Strona 4 z 6

Re: Czy mówić rodzinie, bliskim, znajomym o in vitro?

: 04 lut 2015 14:14
autor: bimbo
Zazdroszcze tym dziewczynom, ktore maja wsparcie w rodzicach, u nas wie tylko rodzina emka, bo moja jest tak ultra katolicka, ze pewnie odwrocilaby sie od nas plecami, a nie daj Boze moje corcie mialyby byc z tego powodu gorzej traktowane, niestety dla moich rodzicow wazniejsze jest to co mowi KK niz szczescie wlasnego dziecka
strasznie to wszystko przykre

Re: Czy mówić rodzinie, bliskim, znajomym o in vitro?

: 04 lut 2015 20:36
autor: Monk1984
bimbo- współczuję. Ze wsparciem bliskich jest łatwiej...Nie rozumiem, dlaczego dzieci poczęte tą metodą mają być stygmatyzowane i traktowane gorzej. Napisałaś, że dla Twoich rodziców to co mówi KK jest ważniejsze niż szczęście własnego dziecka. Dla Ciebie Twoje dwa skarbelki są największym szczęściem i to się liczy. To jest najważniejsze. To jest Twój cud- dzięki tej metodzie. Smutne, że niektórzy tego nie rozumieją i to najbliżsi.

Słowem, historia dramatycznej pomyłki o której trąbią media od dwóch dni to będzie woda na młyn dla przeciwników ale to zapewne temat na inny wątek.

Re: Czy mówić rodzinie, bliskim, znajomym o in vitro?

: 05 lut 2015 00:01
autor: bimbo
Monk1984 tez tego nie rozumiem ale co mam zrobić glowa muru nie przebije
A woda na mlyn bedzie juz terlik byl chyba u olejnik w związku z ta sprawa nie wiem po co go zapraszaja wiadomo co za bzdur naplecie

Re: Czy mówić rodzinie, bliskim, znajomym o in vitro?

: 05 lut 2015 09:11
autor: Monk1984
To prawda, już naplótł. Takie bzdury, że mój mąż nie mogąc słuchać tej dyskusji, przełączył kanał. Niestety, będą zapraszać tego Pana dopóki wśród polskiego społeczeństwa, w niektórych jego grupach nie zmieni się pogląd na sprawę in vitro.

Re: Czy mówić rodzinie, bliskim, znajomym o in vitro?

: 05 lut 2015 21:09
autor: Ania Karolina
bimbo pisze:Monk1984 tez tego nie rozumiem ale co mam zrobić glowa muru nie przebije
A woda na mlyn bedzie juz terlik byl chyba u olejnik w związku z ta sprawa nie wiem po co go zapraszaja wiadomo co za bzdur naplecie
Za takie wypowiedzi jakie Terlik ogłasza to kiedys pójdzie siedzieć za obrażanie.

Re: Czy mówić rodzinie, bliskim, znajomym o in vitro?

: 05 lut 2015 21:11
autor: bloo
Monk1984 pisze:To prawda, już naplótł. Takie bzdury, że mój mąż nie mogąc słuchać tej dyskusji, przełączył kanał. Niestety, będą zapraszać tego Pana dopóki wśród polskiego społeczeństwa, w niektórych jego grupach nie zmieni się pogląd na sprawę in vitro.
jak się zmieni to też będą zapraszać. Terlikowski gwarantuje oglądalność, ludzie lubią oglądać oszołomów.

Re: Czy mówić rodzinie, bliskim, znajomym o in vitro?

: 05 lut 2015 21:13
autor: Ania Karolina
bloo pisze:
Monk1984 pisze:To prawda, już naplótł. Takie bzdury, że mój mąż nie mogąc słuchać tej dyskusji, przełączył kanał. Niestety, będą zapraszać tego Pana dopóki wśród polskiego społeczeństwa, w niektórych jego grupach nie zmieni się pogląd na sprawę in vitro.
jak się zmieni to też będą zapraszać. Terlikowski gwarantuje oglądalność, ludzie lubią oglądać oszołomów.

Dokładnie, zapraszają go bo robi szum i wiochę a to w TV ludzie lubią oglądać.

Re: Czy mówić rodzinie, bliskim, znajomym o in vitro?

