpać z życia tyle ile się da, nie przejmując się tym, co mówi nasze „super ego”.
Najważniejsze, to posłuchać siebie, a nie tego co mówią inni.
Slogan …,chyba nie pomogłem.
Nie pytaj "dlaczego?". I tak nie uzyskasz odpowiedzi.



Adres bloga o naszym pogotowiu:

http://pikusincognito.blogspot.com
Miniula
Posty: 755
Rejestracja: 16 kwie 2012 19:38

Re: Nie mam pewności,czy chcę....

Post autor: Miniula »

alicjam_78 moim zdaniem - zróbcie kurs, dostańcie kwalifikacje i ... zobaczycie co będzie.
Jak zostało napisane - im później zaczniecie, tym mniejsze szanse będziecie mieli na małe dziecko. A im starsze dziecko tym trudniej.
Posiadanie kwalifikacji do niczego nie zobowiązuje.

Cuda czasami przybierają formę, jakiej się nie spodziewaliśmy, o jaką nie prosiliśmy, jaka może nas niekiedy przerażać. Ale nadal są cudami, odpowiedzią na nasze modlitwy... A może po prostu wynikiem naszej pracy...

Miniek już Miniulowy :love:

Nela8


Sabina2013
Posty: 24
Rejestracja: 10 maja 2016 08:09

Re: Nie mam pewności,czy chcę....

Post autor: Sabina2013 »

Witam, po krótkiej nieobecności urlopowej. Alicjam_78 z własnego doświadczenia mogę Ci tylko powiedzieć, że widocznie to jeszcze nie ta pora dla Was. My rozmawialiśmy o adopcji mimochodem przez kilka lat zanim dojrzała w nas decyzja, że to właśnie ten czas i chcemy być rodzicami. To był impuls, którego nie dało się zlekceważyć i teraz wszystko kręci się wokół adopcji. Nikt nie będzie Cię oceniał jak zrezygnujesz, w OA stykają się tym na co dzień a na testach może wyjść, że nie jesteście umotywowani w swej decyzji. Ale to moje zdanie sami musicie zdecydować.
27.01.2016- pierwsza wizyta w OA
06.06.2016 - kwalifikacja wstępna na szkolenie
12.09.2016- rozpoczynamy szkolenie :)
23.12.2016 - mamy kwalifikację :))
31.10.2018 - nasza córcia na zawsze z nami :))
alicjam_78
Posty: 9
Rejestracja: 09 sie 2016 13:26

Re: Nie mam pewności,czy chcę....

Post autor: alicjam_78 »

Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi, nie spodziewałam się,że tak wiele osób będzie chciało przeczytać moją wypowiedź. Pikuś Incognito pisze o konieczności swoistego "wywleczenia się" przed paniami z ośrodka.Tego też się boję.Jestem introwertykiem, nie potrafię mówić o swoich uczuciach, często nie potrafię wyrazić wprost tego,co czuję.Obawiam się najprostszego z możliwych pytań:"Dlaczego chcecie państwo adoptować dziecko?" Bo ja nie znam odpowiedzi na to pytanie, a przynajmniej nie potrafię ubrać tego w słowa.To jest takie wewnętrzne "chcenie".Ja nie słyszę tupotu małych nóżek, nie zaglądam do wózków,nie staram się o opiekę nad dziećmi znajomych.Mam w sobie duuuużo miłości i tyle.Wstyd mi,że nie czuję tego,o czym piszą tu kobiety, nie mogę ich do końca zrozumieć, podobnie jak one mnie.Nie pragnę być w ciąży,choć mogłabym. Łatwo tu o osądzenie:"Głupia,może mieć własne dziecko,urodzone,a stara się o adopcję, zajmuje komuś miejsce".Tak,tak,czytałam takie opinie i jest to przykre,że ktoś uzurpuje sobie prawo do zaglądania Ci pod kołdrę i wydawania wyroków.Słyszałam nawet cudną opinię,że kobieta , która nie urodzi swego dziecka w sposób naturalny (a więc nawet w wyniku cesarskiego cięcia) NIE JEST MATKĄ, bo nie zna bólu związanego z przyjściem dziecka na świat,że miłość do dziecka rodzi się z bólu porodowego. Piękne,prawda?
Boję się spotkań z innymi parami, które niejednokrotnie mają za sobą traumatyczne przeżycia związane z utratą dziecka, nieudanym in vitro itd.,nie wiem,czy wytrzymam konfrontację.Wobec ich historii nasza chęć adopcji faktycznie wydaje się swoistą fanaberią, zachcianką.Znam cztery rodziny,która mają dzieci adoptowane,jednak żadna z nich nie jest w naszej sytuacji, w każdej wystąpił problem z posiadaniem biologicznego dziecka (jak to okropnie brzmi-"biologiczne dziecko")i dlatego nasi znajomi zdecydowali się na na inną drogę. Dlaczego nie chcę urodzić dziecka?Dlaczego nie chcę mieć "swojego"?Nie wiem,czy będę potrafiła publicznie o tym rozmawiać i czy zostanę zrozumiana.
Go30
Moderator Członek Stowarzyszenia
Posty: 4144
Rejestracja: 21 sie 2009 00:00

Re: Nie mam pewności,czy chcę....

