Po latach walki z niepłodnością, nie cieszę się z ciąży...

Pamiętaj że nie jesteś sam w walce z niepłodnoscią! Na tym podforum piszemy o targajacych nami uczuciach. O naszych największych radościach i ogromnych smutkach. Staramy się sobie wzajemnie pomóc, a przez to pomagamy także samemu sobie.

Moderator: Moderatorzy Muszę o tym porozmawić

bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: Po latach walki z niepłodnością, nie cieszę się z ciąży.

Post autor: bloo »

matula pisze:My, rodzice adopcyjni, mamy niekiedy dzieci z traumą prenatalną. Odebrane nawet w trzecim dniu po porodzie trudem rozwijają się emocjonalnie. Oczywiście wiele zależy od kondycji dziecka, przecież rozwijają się odmiennie.
myślę, że my, rodzice mamy w dużej mierze takie dzieci, jakich fantazję rozwiniemy sami. Jeśli tą fantazją będzie trauma prenatalna nie wątpię, że rodzic zauważy jej objawy u dziecka.

matula pisze:. Niczego nie ułatwi jej ani dziecku wyparcie faktu, że może być zagrożone trauma prenatalną.
Trauma prenatalna jest faktem. Istnieją nawet liczne linki np.

https://psychoterapia.1b1.pl/psychotera ... renatalnej
http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/w ... obiec.html

Przytoczyłam je tylko przykładowo.
faktem zdaje mi się raczej to, że nie rozróżniasz między źródłami wiarygodnymi, a pop-psychologią.
Jeden link odsyła do bloga, drugi link do videobloga. Jeden i drugi dotyczy przekonań oraz opinii, a nie badań naukowych, o które prosiłam.
Ustalając więc fakty:
- nie ma czegoś takiego jak potwierdzona trauma prenatalna;
- koncepcja traumy prenatalnej nigdy nie wyszła poza hipotezy badawcze, ktore mają ten sam status co koncepcja ciał astralnych czy homeopatyczna pamięć wody;
- pisanie o "wyparciu traumy prenatalnej" jest demagogią, ponieważ skoro coś nie istnieje to nie można czegoś wyprzeć.

Jest mi na serio bardzo przykro, że wierzysz w istnienie traumy prenatalnej u swojego dziecka. To jednak Twoja sprawa i sądzę, ze nie powinnaś straszyć takimi koncepcjami innych kobiet, szczególnie że mają one na głowie całkiem realne problemy (jak autorka), więc tym bardziej nie potrzebują jeszcze tych urojonych, a obciążających je poczuciem winy.
matula
Posty: 397
Rejestracja: 16 lip 2013 16:10

Re: Po latach walki z niepłodnością, nie cieszę się z ciąży.

Post autor: matula »

nie ma czegoś takiego jak potwierdzona trauma prenatalna;
- koncepcja traumy prenatalnej nigdy nie wyszła poza hipotezy badawcze, ktore mają ten sam status co koncepcja ciał astralnych czy homeopatyczna pamięć wody;
Są różne zdania, jakiś czas temu FASD i RAD też "nie istniały". A odkrywca ADHD na łozu śmierci stwierdził, że wymyslił tę chorobę.
Jest mi na serio bardzo przykro, że wierzysz w istnienie traumy prenatalnej u swojego dziecka
Nigdzie nie napisałam czegoś takiego. Ja adoptowałam dwuletnie dziecko.
bloo
Członek Stowarzyszenia
Posty: 10041
Rejestracja: 13 kwie 2008 00:00

Re: Po latach walki z niepłodnością, nie cieszę się z ciąży.

Post autor: bloo »

matula pisze:
nie ma czegoś takiego jak potwierdzona trauma prenatalna;
- koncepcja traumy prenatalnej nigdy nie wyszła poza hipotezy badawcze, ktore mają ten sam status co koncepcja ciał astralnych czy homeopatyczna pamięć wody;
Są różne zdania, jakiś czas temu FASD i RAD też "nie istniały". A odkrywca ADHD na łozu śmierci stwierdził, że wymyslił tę chorobę.
mieszasz fakty: po pierwsze Richard Saul ("odkrywca ADHD" jak go nazwałaś) nie zanegował istnienia ADHD tylko zwrócił uwagę na naddiagnozowalność tego zespołu i na stworzenie wokół niego niebezpiecznego zjawiska polegającego na aplikowaniu dzieciom farmakoterapii, głównie ritalinu, co w USA zaczęło przybierać bardzo niepokojące rozmiary.
Nie jest to zupełnie zbieżne z konkluzją "ADHD nie istnieje", za to stawia pytanie "czy naprawdę ADHD ma być współczesną odpowiedzią na trudności wychowawcze w przypadku każdego żywego dziecka?".
Jednym słowem: w którym miejscu została przekroczona granica dzieląca dzieci z ADHD od dzieci, które sprawiają trudności wychowawcze, ale nie mają ADHD, za to rodzice chcą ich nadpobudliwość rozwiązać ritalinem?
Kwestia naddiagnozowalności wielu chorób czy zespołów wieku dziecięcego jest szeroko dyskutowaną koncepcją i dla mnie osobiście jest to bardzo interesująca dyskusja. W dużym uproszczeniu stawiane są w niej pytania, czy to faktycznie dziecko ma problem kliniczny lub neurologiczny, czy raczej jego problemem są rodzice niepotrafiący zaakceptować określonych zachowań dziecka, z ktorymi jeszcze 30 lat temu radzono sobie społecznie o wiele lepiej niż obecnie?
Podnosi się też obserwację, że głównie chłopcy są naddiagnozowani w kierunku ADHD czy ZA, choć w wielu przypadkach diagnozy są stawiane na podstawie cech nieswoistych.

Po drugie FASD i RAD. Tu nie zajmę stanowiska, nie znam się na tym dobrze, natomiast z całą pewnością można powiedzieć, że coś tak ulotnego jak rzekoma "trauma prenatalna" prawdopodobnie nigdy nie znajdzie potwierdzenia naukowego z prostego powodu nieuchwytności obrazu zmian.
Znamienna jest zresztą treść jednego z wklejonych przez Ciebie blogów, który jest naukowym grochem z kapustą: wszystko jest tam wrzucane do wora z nazwą trauma prenatalna, nie ma żadnej bibliografii, za to jest sporo przekonań autorki z podanym cennikiem konsultacji.
Nie trzeba być doktorem psychologii, aby wiedzieć, że rodzina nieakceptująca faktu ciąży i nie rozwiązująca tej niechęci jeszcze przed narodzinami dziecka, będzie rodziną wysokiego ryzyka jesli idzie o jakość więzi emocjonalnych z tymże dzieckiem, ponieważ trudności nie ustąpią po porodzie, a zaczną wpływać na relacje rodzice-dziecko.
To jednak nie ma nic wspólnego z "traumą prenatalną" tylko z faktem, że niechęć utrzymuje się już po narodzinach dziecka i odtąd w sposób realny wpływa na relacje w rodzinie.




matula pisze:
bloo pisze:Jest mi na serio bardzo przykro, że wierzysz w istnienie traumy prenatalnej u swojego dziecka
Nigdzie nie napisałam czegoś takiego. Ja adoptowałam dwuletnie dziecko.
najwidoczniej źle Cię wobec tego zrozumiałam. Wydawało mi się, ze we wcześniejszych postach zadeklarowałaś trudności wynikające z traumy prenatalnej w przypadku dziecka adoptowanego, które zostało odrzucone przez matkę biologiczną.
Jesli jednak niewłaściwie odczytałam te słowa to wycofuję się.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Muszę o tym porozmawiać”