Forum Nasz Bocian

matula pisze:Podręcznik ma być wycofany;

Nie. Już jest informacja, że będzie nadal, ale jeszcze będą dwa inne darmowe do wyboru.

Zastanawiam się czy nic nie możemy z tym zrobić.
Gdyby podręcznik szkalował mniejszości narodowe byłby wycofany w atmosferze skandalu.
Czy naprawdę nie ma w Polsce instytucji, która stanęłaby po stronie adopcyjnych rodziców?
Pozwalając na rozpowszechnianie takich treści doprowadzamy nie tylko do tego, że nasze dzieci adopcyjne, które się będą z tego podręcznika uczyć, będą mieć problem.
Pozwalamy też na to, żeby przez lata, większość dzieci w Polsce, była wychowywana na tym tekście.
Czyli pozwalamy de facto, żeby obraz "niby rodziców" utrwalał się w świadomości społecznej.
Wśród takiego społeczeństwa potem nasze dzieci będą żyć.
I.

Mój adoptowany syn tej czytanki o dziwo nie odebrał do siebie.Mówił że tam chodziło o rodziny zastępcze,chyba do końca nie ogarnia tematu.Nie wyłapał też tych określeń "niby mama","niby tata".W każdym razie może nie ma co panikować bo nasze dzieci niekoniecznie odbiorą tekst do siebie.Ale zgadzam się z tym że tu chodzi też o reszte społeczeństwa zamiast przełamywać temat adopcji robi się z tego gorsze rodzicielstwo,gorsze dzieci.Takiej czytanki nie powinno być.

Iskra1 pisze:Zastanawiam się czy nic nie możemy z tym zrobić.

Rok temu była cała afera, audycje w TV i radio, pisma do ministerstwa, cuda-wianki. Były pisane nawet listy do autorki czytanki. Nic.
Ministerstwo stwierdziło, że oni to "konsultowali ze specjalistami", a rodzice adopcyjni są przewrażliwieni. Koniec tematu.

Susana 95 pisze:W każdym razie może nie ma co panikować bo nasze dzieci niekoniecznie odbiorą tekst do siebie.

Twoje dziecko nie wzięło do siebie. Ale dziecko Quelli tak. Więc jest obiektywny powód do paniki i sprzeciwu. Bo jakiś procent dzieci weźmie to do siebie i jakiś procent dzieci będzie miało z tego powodu problemy, nieważne czy to problemy z ogarnięciem tematu "niby" rodziców, czy problemy z reakcją rówieśników. Nie ma to znaczenia. To jest konkretna krzywda konkretnego dziecka.

A jakiemuś procentowi pozostałych dzieci wdrukuje się w mózg informacja, że adopcja to niby-rodzicielstwo.

Jest nowy rząd, ale wątpię czy i tam będzie ktoś zainteresowany zmianą na tyle, żeby wydać jakiś okólnik w sprawie nie przerabiania czytanki na lekcjach.

-- 13 cze 2016 22:27 --

Ktoś mi poradził, żeby wykorzystać http://www.citizengo.org/pl.

Sama podpisywałam różne protesty na tej stronie, ale pytanie czy po ubiegłorocznej porażce jeszcze ktoś zechce angażować się w tę sprawę a następnie czy uda zebrać się odpowiednią ilość podpisów.