: 06 lut 2015 10:27
autor: Monk1984
Zgadzam się. Oglądalność i show to Pan Terlik zapewnia. Żyjemy w demokratycznym kraju więc obowiązuje wolność wypowiedzi i wyrażania poglądów. Niech On sobie te poglądy ma! Tylko niech nie obraża, niech używa racjonalnych argumentów.
Biorąc pod uwagę ton wypowiedzi tego Pana i osób podobnie do niego uważających, przychodzi niezwykle ciężko rozmawiać o In Vitro. Powoduje to, że ten temat pozostaje wciąż w sferze tabu, a ja osobiście niekiedy czuję się osaczona i zaszczuta. Na racjonalną dyskusję nie ma co liczyć. Na zrozumienie i uszanowanie decyzji tym bardziej i dla mnie jest to bardzo przykre.

Re: Czy mówić rodzinie, bliskim, znajomym o in vitro?

: 06 lut 2015 20:40
autor: Ania Karolina
Monk1984 pisze: Powoduje to, że ten temat pozostaje wciąż w sferze tabu, a ja osobiście niekiedy czuję się osaczona i zaszczuta. Na racjonalną dyskusję nie ma co liczyć. Na zrozumienie i uszanowanie decyzji tym bardziej i dla mnie jest to bardzo przykre.
Dokładnie mam podobnie. Czasem to nas tak oceniają jakbyśmy byli największymi przestępcami, bezdusznymi ludźmi. A jesteśmy zwykłymi ludźmi, z zwykłymi instynktami i pragnieniami jak posiadanie potomstwa.

I stąd ludzie dotknięci problemem niepłodności ciągle zadają sobie pytanie: "mówić czy nie?".

Ja osobiście coraz bardziej przekonuje się do tego, że to jest moja sprawa. Nie będę trąbić na lewo i prawo ale jak ktoś się dowie to świat też mi się nie zawali. To jest moja sprawa i decyzja. Najważniejsze jest to aby się udało. Komuś się to nie podoba, jego problem. Nie muszę mieć takich znajomych którzy nie potrafią szanować mojej sytuacji i decyzji. Którzy nie potrafią szczerze współczuć tylko oceniać i krytykować.

Re: Czy mówić rodzinie, bliskim, znajomym o in vitro?

: 07 lut 2015 16:42
autor: Monk1984
Ja po prostu chciałabym aby temat in vitro nie wzbudzał niezdrowej sensacji. Aby jeśli już o nim mowa, nastąpiło przemilczenie (uszanowanie wyboru) a nie niepotrzebne komentarze... przecież gdybym mogła zajść naturalnie w ciążę to bym to uczyniła. Nie mogę! Ja akurat bo endometrioza, ktoś drugi z innych powodów. Dla mnie to szansa, którą daje mi współczesna medycyna. Szansa na spełnienie marzenia o byciu rodzicem. Czy to moja wina, że choruję na endometriozę? A co mają powiedzieć osoby cierpiące z powodu niepłodności idiopatycznej? Czy do końca życia mają cierpieć ponieważ nie udaje im się zajść naturalnie bo Opatrzność/ Los/ Bóg tak chce? Bo po prostu tak? Mają " odłożyć sobie na półkę jak książkę" to jedno z najsilniejszych pragnień w życiu jakim jest chęć posiadania potomstwa? Chciałabym znaleźć w sobie tyle odwagi by spojrzeć przeciwnikom in vitro prosto w oczy i zadać powyższe pytania.

Re: Czy mówić rodzinie, bliskim, znajomym o in vitro?

: 07 lut 2015 16:48
autor: bloo
temat in vitro będzie wzbudzał zainteresowanie i myślę, że słusznie. To temat z pogranicza medycyny i bioetyki, gdzie wiele kwestii wymaga społecznej debaty i jak najbardziej powinna się ona odbywac. Problem polskiej debaty polega raczej na tym, że jest ona prowadzona w sposób mało odpowiedzialny i nastawiony na sensacyjność znalezisk, a nie na stawianie ważnych pytań (jak traktować nadliczbowe zarodki? czy niszczyć je? jakie prawa mają dawcy i biorcy gamet? jakie prawa mają dzieci? czy wolno wybierać płeć przy PGD? i wiele innych).

racjonalna dyskusja zaczyna się na poziomie własnego otoczenia, w mediach rzadko można ją znaleźć. Uważam, że korzystanie z tej pierwszej opcji (mówienie o sobie, swoim doświadczeniu) jest o wiele bardziej cenne niż przejmowanie się bzdurami w mediach, bo to my kształtujemy obraz niepłodności u własnych znajomych czy rodziny i jestesmy przy tym najbardziej wiarygodni jako ludzie, ktorzy tego problemu doświadczyli.