Post autor: Go30 »

alicjam_78 wątpliwości mogą pojawić się na każdym etapie procedury adopcyjnej. Zaryzykuję stwierdzenie, że większość z nas je ma. U jednych są tak duże, że trzeba przerwać lub zawiesić na jakiś czas starania. U innych to tylko lekka niepewność. Wejście do OA to wejście w nieznane ale to nie oznacza, że nie ma odwrotu. Uważam, że warto iść dalej. Być może na etapie spotkań z psychologiem dojdziecie do wniosku, że to nie wasza droga, a może właśnie utwierdzicie się w słuszności podjętej decyzji.
Pamiętaj, że bez względu na to, co postanowicie nikt nie ma prawa Was oceniać. Trzymam :bigok: za decyzje

09.2013 serduszkowa córeczka

01.2017 zaczynamy po raz drugi


Matylda35
Posty: 64
Rejestracja: 29 lut 2016 14:51

Re: Nie mam pewności,czy chcę....

Post autor: Matylda35 »

alicjam_78 zdecydowanie masz święto prawo nie chcieć ciąży.Piszę to ja - kobieta, która nie może mieć biologicznie dzieci, choć zawsze tego pragnęła. Dużo przeszłam w życiu to pozwolę sobie zabrać głos. Przed tym jednak zanim adoptujesz upewnij się co do tego, że to właściwa droga dla ciebie. Jak wspomniałam wcześniej adopcja wiąże się z pokochaniem kogoś kto może być trudny, może na początku nie odwzajemniać miłości, bo jej nie rozumie,nie dostał jej wcześniej. Adopcja to również droga jaką trzeba pokonać zanim poznasz swoje dziecko. Mam na myśli procedurę, trudne rozmowy w ośrodku, na szkoleniu, konfrontacja z własnym ja i z tym czego się pragnie naprawdę. To również musisz wiedzieć zanim podejmiesz się adopcji. Szkolenie przygotowuje na to, że z dzieckiem będziesz musiała prowadzić trudne rozmowy. Wiąże się to z przerobieniem wielu trudnych spraw w sobie oraz na forum grupy. W przypadku adopcji sama Miłość nie jest wystarczająca. Trzeba też własnej wewnętrznej siły, oraz świadomości jak działa psychika odrzuconego/ zranionego dziecka. Trzeba włożyć dużo wysiłku pierw by przejść przez proces adopcyjny a potem wychowywać dziecko, z którym musisz wypracować więź. Do tego potrzebne jest więcej niż Miłość czy chcenie. Bez odpowiedniej motywacji i własnej silnej woli to według mnie lepiej odpuścić, poczekać na ten moment kiedy będziecie naprawdę gotowi. Piszę tak, bo sama wspomniałaś, że nie macie parcia na dziecko. Tak czy siak najpierw poszukaj odpowiedzi w sobie, a decyzja którą podejmiesz będzie słuszna.
Awatar użytkownika
MałŻonka
Posty: 617
Rejestracja: 25 lip 2015 21:26

Re: Nie mam pewności,czy chcę....

Post autor: MałŻonka »

alicjam_78 Motywacja do adopcji jest bardzo dokładnie sprawdzana jeszcze przed szkoleniem. Jeśli nie jesteście do końca przekonani, to specjaliści z ośrodka na pewno to odkryją i być może sami podpowiedzą Wam, co dalej.

Poza tym zgadzam się z przedmówczyniami, że wątpliwości ma każdy, pytanie, na ile są silne. Dziecko adoptowane wymaga innego podejścia niż biologiczne, co też na pewno nie jest łatwe.
Życzę Wam obojgu mądrej decyzji, takiej, która Was uspokoi i uszczęśliwi.
"Nadzieja uczy czekać pomaleńku"
08-09.2015 - początek drogi w OAO
01-10.2016 - testy i szkolenie
03.2017 - Księżniczka z nami

Zapraszam tu:
http://takietamstozki.wordpress.com/ ;)
Awatar użytkownika
Gość

Re: Nie mam pewności,czy chcę....

Post autor: Gość »

Myślę, że cała nasza wymiana zdań pomogła nie tylko alicjam, ale nam wszystkim, które na jakimś etapie procesu adopcyjnego miały różne wątpliwości. Mnie utwierdziła teraz, w tym najtrudniejszym momencie czekania na ten telefon w tym, że mamy motywację, silną wolę i damy radę być rodzicami i że to była najlepsza decyzja w naszym życiu :love:
Matylda, po raz kolejny opisałaś dokładnie to, co i ja myślę na ten temat.
alicjam, my możemy tylko coś radzić i podpowiadać z własnych doświadczeń, ale Wy sami musicie zrozumieć, co jest dla Waszej rodziny najlepsze i podjąć ostateczną decyzję, której nikt za Was nie podejmie. Trzymam kciuki. Powodzenia.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Adopcyjne dylematy”