Re: Czy mówić rodzinie, bliskim, znajomym o in vitro?

: 07 lut 2015 19:51
autor: Monk1984
bloo pisze:temat in vitro będzie wzbudzał zainteresowanie i myślę, że słusznie. To temat z pogranicza medycyny i bioetyki, gdzie wiele kwestii wymaga społecznej debaty i jak najbardziej powinna się ona odbywac. Problem polskiej debaty polega raczej na tym, że jest ona prowadzona w sposób mało odpowiedzialny i nastawiony na sensacyjność znalezisk, a nie na stawianie ważnych pytań (jak traktować nadliczbowe zarodki? czy niszczyć je? jakie prawa mają dawcy i biorcy gamet? jakie prawa mają dzieci? czy wolno wybierać płeć przy PGD? i wiele innych).

racjonalna dyskusja zaczyna się na poziomie własnego otoczenia, w mediach rzadko można ją znaleźć. Uważam, że korzystanie z tej pierwszej opcji (mówienie o sobie, swoim doświadczeniu) jest o wiele bardziej cenne niż przejmowanie się bzdurami w mediach, bo to my kształtujemy obraz niepłodności u własnych znajomych czy rodziny i jestesmy przy tym najbardziej wiarygodni jako ludzie, ktorzy tego problemu doświadczyli.
Zgadzam się w 100%. Bloo bardzo trafnie to ujęłaś.

Re: Czy mówić rodzinie, bliskim, znajomym o in vitro?

: 08 lut 2015 01:36
autor: true_ann
bloo pisze: bo to my kształtujemy obraz niepłodności u własnych znajomych czy rodziny i jestesmy przy tym najbardziej wiarygodni jako ludzie, ktorzy tego problemu doświadczyli.
Otóż to bloo. Jak zawsze trafiasz w dziesiątkę :) My byliśmy dość ostrożni w mówieniu, że podchodzimy do IVF. Teraz także nie trąbimy o tym przypadkowym znajomym, nie piszemy na FB ;) ale wie już naprawdę sporo osób. Cieszę się z tego faktu nie tylko dlatego, że otrzymaliśmy dużo wsparcia, ale także dlatego, że rozwialiśmy kilka mitów np. o tym, że zarodków nikt nie niszczy, że IVF nie jest drogą na skróty, że nie działa to na zasadzie płacę kasę i mam 100% pewność zajścia w ciążę (niestety), że niepłodność, to nie tylko problem kobiety i w razie problemów facet też powinien się przebadać (niektórzy są tym faktem nieźle zdziwieni ;) ). Mamy też paru znajomych w wieku prokreacyjnym, którzy zaczynają się starać, więc postanowiliśmy nieść kaganek oświaty, by wiedzieli, że w razie "w" mogą się do nas zwrócić, a my jak nikt będziemy im kibicować, pomagać, polecimy dobrego lekarza/klinikę i lekturę tego oto forum.

Re: Czy mówić rodzinie, bliskim, znajomym o in vitro?

: 08 lut 2015 10:03
autor: mardemkra
Ja mowie ludziom dokladnie z tych samych wzgledow co true_ann zeby pokazac ze naprawde wiele trzeba zniesc zeby doczekac sie szczescia a po drugie ze jezeli kogis z otoczenia dotknie ten problem to nie vedzie musil sam szukac info co zrobic i sie obawiac mowic o tym tylko bedzie wiedzial do kogo przyjsc zapytac o porade.

Re: Czy mówić rodzinie, bliskim, znajomym o in vitro?

: 08 lut 2015 10:26
autor: Monk1984
Dziewczyny, przychylam się do Waszych wypowiedzi. Mówić, by uświadamiać, rozwiewać mity... z własnego doświadczenia wiem, że Ci, którzy są obok mnie i mojego męża i wiedzą o naszym problemie, doświadczeniach uświadamiają sobie ile mieli szczęścia i jak nasza droga do niego jest kręta. Wydaje mi się, że naszym dotychczasowym sukcesem jest to, że razem z mężem możemy wyjaśniać wiele wątpliwości dot. in vitro i służyć radą jeśli ktoś z naszych znajomych byłby w potrzebie.